#6 Historia o bohaterze, który uratował twego latawca
: 20 wrz 2021, 19:33
Link Burke
Wiosna, cieplejszy wieje wiatr, wiosna, uśmiecha się do nas świat. Szkoda było zmarnować takiego pięknego wiosennego dnia na siedzenie w domu. Mimo tego że Sarah przy willi miała przepiękny wręcz ogród, gdzie Rosalie miała swoją huśtawkę, na której uwielbiała się bawić, to kobieta postanowiła zabrać dziewczynkę na plażę, przy okazji przewietrzy bliźniaki, które zmienią otoczenie na morską bryzę. Wiedziała doskonale, że Okay obiecał córce iż z okazji pierwszego dnia wiosny puszczą razem latawca, nad którym to pracowali pełen tydzień w garażu, ale mężczyzna miał ostatnio sporo zleceń w pracy i robił nadgodziny, bo to pewnie wraz z nadchodzącą wiosną wszyscy przypominali sobie o tym, że chcieliby mieć piękny uśmiech, stąd takie kolejki do stomatologa. Zatem Sarah postanowiła, że ona nie zawiedzie córki partnera i poprosiła Rosalie, by ta wzięła ze sobą latawiec, by wspólnie mogły go wypróbować. Zatem kobieta wybrała się spacerkiem na plażę z dziewczynką i spacerówką, gdzie były właściwie ubrane bliźniaki, żeby się nie przeziębiły, ani nie przegrzały. Na początku kółko ugrzęzło w piasku, ale Sarah i młodsza Rosalie są przecież niezależnymi kobietami, byle wózek i byle kółka nie są w stanie ich pokonać. A potem to zielony smok poszybował w górę, choć na początku nie chciał się zbytnio unosić i opadał ciągle na plażę. Wtem dziewczynka bardziej się z nim rozbiegała i dopiero za którymś razem z kolei latawiec osiągnął właściwą wysokość. Radość na twarzy dziewczynki była bezcenna i Sarah żałowała, że jej ukochany tego teraz nie widzi. Tak samo żałowała że dziewczynka nie była jej córką, a jej biologiczna matka nawet się nie zainteresowała tym, że jej pociecha jest taka zdolna i taka uczuciowa, a także zdolna, bo sama już puszcza latawiec! Wszystko wydawało się zatem być na najlepszej drodze, ale nagle zerwał się silniejszy wiatr i porwał smoka! Rosalie w te pędy ruszyła za uciekającym sznurkiem, a Sarah ze spacerówką za nią, niestety nie sądziła, że wpadnie wózkiem w jakiś dołek po dawnym zamku, czy raczej fortecy i odpadnie całkowicie kółko z wózka, przechylając go nieznacznie i zamieniając śmiech bliźniąt w głośny płacz.
- O nie! Maluchy, wszystko będzie dobrze... Rosalie nie oddalaj się proszę, za chwilkę złapiemy naszego latawca, ale najpierw potrzebuję cię tutaj! - no cóż, szatynka nieco spanikowała, bo przestała mieć sytuację pod kontrolą, musiała zatem na chwilę stracić z oka starszą dziewczynkę i zająć się wózkiem oraz uspokajaniem maluszków, które nie rozumiały pewnie powagi sytuacji. Przecież nad tym smokiem pracowano przez cały poprzedni tydzień, a teraz wszystko popsuł wiosenny wiatr!
Wiosna, cieplejszy wieje wiatr, wiosna, uśmiecha się do nas świat. Szkoda było zmarnować takiego pięknego wiosennego dnia na siedzenie w domu. Mimo tego że Sarah przy willi miała przepiękny wręcz ogród, gdzie Rosalie miała swoją huśtawkę, na której uwielbiała się bawić, to kobieta postanowiła zabrać dziewczynkę na plażę, przy okazji przewietrzy bliźniaki, które zmienią otoczenie na morską bryzę. Wiedziała doskonale, że Okay obiecał córce iż z okazji pierwszego dnia wiosny puszczą razem latawca, nad którym to pracowali pełen tydzień w garażu, ale mężczyzna miał ostatnio sporo zleceń w pracy i robił nadgodziny, bo to pewnie wraz z nadchodzącą wiosną wszyscy przypominali sobie o tym, że chcieliby mieć piękny uśmiech, stąd takie kolejki do stomatologa. Zatem Sarah postanowiła, że ona nie zawiedzie córki partnera i poprosiła Rosalie, by ta wzięła ze sobą latawiec, by wspólnie mogły go wypróbować. Zatem kobieta wybrała się spacerkiem na plażę z dziewczynką i spacerówką, gdzie były właściwie ubrane bliźniaki, żeby się nie przeziębiły, ani nie przegrzały. Na początku kółko ugrzęzło w piasku, ale Sarah i młodsza Rosalie są przecież niezależnymi kobietami, byle wózek i byle kółka nie są w stanie ich pokonać. A potem to zielony smok poszybował w górę, choć na początku nie chciał się zbytnio unosić i opadał ciągle na plażę. Wtem dziewczynka bardziej się z nim rozbiegała i dopiero za którymś razem z kolei latawiec osiągnął właściwą wysokość. Radość na twarzy dziewczynki była bezcenna i Sarah żałowała, że jej ukochany tego teraz nie widzi. Tak samo żałowała że dziewczynka nie była jej córką, a jej biologiczna matka nawet się nie zainteresowała tym, że jej pociecha jest taka zdolna i taka uczuciowa, a także zdolna, bo sama już puszcza latawiec! Wszystko wydawało się zatem być na najlepszej drodze, ale nagle zerwał się silniejszy wiatr i porwał smoka! Rosalie w te pędy ruszyła za uciekającym sznurkiem, a Sarah ze spacerówką za nią, niestety nie sądziła, że wpadnie wózkiem w jakiś dołek po dawnym zamku, czy raczej fortecy i odpadnie całkowicie kółko z wózka, przechylając go nieznacznie i zamieniając śmiech bliźniąt w głośny płacz.
- O nie! Maluchy, wszystko będzie dobrze... Rosalie nie oddalaj się proszę, za chwilkę złapiemy naszego latawca, ale najpierw potrzebuję cię tutaj! - no cóż, szatynka nieco spanikowała, bo przestała mieć sytuację pod kontrolą, musiała zatem na chwilę stracić z oka starszą dziewczynkę i zająć się wózkiem oraz uspokajaniem maluszków, które nie rozumiały pewnie powagi sytuacji. Przecież nad tym smokiem pracowano przez cały poprzedni tydzień, a teraz wszystko popsuł wiosenny wiatr!