: 02 gru 2023, 16:00
Ostatnie sześć lat minęło jej zadziwiająco szybko. Czasem aż nie mogła uwierzyć w to, że minęło aż tyle czasu, odkąd wyszła z odwyku. Miała wrażenie, jakby dopiero kilka miesięcy temu wróciła do Lorne Bay i ledwo zaczęła układać sobie życie, szczególnie że wciąż czuła silny pociąg do zakazanej substancji. W tym czasie jednak zdążyła nie tylko przejść kursy i znaleźć porządną pracę, ale też kupić dom, zaadoptować psa, a także być po kilku romansach, które skończyły się szybciej, niż zaczęły. Po prostu żyła — całkiem przyjemnie, bez większych problemów i może właśnie dlatego ten czas tak zapierdalał. Dlatego była przekonana, że teraz, gdy chciała, by dwa najbliższe tygodnie również tak szybko minęły, one będą płynąć wręcz w ślimaczym tempie. Może minęłyby szybciej, gdyby się czymś zajęła, aczkolwiek domyślała się, że nie będzie w stanie się na niczym konkretnym skupić. Na pewno spróbuje, bo była osobą, która nie znosi bezczynności i musi coś robić, ale czy da radę? Sama na pewno nie, ale może z jego pomocą?
Na razie starała się nie myśleć o tym, co będzie, gdy test ciążowy okaże się pozytywny. Po pierwsze, wciąż liczyła na to, że będzie ujemny i powtarzała sobie w kółko i w kółko, że na pewno tak się stanie. Po drugie wiedziała, że nie ma co się martwić na przyszłość i na razie chciała się skupić na przetrwaniu tych dwóch tygodni, aby stres jej w tym czasie nie zeżarł. Później będzie myślała o ciuszkach, pieluszkach, zabawkach i kaszkach — gdy już okaże się, że tym razem nie mają szczęścia. W końcu musiało się kiedyś ono skończyć, tak? Ostatnio prowadziła całkiem przyjemne życie i, oprócz niepowodzeń miłosnych, nie mogła zbytnio narzekać. Nic dziwnego, że zaczęła mieć przeczucie, że coś w końcu pójdzie nie tak, nie sądziła tylko, że może to być ciąża.
Spokojnie, jeszcze nic nie jest przesądzone.
— Lepsze dwa tygodnie, niż kilka miesięcy — westchnęła, szukając jakiegokolwiek pocieszenia. W końcu kiedyś nie było czegoś takiego, jak testy i kobieta dowiadywała się, że nosi dziecko dopiero wtedy, gdy spóźniał jej się okres i miała poranne mdłości. Co prawda wtedy też nie było za bardzo żadnych zabezpieczeń, a już na pewno nie tabletek, które normalnie były zbawieniem, ale w tej chwili trochę je przeklinała. Może to czas zmienić rodzaj zabezpieczenia i wymienić na coś, co będzie powodowało mniej stresu? Na pewno o tym pomyśli, jak już będzie po wszystkim.
Uśmiechnęła się odrobinę, gdy Jordan nie zezłościł się za to, że zawracała mu głowę tak wcześnie, gdy jeszcze nie była niczego pewna i mógł to być jedynie fałyszywy alarm. Była pewna, że niektórzy faceci na jego miejscu by ją wyśmiali i kazali dać im spokój, zostawiając ją z tym wszystkim samą. Jordan zachował się jednak jak dżentelmen, za co była mu naprawdę wdzięczna. W końcu idąc na to spotkanie, nie wiedziała, jak zareaguje na te wieści, bo go nie znała, dlatego stres, który czuła, był również spowodowany tym, że nie była pewna, co na to mężczyzna. A teraz, kiedy wiedziała, że nie miał zamiaru jej z tym zostawić, poczuła się odrobinę lepiej.
— Nie brzmi to źle, jest to stuprocentowa prawda. Nikt inny nie powie kobiecie, że jest gotowa, sama musi to czuć. W innym wypadku nie tylko ona będzie cierpieć, ale też i jej dziecko. — Uważała, że przygotowana matka, która chce dziecka, będzie zdecydowanie lepsza od tej, która nie jest gotowa na macierzyństwo. Ona zaś gotowa nie była i wiedziała, że dziecko mogłoby to z czasem odczuć, a tego nie chciała — każdy bowiem zasługiwał na bezwarunkową miłość i oddanie matki.
Oczywiście zdawała sobie sprawę, że nie każdy mógł na to liczyć, bo ludzie bywali paskudni i robili różne złe rzeczy. Właśnie dlatego była wdzięczna za to, że trafiła na rodzinę, w której rodzice kochali swoje pociechy bezwarunkowo, a na rodzeństwo mogła zawsze liczyć. Nie myślała jednak jeszcze nad tym, aby sama taką rodzinę założyć. Jordan miał rację — była młoda i ambitna, dlatego nie chciała na ten moment oddać się wychowywaniu dziecka. Szczególnie że nie spotkała jeszcze na swojej drodze kogoś, z kim mogłaby taką rodzinę założyć. Jeśli jednak okaże się, że jest w ciąży, a ona i Jordan zostaną rodzicami, cieszyła się, że trafiło na miłego, ogarniętego kolesia, który nie zmył się w tej samej sekundzie, w której przedstawiła mu problem.
— Dziękuję. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy — mówiąc to, niemal odetchnęła z ulgą, a jej ciało odrobinę się rozluźniło. Wtedy też puściła wreszcie jego dłonie, a słysząc jego następne słowa, prychnęła cicho z rozbawieniem, zaś na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. — Na razie chyba nie trzeba, ale dziękuję za zgłoszenie się na ochotnika, na pewno będę o tym pamiętać — zaśmiała się, wdzięczna za to, że mężczyzna próbował nieco ją rozchmurzyć. Właśnie kogoś takiego teraz potrzebowała, choć musiała przyznać, że była zaskoczona tym, że to w nim znalazła taką osobę. Zakładała, że rolę tę przejmie któreś z jej przyjaciół, gdy już im o tym powie — o ile w ogóle to zrobi — ale najwidoczniej wcale nie musiała się do nich zgłaszać. — Ale tak, zachowujmy się na razie, jak para kumpli. Zaproponowałabym jakiegoś drinka na rozluźnienie, ale chyba jest na to za wcześnie, nie mówiąc o tym, że raczej powinnam powstrzymać się na moment od alkoholu — mruknęła w zastanowieniu. Miała wielką ochotę się napić, odkąd odkryła swój błąd i zaczęła się stresować jego skutkami, ale jeśli okażą się one prawdziwe, alkohol będzie musiał pójść w odstawkę, dlatego postanowiła już teraz go odstawić.
Na razie starała się nie myśleć o tym, co będzie, gdy test ciążowy okaże się pozytywny. Po pierwsze, wciąż liczyła na to, że będzie ujemny i powtarzała sobie w kółko i w kółko, że na pewno tak się stanie. Po drugie wiedziała, że nie ma co się martwić na przyszłość i na razie chciała się skupić na przetrwaniu tych dwóch tygodni, aby stres jej w tym czasie nie zeżarł. Później będzie myślała o ciuszkach, pieluszkach, zabawkach i kaszkach — gdy już okaże się, że tym razem nie mają szczęścia. W końcu musiało się kiedyś ono skończyć, tak? Ostatnio prowadziła całkiem przyjemne życie i, oprócz niepowodzeń miłosnych, nie mogła zbytnio narzekać. Nic dziwnego, że zaczęła mieć przeczucie, że coś w końcu pójdzie nie tak, nie sądziła tylko, że może to być ciąża.
Spokojnie, jeszcze nic nie jest przesądzone.
— Lepsze dwa tygodnie, niż kilka miesięcy — westchnęła, szukając jakiegokolwiek pocieszenia. W końcu kiedyś nie było czegoś takiego, jak testy i kobieta dowiadywała się, że nosi dziecko dopiero wtedy, gdy spóźniał jej się okres i miała poranne mdłości. Co prawda wtedy też nie było za bardzo żadnych zabezpieczeń, a już na pewno nie tabletek, które normalnie były zbawieniem, ale w tej chwili trochę je przeklinała. Może to czas zmienić rodzaj zabezpieczenia i wymienić na coś, co będzie powodowało mniej stresu? Na pewno o tym pomyśli, jak już będzie po wszystkim.
Uśmiechnęła się odrobinę, gdy Jordan nie zezłościł się za to, że zawracała mu głowę tak wcześnie, gdy jeszcze nie była niczego pewna i mógł to być jedynie fałyszywy alarm. Była pewna, że niektórzy faceci na jego miejscu by ją wyśmiali i kazali dać im spokój, zostawiając ją z tym wszystkim samą. Jordan zachował się jednak jak dżentelmen, za co była mu naprawdę wdzięczna. W końcu idąc na to spotkanie, nie wiedziała, jak zareaguje na te wieści, bo go nie znała, dlatego stres, który czuła, był również spowodowany tym, że nie była pewna, co na to mężczyzna. A teraz, kiedy wiedziała, że nie miał zamiaru jej z tym zostawić, poczuła się odrobinę lepiej.
— Nie brzmi to źle, jest to stuprocentowa prawda. Nikt inny nie powie kobiecie, że jest gotowa, sama musi to czuć. W innym wypadku nie tylko ona będzie cierpieć, ale też i jej dziecko. — Uważała, że przygotowana matka, która chce dziecka, będzie zdecydowanie lepsza od tej, która nie jest gotowa na macierzyństwo. Ona zaś gotowa nie była i wiedziała, że dziecko mogłoby to z czasem odczuć, a tego nie chciała — każdy bowiem zasługiwał na bezwarunkową miłość i oddanie matki.
Oczywiście zdawała sobie sprawę, że nie każdy mógł na to liczyć, bo ludzie bywali paskudni i robili różne złe rzeczy. Właśnie dlatego była wdzięczna za to, że trafiła na rodzinę, w której rodzice kochali swoje pociechy bezwarunkowo, a na rodzeństwo mogła zawsze liczyć. Nie myślała jednak jeszcze nad tym, aby sama taką rodzinę założyć. Jordan miał rację — była młoda i ambitna, dlatego nie chciała na ten moment oddać się wychowywaniu dziecka. Szczególnie że nie spotkała jeszcze na swojej drodze kogoś, z kim mogłaby taką rodzinę założyć. Jeśli jednak okaże się, że jest w ciąży, a ona i Jordan zostaną rodzicami, cieszyła się, że trafiło na miłego, ogarniętego kolesia, który nie zmył się w tej samej sekundzie, w której przedstawiła mu problem.
— Dziękuję. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy — mówiąc to, niemal odetchnęła z ulgą, a jej ciało odrobinę się rozluźniło. Wtedy też puściła wreszcie jego dłonie, a słysząc jego następne słowa, prychnęła cicho z rozbawieniem, zaś na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. — Na razie chyba nie trzeba, ale dziękuję za zgłoszenie się na ochotnika, na pewno będę o tym pamiętać — zaśmiała się, wdzięczna za to, że mężczyzna próbował nieco ją rozchmurzyć. Właśnie kogoś takiego teraz potrzebowała, choć musiała przyznać, że była zaskoczona tym, że to w nim znalazła taką osobę. Zakładała, że rolę tę przejmie któreś z jej przyjaciół, gdy już im o tym powie — o ile w ogóle to zrobi — ale najwidoczniej wcale nie musiała się do nich zgłaszać. — Ale tak, zachowujmy się na razie, jak para kumpli. Zaproponowałabym jakiegoś drinka na rozluźnienie, ale chyba jest na to za wcześnie, nie mówiąc o tym, że raczej powinnam powstrzymać się na moment od alkoholu — mruknęła w zastanowieniu. Miała wielką ochotę się napić, odkąd odkryła swój błąd i zaczęła się stresować jego skutkami, ale jeśli okażą się one prawdziwe, alkohol będzie musiał pójść w odstawkę, dlatego postanowiła już teraz go odstawić.