Jamie Rockwell + Sameen Galanis
: 18 wrz 2021, 00:51
25. + Outfit
Sameen była słowną osobą. Kiedy składała obietnice to człowiek mógł mieć pewność, że zamierza obietnicy dotrzymać. W przypadku jej niepisanej umowy z Jamiem było dokładnie tak samo. Mimo, że do tej umowy doszło już jakiś czas temu i podejrzewała, że Rockwell mógł o niej zapomnieć, to miała jednak zamiar być tą, która swojej części dotrzyma. Gdzieś po cichu wierzyła jednak w to, że jest kobietą, którą raczej ciężko wyrzucić z głowy, jak już się tam zagnieździ.
Jaguara, którym jeździła na co dzień, zamieniła na Chevroleta Silverado. Oczywiście na potrzeby tego konkretnego spotkania. Za bardzo przyzwyczaiła się do swojego Jaguara, żeby go porzucać na rzecz brzydkiego pickupa. Potrzebowała tylko dostarczyć Jamiemu prezenty. Przywiozła mu kilka różnych winorośli. Z Francji i z Włoch, bo ostatnimi czasy miała okazję odwiedzić oba kraje. Krzewy trzymała w domu Prim, bo ta jednak miała do tego warunki i przestrzeń, a jak już przyszedł czas na wizytę w winiarni Rockwella to poprzenosiła winorośle do auta i skrupulatnie je przymocowała, żeby jednak nic się im nie stało. Nie po to opłaciła drogi, dodatkowy i bardzo ostrożny prywatny transport tych roślinek do Australii, żeby rozleciały się po pierwszej podróży autem.
Zajechała do winiarni, zaparkowała nieco bliżej budynku niż powinna, ale nie chciała żeby ludzie, którzy będą to wypakowywać robili niepotrzebne kilometry. Chciała im ułatwić pracę. Wysiadła z auta, przedstawiła się jakiemuś pracownikowi winiarni i poprosiła o spotkanie z właścicielem. Nawet odrobinkę skłamała, że byli umówieni. Dużo ryzykowała, bo nawet nie miała pojęcia czy Jamie jest na miejscu. Dziewczyna na szczęście łyknęła jej kłamstwo i powiedziała, że zaraz poprosi pana Rockwella. Sameen w tym czasie weszła na pakę auta i zaczęła ściągać linki zabezpieczające. Wyjrzała zza krzewów kiedy usłyszała kroki. Uśmiechnęła się na widok Jamiego. -Cześć. - Przywitała się i porzuciła ściąganie linek, zręcznie zeskoczyła z paki i podeszła do niego, żeby się przywitać. Pocałowała go zbyt blisko kącika ust, ale uznali, że ten temat mają już za sobą i mogła sobie na coś takiego pozwolić. -Nie wiem czy pamiętasz, ale obiecałam ci krzewy z Włoch. - Przypomniała i podeszła do auta. -Trochę zaszalałam i ten rząd masz rzeczywiście z Włoch, a tamten jest z Francji. - Obróciła się, żeby spojrzeć na jego reakcję.
Jamie Rockwell
Sameen była słowną osobą. Kiedy składała obietnice to człowiek mógł mieć pewność, że zamierza obietnicy dotrzymać. W przypadku jej niepisanej umowy z Jamiem było dokładnie tak samo. Mimo, że do tej umowy doszło już jakiś czas temu i podejrzewała, że Rockwell mógł o niej zapomnieć, to miała jednak zamiar być tą, która swojej części dotrzyma. Gdzieś po cichu wierzyła jednak w to, że jest kobietą, którą raczej ciężko wyrzucić z głowy, jak już się tam zagnieździ.
Jaguara, którym jeździła na co dzień, zamieniła na Chevroleta Silverado. Oczywiście na potrzeby tego konkretnego spotkania. Za bardzo przyzwyczaiła się do swojego Jaguara, żeby go porzucać na rzecz brzydkiego pickupa. Potrzebowała tylko dostarczyć Jamiemu prezenty. Przywiozła mu kilka różnych winorośli. Z Francji i z Włoch, bo ostatnimi czasy miała okazję odwiedzić oba kraje. Krzewy trzymała w domu Prim, bo ta jednak miała do tego warunki i przestrzeń, a jak już przyszedł czas na wizytę w winiarni Rockwella to poprzenosiła winorośle do auta i skrupulatnie je przymocowała, żeby jednak nic się im nie stało. Nie po to opłaciła drogi, dodatkowy i bardzo ostrożny prywatny transport tych roślinek do Australii, żeby rozleciały się po pierwszej podróży autem.
Zajechała do winiarni, zaparkowała nieco bliżej budynku niż powinna, ale nie chciała żeby ludzie, którzy będą to wypakowywać robili niepotrzebne kilometry. Chciała im ułatwić pracę. Wysiadła z auta, przedstawiła się jakiemuś pracownikowi winiarni i poprosiła o spotkanie z właścicielem. Nawet odrobinkę skłamała, że byli umówieni. Dużo ryzykowała, bo nawet nie miała pojęcia czy Jamie jest na miejscu. Dziewczyna na szczęście łyknęła jej kłamstwo i powiedziała, że zaraz poprosi pana Rockwella. Sameen w tym czasie weszła na pakę auta i zaczęła ściągać linki zabezpieczające. Wyjrzała zza krzewów kiedy usłyszała kroki. Uśmiechnęła się na widok Jamiego. -Cześć. - Przywitała się i porzuciła ściąganie linek, zręcznie zeskoczyła z paki i podeszła do niego, żeby się przywitać. Pocałowała go zbyt blisko kącika ust, ale uznali, że ten temat mają już za sobą i mogła sobie na coś takiego pozwolić. -Nie wiem czy pamiętasz, ale obiecałam ci krzewy z Włoch. - Przypomniała i podeszła do auta. -Trochę zaszalałam i ten rząd masz rzeczywiście z Włoch, a tamten jest z Francji. - Obróciła się, żeby spojrzeć na jego reakcję.
Jamie Rockwell