1. A po nocy przychodzi dzień, a burzy spokój
: 17 wrz 2021, 01:03
Mały domek w jednej ze skromniejszych dzielnic Lorne Bay miał w sobie coś, co sprawiło, że Lola i Lula z miejsca zdecydowały się na jego wynajęcie. Wiadomo, ich pensje, nawet jeśli wziąć pod uwagę napiwki Loli, to nie były największe. Zwłaszcza że, Kenzington starała się odłożyć każdy grosz na to, żeby móc wyrwać z biedy swoje młodsze rodzeństwo. Im skromniejsze, ale praktyczniejsze lokum tym było lepsze. Każda miała swój pokój, miały też salon, gdzie czasem organizowały jakieś małe domówki. Nic szalonego, bo im obu zależało na tym, żeby nie rzucać się w oczy. Ostatecznie mieszkały same, nigdy nie wiadomo, kogo mogły przyciągnąć.
Jazda Uberem przebiegała w ciszy. Lód w woreczku zza baru zdążył się już rozpuścić, wiec musieli zatrzymać się na chwilę, żeby wyrzucić wszystko do śmietnika. Kierowca jednak bez zbędnych pytań odstawił ich pod wskazany adres, a Lola wyciągnęła klucze z torebki. W jej wnętrzu walało się mnóstwo jedno, dwu i pięcio dolarówek. Napiwki.
- Luli chyba jeszcze nie ma, bo w oknach ciemno, ale może później do nas dołączy. - O ile nie pójdziemy spać wcześniej. Przeszło jej przez myśl. Ona po pracy, on po bójce. W sumie przydałoby się ocenić straty na jej twarzy i ile więcej warstw podkładu będzie musiała nałożyć, żeby ukryć uderzenie.
Wewnątrz było przytulnie, a nawet w miarę czysto, jak na dwie zabiegane dziewczyny. Lola nie lubiła zmywać, ale na szczęście właściciel zgodził się na zmywarkę, więc przed pójściem do pracy to ogarnęła, a Lula musiała odkurzyć. W rogu pokoju stało kilka koszyków wypełnionych świeżymi kwiatami — ten dodatek, jakoś dziwnie nie pasował, do reszty prostego wystroju.
- Chcesz się czegoś napić? Mamy piwo i chyba butelkę jakiegoś czerwonego wina. - Nie był to może wybór na miarę Shadow, ale przynajmniej nikt go tu nie pobije. Podeszła jeszcze do lodówki i zajrzała do środka. - I pół butelki wódki, ale do zapijania tylko dietetyczna cola. - Krzyknęła, żeby zaraz się wyprostować.
Mógł też chcieć czegoś bez alkoholu i to też byłoby fair. Złapała chipsy z szafki, wstawiła piekarnik, żeby odgrzać mrożoną pizzę i wróciła do saloniku, sadzając się na kanapie. - Możemy coś obejrzeć, ale zaczniemy od tego, że powiesz mi, czy nic ci nie jest i czy nadal nie chcesz lekarza? - Zmartwiła się o niego do tego stopnia, że w zasadzie umknął jej fakt, że po raz pierwszy zaprosiła go do domu. I tak zupełnie, zupełnie, po raz pierwszy byli sami.
Luca Hepburn
Jazda Uberem przebiegała w ciszy. Lód w woreczku zza baru zdążył się już rozpuścić, wiec musieli zatrzymać się na chwilę, żeby wyrzucić wszystko do śmietnika. Kierowca jednak bez zbędnych pytań odstawił ich pod wskazany adres, a Lola wyciągnęła klucze z torebki. W jej wnętrzu walało się mnóstwo jedno, dwu i pięcio dolarówek. Napiwki.
- Luli chyba jeszcze nie ma, bo w oknach ciemno, ale może później do nas dołączy. - O ile nie pójdziemy spać wcześniej. Przeszło jej przez myśl. Ona po pracy, on po bójce. W sumie przydałoby się ocenić straty na jej twarzy i ile więcej warstw podkładu będzie musiała nałożyć, żeby ukryć uderzenie.
Wewnątrz było przytulnie, a nawet w miarę czysto, jak na dwie zabiegane dziewczyny. Lola nie lubiła zmywać, ale na szczęście właściciel zgodził się na zmywarkę, więc przed pójściem do pracy to ogarnęła, a Lula musiała odkurzyć. W rogu pokoju stało kilka koszyków wypełnionych świeżymi kwiatami — ten dodatek, jakoś dziwnie nie pasował, do reszty prostego wystroju.
- Chcesz się czegoś napić? Mamy piwo i chyba butelkę jakiegoś czerwonego wina. - Nie był to może wybór na miarę Shadow, ale przynajmniej nikt go tu nie pobije. Podeszła jeszcze do lodówki i zajrzała do środka. - I pół butelki wódki, ale do zapijania tylko dietetyczna cola. - Krzyknęła, żeby zaraz się wyprostować.
Mógł też chcieć czegoś bez alkoholu i to też byłoby fair. Złapała chipsy z szafki, wstawiła piekarnik, żeby odgrzać mrożoną pizzę i wróciła do saloniku, sadzając się na kanapie. - Możemy coś obejrzeć, ale zaczniemy od tego, że powiesz mi, czy nic ci nie jest i czy nadal nie chcesz lekarza? - Zmartwiła się o niego do tego stopnia, że w zasadzie umknął jej fakt, że po raz pierwszy zaprosiła go do domu. I tak zupełnie, zupełnie, po raz pierwszy byli sami.
Luca Hepburn