Rowan Blackford + Corvo MacLerie
: 16 wrz 2021, 23:40
12.
Corvo był ostatnio strasznie chujowym narzeczonym. No i człowiekiem w sumie też. Wymyślał byle powodu, żeby nie spotkać się z Rowan. A to był zajęty w pracy, a to mama czegoś potrzebowała, a to z tatą musiał pojechać do miasta, a to musiał pojechać na obozowisko, a to z łodzią coś było nie tak, a to William, a to Chandler. Zawsze byłą jakaś wymówka. Nie chodziło o to, że nie chciał się z nią zobaczyć. Wręcz przeciwnie. Tęsknił niesamowicie i nawet dzwonili do siebie i rozmawiali, ale jednak przez telefon łatwiej było mu ukryć to jak źle się czuje z wydarzeniami z ostatnich paru dni. Nie chciał być chujem, który rani swoją cudowną narzeczoną za jej plecami. Takim człowiekiem się jednak stał i musiał z tym żyć.
Ostatecznie nie mogł dłużej przekładać faktu, że musieli wybrać mieszkanie. Ślub zbliżał się dużymi krokami, a oni nadal mieszkali osobno i nie byli nawet zdecydowani czy chcą zamieszkać w mieszkaniu czy może jednak decydują się na kupno niewielkiego domku. Rowan wcześniej zaoferowała się, że to ona zajmie się przeglądaniem ofert. No i w końcu nastał dzień, w którym mieli te mieszkania oglądać, więc Corvo pojawił się u ukochanej chwilkę przed czasem, żeby ją gorąco przeprosić za to, że tak dawno się nie widzieli.
-Tęskniłem. – Przywitał się z uśmiechem jak już ją zobaczył i nawet wręczył jej niewielki bukiecik kwiatów, który zamówił wczoraj. –Widzisz, dlatego musimy jak najszybciej ze sobą zamieszkać, żeby nie dopuszczać do sytuacji kiedy widzimy się tak rzadko! – Powiedział i jeszcze ją ucałował i poczekał aż wsadzi kwiatki do wazoniku, ogarnęła się i wyszli z domu. –Pomyślałem, że może się przejdziemy skoro wszystkie mieszkania są niedaleko siebie i są w tak rozbitych godzinach. Co ty na to? – Zapytał jeszcze dla potwierdzenia, bo może jednak nie nastawiała się na spacerowanie i planowała ubrać dojebane szpilki.
rowan blackford
Corvo był ostatnio strasznie chujowym narzeczonym. No i człowiekiem w sumie też. Wymyślał byle powodu, żeby nie spotkać się z Rowan. A to był zajęty w pracy, a to mama czegoś potrzebowała, a to z tatą musiał pojechać do miasta, a to musiał pojechać na obozowisko, a to z łodzią coś było nie tak, a to William, a to Chandler. Zawsze byłą jakaś wymówka. Nie chodziło o to, że nie chciał się z nią zobaczyć. Wręcz przeciwnie. Tęsknił niesamowicie i nawet dzwonili do siebie i rozmawiali, ale jednak przez telefon łatwiej było mu ukryć to jak źle się czuje z wydarzeniami z ostatnich paru dni. Nie chciał być chujem, który rani swoją cudowną narzeczoną za jej plecami. Takim człowiekiem się jednak stał i musiał z tym żyć.
Ostatecznie nie mogł dłużej przekładać faktu, że musieli wybrać mieszkanie. Ślub zbliżał się dużymi krokami, a oni nadal mieszkali osobno i nie byli nawet zdecydowani czy chcą zamieszkać w mieszkaniu czy może jednak decydują się na kupno niewielkiego domku. Rowan wcześniej zaoferowała się, że to ona zajmie się przeglądaniem ofert. No i w końcu nastał dzień, w którym mieli te mieszkania oglądać, więc Corvo pojawił się u ukochanej chwilkę przed czasem, żeby ją gorąco przeprosić za to, że tak dawno się nie widzieli.
-Tęskniłem. – Przywitał się z uśmiechem jak już ją zobaczył i nawet wręczył jej niewielki bukiecik kwiatów, który zamówił wczoraj. –Widzisz, dlatego musimy jak najszybciej ze sobą zamieszkać, żeby nie dopuszczać do sytuacji kiedy widzimy się tak rzadko! – Powiedział i jeszcze ją ucałował i poczekał aż wsadzi kwiatki do wazoniku, ogarnęła się i wyszli z domu. –Pomyślałem, że może się przejdziemy skoro wszystkie mieszkania są niedaleko siebie i są w tak rozbitych godzinach. Co ty na to? – Zapytał jeszcze dla potwierdzenia, bo może jednak nie nastawiała się na spacerowanie i planowała ubrać dojebane szpilki.
rowan blackford