: 01 paź 2021, 22:19
Nigdy nie próbowała wykorzystywać tego, kim był Soriente, ale w tej chwili pierwszy raz pomyślała, że należy jej się coś więcej w związku z tym, z kim się spotykała.
- Jakie na widownię? Chyba jako dziewczyna producenta i prowadzącego, należy mi się jakieś lepsze miejsce, nie? - zauważyła, bo tyle razy jej powtarzał, że w jego wytwórni ma czuć się swobodnie, a teraz sugerował, że miałaby być tak traktowana, jak inni goście studia. Oczywiście też mogła sobie wyobrażać podobne spotkanie, ale pewnie gdyby rzeczywiście do niego doszło, strasznie by się speszyła.
- Głupi jakiś ten kolega - rzuciła z przekąsem, unosząc przy tym nieco podbródek, aby dodać sobie odrobiny wyniosłej nuty. Tylko, że na niewiele się to zdało, bo już po chwili poczuła, jak cała się rumieni przez niego. - Ej! - szturchnęła go nawet w ramię, więc ten jego pocałunek w nos niedługo trwał. - Nie żartuj sobie tak ze mnie - dodała, chociaż... skłamałaby mówiąc, że nie cieszy ją to, że działa w jakiś sposób na Remigiusa. W końcu kiedyś wcale ten tego nie okazywał, co budziło w Lisie ogrom frustracji. Aktualny układ, jaki panował między nimi o wiele bardziej jej się podobał.
- Obiecujesz? - nie chciała nikogo zawieść. Wiedziała, że i tak wiele osiągnęła, ale mimo to czuła, że mogłaby zrobić więcej, gdyby się bardziej przyłożyła. I naprawdę nie liczyła na żadne złoto. Realistycznie oceniając sytuację - nie miała na to żadnych szans. Mimo to ludzie i tak stale patrzyli na nią, jakby miała sięgać po to złoto, co budziło w niej wiele sprzecznych emocji.
- Z naszej dwójki tylko ty lubisz chodzić do kina. Ja tam mogę sobie obejrzeć sama, któregoś wieczora, jak będę u siebie - wzruszyła ramionami, bo no aż tak łatwo nie było jej podejść. Poza tym faktycznie chodzenie do kin nie było jej największą bajką, ale i tak odkąd była z Remigiusem kilka razy tam się znalazła, prawdopodobnie pobijając swój wcześniejszy, życiowy rekord. - Właśnie tak takie niezdrowe jedzenie przyciąga... żebyś potem nie płakał, bo ja ciebie ostrzegałam - rzekła tonem mentora, bo chociaż nie chciała, by jadł coś takiego, nie chciała mu też zabraniać. Był dorosłym człowiekiem, więc jeśli będzie miał ochotę, to i tak zje więcej frytek, nie ma co się oszukiwać. - Żyję z tym - zerknęła na ich połączone dłonie. - Ale chyba muszę przestać na przykład wylegiwać się w łóżku. Kiedyś budziłam się o szóstej bez budzika - przypomniała, bo na początku ich znajomości nie do pomyślenia dla niej było pozwolić sobie na relaks w pościeli po pobudce. - No i nie wiem, jak będę u ciebie zostawać, a ty będziesz czymś zajęty, to też skupię się na ćwiczeniach - już sobie to wszystko w głowie układała, wierząc, że ten plan uda jej się zrealizować zaraz po powrocie do kraju. Przy okazji oglądała jakąś zawodniczkę z Wielkiej Brytanii i skrzywiła się nieładnie. - Patrz teraz! - aż drgnęła, by skupił uwagę na występie, a kilka sekund po tym, jak Lisa nakazała mu czujność, znajdującej się tam gimnastyczce piłka spadła poza obszar. Naturalnie szybko podali jej nową, przygotowaną na rogach maty, ale i tak wiadomym było, ile taki błąd będzie ją kosztować. - Dało się to przewidzieć, zrobiła za duży zamach i jest nieco poza rytmem - wzruszyła ramionami, patrząc dalej na występ.
remigius soriente
- Jakie na widownię? Chyba jako dziewczyna producenta i prowadzącego, należy mi się jakieś lepsze miejsce, nie? - zauważyła, bo tyle razy jej powtarzał, że w jego wytwórni ma czuć się swobodnie, a teraz sugerował, że miałaby być tak traktowana, jak inni goście studia. Oczywiście też mogła sobie wyobrażać podobne spotkanie, ale pewnie gdyby rzeczywiście do niego doszło, strasznie by się speszyła.
- Głupi jakiś ten kolega - rzuciła z przekąsem, unosząc przy tym nieco podbródek, aby dodać sobie odrobiny wyniosłej nuty. Tylko, że na niewiele się to zdało, bo już po chwili poczuła, jak cała się rumieni przez niego. - Ej! - szturchnęła go nawet w ramię, więc ten jego pocałunek w nos niedługo trwał. - Nie żartuj sobie tak ze mnie - dodała, chociaż... skłamałaby mówiąc, że nie cieszy ją to, że działa w jakiś sposób na Remigiusa. W końcu kiedyś wcale ten tego nie okazywał, co budziło w Lisie ogrom frustracji. Aktualny układ, jaki panował między nimi o wiele bardziej jej się podobał.
- Obiecujesz? - nie chciała nikogo zawieść. Wiedziała, że i tak wiele osiągnęła, ale mimo to czuła, że mogłaby zrobić więcej, gdyby się bardziej przyłożyła. I naprawdę nie liczyła na żadne złoto. Realistycznie oceniając sytuację - nie miała na to żadnych szans. Mimo to ludzie i tak stale patrzyli na nią, jakby miała sięgać po to złoto, co budziło w niej wiele sprzecznych emocji.
- Z naszej dwójki tylko ty lubisz chodzić do kina. Ja tam mogę sobie obejrzeć sama, któregoś wieczora, jak będę u siebie - wzruszyła ramionami, bo no aż tak łatwo nie było jej podejść. Poza tym faktycznie chodzenie do kin nie było jej największą bajką, ale i tak odkąd była z Remigiusem kilka razy tam się znalazła, prawdopodobnie pobijając swój wcześniejszy, życiowy rekord. - Właśnie tak takie niezdrowe jedzenie przyciąga... żebyś potem nie płakał, bo ja ciebie ostrzegałam - rzekła tonem mentora, bo chociaż nie chciała, by jadł coś takiego, nie chciała mu też zabraniać. Był dorosłym człowiekiem, więc jeśli będzie miał ochotę, to i tak zje więcej frytek, nie ma co się oszukiwać. - Żyję z tym - zerknęła na ich połączone dłonie. - Ale chyba muszę przestać na przykład wylegiwać się w łóżku. Kiedyś budziłam się o szóstej bez budzika - przypomniała, bo na początku ich znajomości nie do pomyślenia dla niej było pozwolić sobie na relaks w pościeli po pobudce. - No i nie wiem, jak będę u ciebie zostawać, a ty będziesz czymś zajęty, to też skupię się na ćwiczeniach - już sobie to wszystko w głowie układała, wierząc, że ten plan uda jej się zrealizować zaraz po powrocie do kraju. Przy okazji oglądała jakąś zawodniczkę z Wielkiej Brytanii i skrzywiła się nieładnie. - Patrz teraz! - aż drgnęła, by skupił uwagę na występie, a kilka sekund po tym, jak Lisa nakazała mu czujność, znajdującej się tam gimnastyczce piłka spadła poza obszar. Naturalnie szybko podali jej nową, przygotowaną na rogach maty, ale i tak wiadomym było, ile taki błąd będzie ją kosztować. - Dało się to przewidzieć, zrobiła za duży zamach i jest nieco poza rytmem - wzruszyła ramionami, patrząc dalej na występ.
remigius soriente