: 05 paź 2021, 07:23
Odkąd pamiętała zawsze była tylko jedna zasada — wszystkich wpuszczamy do piaskownicy, ale Damiena nie, bo jest niemiły. Nie, żeby Bell coś do niego miała, lubiła go, ale nie byli w szczególnie zażyłych relacjach. Zawsze trzymała się Emily, nie czuła potrzeby bliskiego poznania chłopaka. Później, gdy przyszła szkoła średnia, wszyscy zaczynali się spotykać na imprezach, domówkach, pić razem i świetnie się bawić; poznała go trochę lepiej. Wciąż nie były to szalenie bliskie relacje, ale zdarzyło im się pogadać, albo stuknąć się kieliszkami, gdy Whittemore przelotem gdzieś mu tam mignęła, w przerwie między ogarnianiem jednego lub drugiego znajomego. Uroki wspólnych imprez.
— Nie wykluczam, że może i mi się zmieni, jak poznam kogoś z ciemnymi włosami i będę się w tej osobie po cichu podkochiwać — Nie oszukujmy się; Bell miała mnóstwo drobnych miłostek i przejściowych zauroczeń. Interesowała się dużą ilością osób, a w ostateczności nikim. Szybko się nudziła, z drugiej strony nie wiedziała czego chce i oczekuje od drugiej osoby. Nie potrafiła powiedzieć, czy nadaje się do trwałych relacji, choć na chwilę obecną podejrzewała, że niekoniecznie. Obawiała się, że nie uda jej się tak naprawdę zakochać i nie będzie miała swojej bajki z końcem żyli długo i szczęśliwie. Właściwie i tak by jej nie miała, słowo długo mogłaby bez problemu wykreślić i zdanie również brzmiałoby dość sensownie.
— Na plaży, kilka dni temu. Była taka piękna pogoda, że aż żal nie iść nad wodę, otworzyliśmy sezon surfingowy, ale nic poza tym — Nie było tragicznie. Pogoda nie rozpieszczała, ale również nie było zawrotnie wysokiej temperatury. Dopóki stali na plaży było zimno, ale woda była przyjemnie ciepła, więc nie pomarzli szczególnie mocno. Wiedziała, że przyjaciółka liczy na jakieś satysfakcjonujące smaczki, ale niestety niczego takiego nie było. Nie zmieniło się nic w ich relacji, wciąż po prostu spędzali ze sobą czas.
— No tak, jeszcze zacząłby Ci dogadywać, albo rzucił coś typu Hawkins, co Ty odpierdalasz. Pojebana jest ta sprawa. Tylko kurde. Mam tylko nadzieję, że faktycznie tak uważasz, a nie mówisz tak po to, żeby wywalić z głowy myśli, że na niego lecisz — Nie oszukujmy się, łatwo było poznać po dziewczynie, gdy jest kimś zainteresowana. Emily robiła sarnie oczy, a Whittemore mieniły się wszelkimi odcieniami błękitu. Szkoda, że nawet jeśli chciało się tego pozbyć, to nie było to możliwe, bo oczy zawsze wszystko zdradzały. Dlatego Bell lubiła patrzeć w oczy rozmówcy, bo nawet jeśli gestami niczego nie zdradzi, w oczach zawsze zostanie ten dziwny błysk, z którego można czytać, jak z książki.
— Niby tak... Dobra, ten pomysł jest bezsensu. To wszystko jest bezsensu, w ogóle ta sprawa jest strasznie pojebana. Jestem zaskoczona tym, że poszłaś z nim do łóżka, to jest grubo zakręcone — Przyznała, bo inaczej nie mogła powiedzieć. Głupia sytuacja bez ewakuacyjnego wyjścia. Czasu nie cofnie, poszła z nim do łóżka dwa razy.
— Nie przywiązuj się tylko do niego, wiesz jaki jest. To ten typ chłopaka, który jest dobry do łóżka. Nie chcę żeby później było Ci przykro — Przyznała, wypuszczając z cichym świstem powietrze z ust. Nie miała pojęcia, jak to jest iść z kimś do łóżka, nie wiedziała jak to do końca działało, znała tylko nazewnictwo i wiedziała, co po czym postępuje i jak postępuje. Naczytała się od cholery książek, tam wszystko dokładnie jest opisane.
Emily Hawkins
— Nie wykluczam, że może i mi się zmieni, jak poznam kogoś z ciemnymi włosami i będę się w tej osobie po cichu podkochiwać — Nie oszukujmy się; Bell miała mnóstwo drobnych miłostek i przejściowych zauroczeń. Interesowała się dużą ilością osób, a w ostateczności nikim. Szybko się nudziła, z drugiej strony nie wiedziała czego chce i oczekuje od drugiej osoby. Nie potrafiła powiedzieć, czy nadaje się do trwałych relacji, choć na chwilę obecną podejrzewała, że niekoniecznie. Obawiała się, że nie uda jej się tak naprawdę zakochać i nie będzie miała swojej bajki z końcem żyli długo i szczęśliwie. Właściwie i tak by jej nie miała, słowo długo mogłaby bez problemu wykreślić i zdanie również brzmiałoby dość sensownie.
— Na plaży, kilka dni temu. Była taka piękna pogoda, że aż żal nie iść nad wodę, otworzyliśmy sezon surfingowy, ale nic poza tym — Nie było tragicznie. Pogoda nie rozpieszczała, ale również nie było zawrotnie wysokiej temperatury. Dopóki stali na plaży było zimno, ale woda była przyjemnie ciepła, więc nie pomarzli szczególnie mocno. Wiedziała, że przyjaciółka liczy na jakieś satysfakcjonujące smaczki, ale niestety niczego takiego nie było. Nie zmieniło się nic w ich relacji, wciąż po prostu spędzali ze sobą czas.
— No tak, jeszcze zacząłby Ci dogadywać, albo rzucił coś typu Hawkins, co Ty odpierdalasz. Pojebana jest ta sprawa. Tylko kurde. Mam tylko nadzieję, że faktycznie tak uważasz, a nie mówisz tak po to, żeby wywalić z głowy myśli, że na niego lecisz — Nie oszukujmy się, łatwo było poznać po dziewczynie, gdy jest kimś zainteresowana. Emily robiła sarnie oczy, a Whittemore mieniły się wszelkimi odcieniami błękitu. Szkoda, że nawet jeśli chciało się tego pozbyć, to nie było to możliwe, bo oczy zawsze wszystko zdradzały. Dlatego Bell lubiła patrzeć w oczy rozmówcy, bo nawet jeśli gestami niczego nie zdradzi, w oczach zawsze zostanie ten dziwny błysk, z którego można czytać, jak z książki.
— Niby tak... Dobra, ten pomysł jest bezsensu. To wszystko jest bezsensu, w ogóle ta sprawa jest strasznie pojebana. Jestem zaskoczona tym, że poszłaś z nim do łóżka, to jest grubo zakręcone — Przyznała, bo inaczej nie mogła powiedzieć. Głupia sytuacja bez ewakuacyjnego wyjścia. Czasu nie cofnie, poszła z nim do łóżka dwa razy.
— Nie przywiązuj się tylko do niego, wiesz jaki jest. To ten typ chłopaka, który jest dobry do łóżka. Nie chcę żeby później było Ci przykro — Przyznała, wypuszczając z cichym świstem powietrze z ust. Nie miała pojęcia, jak to jest iść z kimś do łóżka, nie wiedziała jak to do końca działało, znała tylko nazewnictwo i wiedziała, co po czym postępuje i jak postępuje. Naczytała się od cholery książek, tam wszystko dokładnie jest opisane.
Emily Hawkins