I've just seen a face I can't forget the time or place where we just met
: 06 wrz 2021, 18:58
Kwintesencja jestestwa ostatnimi czasy był pech. Chichot losu, a może kara od wszechświata za niegodziwe postępki, od których w swym hedonizmie nie stronił, odkąd sięgał pamięcią? Brzmi to niezwykle pompatycznie, jak gdyby najprostsze wyjaśnienie impasu, w którym znalazł się Thadeus było przez niego zupełnie nie do przełknięcia. Gapiostwo, totalna głupota i roztargnienie nie po raz pierwszy zaprzepaściły jego plany. Tak, więc od pamiętnej randki w ciemno, skrupulatnie planował misję poszukiwawczą, która to miała w jakże przebiegły sposób, sprowadzić go ponownie na drogę tajemniczej blondynki.
W swych działaniach był równie nowatorski co pięciolatek szukający tysiąca i jednej wymówili, by nie stawić się w przedszkolu w przeddzień swych urodzin. Statusy twitterowe, smętne posty na facebookowych grupkach i wszelakiej maści spottedach były jego codziennością, a w swe szaleństwo postanowił w pewnym momencie zaangażować znajomych. Niestety wszystkie te działania były równie efektywne co łatanie polskiej dziury budżetowej. Poczta pantoflowa ani śmiałość poczynań Thadeusa wciąż pozostawiała panią randkę nieodnalezioną. A może po prostu chciała taką pozostać? W swym szaleństwie i twórczym amoku brunet nie śmiał dopuszczać do siebie tego typu posępnych myśli. Za punkt honoru wziął sobie odnalezienie wspomnianej już kobiety, a co dalej? Cóż, tym na ten moment nie zaprzątał sobie kędzierzawej łepetyny.
Jak to jednak mawiają, kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Toteż Thadeus w przeciągu ostatnich godzin obwiesił wszystkie okoliczne słupy i przystanki tą niezwykle osobliwą wiadomością, która jak na złość nie chciała trafić do adresatki tego jakże nieszablonowego wyznania. Nieco zrezygnowany przyglądał się z ukosa jednej z kartek, przytwierdzonej go taśmą do ulicznej latarni, znajdującej się nieopodal miejsca, w którym to wszystko się zaczęło.
" Spotkaliśmy się w moonlight dokładnie miesiąc temu jakoś po 20. Miałaś na sobie niebieską sukienkę i jeansową kurtkę. Narzekałaś na wilgoć i to, co robi z twoją grzywką. Dałaś mi numer na serwetce, ale musiałem go zgubić. Jeśli to czytasz, daj mi proszę znać"
Jamie Kallase
W swych działaniach był równie nowatorski co pięciolatek szukający tysiąca i jednej wymówili, by nie stawić się w przedszkolu w przeddzień swych urodzin. Statusy twitterowe, smętne posty na facebookowych grupkach i wszelakiej maści spottedach były jego codziennością, a w swe szaleństwo postanowił w pewnym momencie zaangażować znajomych. Niestety wszystkie te działania były równie efektywne co łatanie polskiej dziury budżetowej. Poczta pantoflowa ani śmiałość poczynań Thadeusa wciąż pozostawiała panią randkę nieodnalezioną. A może po prostu chciała taką pozostać? W swym szaleństwie i twórczym amoku brunet nie śmiał dopuszczać do siebie tego typu posępnych myśli. Za punkt honoru wziął sobie odnalezienie wspomnianej już kobiety, a co dalej? Cóż, tym na ten moment nie zaprzątał sobie kędzierzawej łepetyny.
Jak to jednak mawiają, kto nie ma w głowie ten ma w nogach. Toteż Thadeus w przeciągu ostatnich godzin obwiesił wszystkie okoliczne słupy i przystanki tą niezwykle osobliwą wiadomością, która jak na złość nie chciała trafić do adresatki tego jakże nieszablonowego wyznania. Nieco zrezygnowany przyglądał się z ukosa jednej z kartek, przytwierdzonej go taśmą do ulicznej latarni, znajdującej się nieopodal miejsca, w którym to wszystko się zaczęło.
" Spotkaliśmy się w moonlight dokładnie miesiąc temu jakoś po 20. Miałaś na sobie niebieską sukienkę i jeansową kurtkę. Narzekałaś na wilgoć i to, co robi z twoją grzywką. Dałaś mi numer na serwetce, ale musiałem go zgubić. Jeśli to czytasz, daj mi proszę znać"
Jamie Kallase