: 10 kwie 2023, 20:04
Nic w tym, co działo się w ostatnim czasie, nie było dla niej typowe. Nie należała do osób kochliwych. Czasami miała wręcz wrażenie, że jej serce było twarde jak kamień – jeśli w ogóle istniało gdzieś w jej piersi. Bo o ile całkiem łatwo nawiązywała kontakty i nie miała problemów z zacieśnianiem przyjacielskich więzów, tak bardzo rzadko miała okazję poczuć do kogoś coś więcej. Przypuszczała, że coś było z nią zwyczajnie nie tak. Ktoś przy wgrywaniu jej oprogramowania musiał zapomnieć o jednym z kluczowych plików systemowych. Nie widziała innej opcji… A przynajmniej to była opcja, którą najłatwiej byłoby jej przełknąć. Przecież znacznie łatwiej jest pogodzić się z tym, że jest się odrobinę zepsutym niż z faktem, że jest się nieczułą zołzą zupełnie niechcący łamiącą serca porządnych facetów tylko dlatego, że nie potrafiła poczuć do nich absolutnie nic, mimo że obiektywnie nie było w nich nic złego.
Musiała przyznać, że miło było w końcu poczuć coś. Nie miała bladego pojęcia, co się z owym czymś robi, jak do tego podejść i czy w ogóle mogła temu ufać, ale robiła, co mogła. Powoli, na spokojnie, całkowicie na swój sposób, stopniowo badając, na co mogła sobie pozwolić i nie chcąc być aż za nadto głupia. To nie mogłoby się skończyć dobrze. Zwłaszcza ze wiedziała, że prędzej czy później przyjdzie jej wyjechać z Lorne Bay.
- Mamy przecież wszystko, czego nam potrzeba – odpowiedziała mu zwyczajnie i posłała w jego stronę pogodny uśmiech. Odrobina słodkiej wody, w której można było pływać, plaża, troszkę słońca, ręczniki do osuszenia się, kiedy w końcu wyszli na ląd – hej, naprawdę nie potrzebowali wiele więcej. A przynajmniej ona nie potrzebowała wiele więcej. Noah sprawiał wrażenie, jakby przydał mu się termofor albo cokolwiek ciepłego, więc… Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo (mimo że totalnie powinna), podeszła do niego bliżej, przerzuciła ręcznik, który jej wręczył, nad jego głową, aby znalazł się wokół jego ramion i trzymając za oba jego końce przytuliła się do Noah na kilka krótkich chwil. - Przepraszam, działałoby lepiej, gdybym sama nie była mokra i pewnie lodowata – rzuciła po tym czasie, uwolniła go od ręcznika i zanim się cofnęła, potarła jego ramię kilka razy. Miał prawo do własnej przestrzeni, nie powinna jej ograniczać.
Wycofała się do swojej własnej torby i sukienki rzuconych niedbale kilka kroków dalej, zerkając na niego jeszcze przez ramię, gdy powiedział o tym podglądaniu. Zawiesiła na dłuższy moment wzrok, nie mogłaby powiedzieć, że nie, ale ostatecznie potrząsnęła głową. - Podglądanie jest większą frajdą, kiedy podglądany nie zdaje sobie z tego sprawy – odpowiedziała z lekkim rozbawieniem, zanim sama plecami do niego nie ściągnęła góry od bikini, żeby chwilę później narzucić na siebie sukienkę, którą miała, kiedy tu przyszli. A gdy przeciągnęła ją przez głowę i popatrzyła przed siebie na łagodnie szemrzącą wodę, lekko marszczoną wiatrem, na drzewa, pomiędzy których gałęziami przebijały się łagodne promienie słońca, zdała sobie sprawę z tego, jak miękki piasek ma pod stopami i jak łagodny wiatr rozwiewa jej włosy… - Pięknie tu. Cała Australia jest taka? – to wypadło jej samo, jakoś tak i nie pomyślała o tym, że powinna to pozbierać. Czasami bywała naprawdę głupio wrażliwa w najmniej odpowiednich momentach.
Noah O'Sullivan
Musiała przyznać, że miło było w końcu poczuć coś. Nie miała bladego pojęcia, co się z owym czymś robi, jak do tego podejść i czy w ogóle mogła temu ufać, ale robiła, co mogła. Powoli, na spokojnie, całkowicie na swój sposób, stopniowo badając, na co mogła sobie pozwolić i nie chcąc być aż za nadto głupia. To nie mogłoby się skończyć dobrze. Zwłaszcza ze wiedziała, że prędzej czy później przyjdzie jej wyjechać z Lorne Bay.
- Mamy przecież wszystko, czego nam potrzeba – odpowiedziała mu zwyczajnie i posłała w jego stronę pogodny uśmiech. Odrobina słodkiej wody, w której można było pływać, plaża, troszkę słońca, ręczniki do osuszenia się, kiedy w końcu wyszli na ląd – hej, naprawdę nie potrzebowali wiele więcej. A przynajmniej ona nie potrzebowała wiele więcej. Noah sprawiał wrażenie, jakby przydał mu się termofor albo cokolwiek ciepłego, więc… Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo (mimo że totalnie powinna), podeszła do niego bliżej, przerzuciła ręcznik, który jej wręczył, nad jego głową, aby znalazł się wokół jego ramion i trzymając za oba jego końce przytuliła się do Noah na kilka krótkich chwil. - Przepraszam, działałoby lepiej, gdybym sama nie była mokra i pewnie lodowata – rzuciła po tym czasie, uwolniła go od ręcznika i zanim się cofnęła, potarła jego ramię kilka razy. Miał prawo do własnej przestrzeni, nie powinna jej ograniczać.
Wycofała się do swojej własnej torby i sukienki rzuconych niedbale kilka kroków dalej, zerkając na niego jeszcze przez ramię, gdy powiedział o tym podglądaniu. Zawiesiła na dłuższy moment wzrok, nie mogłaby powiedzieć, że nie, ale ostatecznie potrząsnęła głową. - Podglądanie jest większą frajdą, kiedy podglądany nie zdaje sobie z tego sprawy – odpowiedziała z lekkim rozbawieniem, zanim sama plecami do niego nie ściągnęła góry od bikini, żeby chwilę później narzucić na siebie sukienkę, którą miała, kiedy tu przyszli. A gdy przeciągnęła ją przez głowę i popatrzyła przed siebie na łagodnie szemrzącą wodę, lekko marszczoną wiatrem, na drzewa, pomiędzy których gałęziami przebijały się łagodne promienie słońca, zdała sobie sprawę z tego, jak miękki piasek ma pod stopami i jak łagodny wiatr rozwiewa jej włosy… - Pięknie tu. Cała Australia jest taka? – to wypadło jej samo, jakoś tak i nie pomyślała o tym, że powinna to pozbierać. Czasami bywała naprawdę głupio wrażliwa w najmniej odpowiednich momentach.
Noah O'Sullivan