: 06 kwie 2023, 23:03
Właściwie miał racje, wcale nie była jakimś szalejącym typem. Nigdy nie czuła szczególnej potrzeby buntowania się przeciwko czemukolwiek i nie zastanawiała się, dlaczego. Nie ciągnęło jej też w kierunku robienia rzeczy, które wyzwalałyby adreanalinę, nie chciała wcale szaleć na krawędziach ani robić czegokolwiek głupiego. Przeżyła kilka głupszych przygód, bo lubiła wrzucić na luz, nie chciała być wiecznie zamknieta w czterech ścianach tych samych oczekiwań i wymagań, ale w gruncie rzeczy nigdy nie zbładziła zbyt daleko od standardowej ścieżki, którą powinna podążać. Skończyła liceum z dobrymi wynikami, dostała się na studia, z którymi również sobie poradziła i uzyskała odpowiedni stopień. Wszystko zawsze szło zgodnie z planem, a jej małe czy większe bunty nigdy nie miały żadnego znaczenia w tym konkretnym kontekście. Nie mówiła mu zresztą tego wszystkiego po to, żeby w czymkolwiek go prześcignąć, nic podobnego. Podejrzewała, że miałby wiele historii, które mogłyby przebić jej proste picie piwa z własną starszą siostrą… Ale być może tylko chciała mu zasugerować, że wcale nie była żadną idealną księżniczką – a przynajmniej nie we wszystkich kwestiach.
Nawet jeśli totalnie filmowo rozpłynęła się w jego ramionach, kiedy postanowił ją pocałować. To nie było przemyślane ani tym bardziej zamierzone. Zwyczajnie tak wyszło, nie panowała nad tym ani trochę. Bo umówmy się, gdyby mogła panować nad swoimi odruchami, nie pozwoliłaby swoim kolanom się ugiąć, a ramionom przyciągnąć go do siebie jeszcze mocniej. To wcale nie było rozsądne, zdawała sobie z tego sprawę… Ale jednocześnie było tak bardzo przyjemne.
Nie myślała już o chaotycznym machaniu dłońmi, o pływaniu, o próbach wyrywania się i rzucania na prawo i lewo. Całą swoją uwagę poświęciła tamtej chwili i… Chyba wczuła się w to nieco mocniej niż powinna, przylegając do niego i chętnie odpowiadając jego mocniejszym pocałunkom. Jedną dłoń wplotła nawet w jego włosy, chciała też zapleść wokół niego jedno biodro, ale… Zatrzymała się tylko otarciu się wewnętrzną stroną swojego kolana o jego udo, zanim zdecydowała się na zaczerpnięcie oddechu, odsuwając swoje usta o tych kilka centymetrów, ale wcale nie przestając go obejmować. Na jej usta mimowolnie wstąpił cokolwiek niemądry uśmiech…
Noah O'Sullivan
Nawet jeśli totalnie filmowo rozpłynęła się w jego ramionach, kiedy postanowił ją pocałować. To nie było przemyślane ani tym bardziej zamierzone. Zwyczajnie tak wyszło, nie panowała nad tym ani trochę. Bo umówmy się, gdyby mogła panować nad swoimi odruchami, nie pozwoliłaby swoim kolanom się ugiąć, a ramionom przyciągnąć go do siebie jeszcze mocniej. To wcale nie było rozsądne, zdawała sobie z tego sprawę… Ale jednocześnie było tak bardzo przyjemne.
Nie myślała już o chaotycznym machaniu dłońmi, o pływaniu, o próbach wyrywania się i rzucania na prawo i lewo. Całą swoją uwagę poświęciła tamtej chwili i… Chyba wczuła się w to nieco mocniej niż powinna, przylegając do niego i chętnie odpowiadając jego mocniejszym pocałunkom. Jedną dłoń wplotła nawet w jego włosy, chciała też zapleść wokół niego jedno biodro, ale… Zatrzymała się tylko otarciu się wewnętrzną stroną swojego kolana o jego udo, zanim zdecydowała się na zaczerpnięcie oddechu, odsuwając swoje usta o tych kilka centymetrów, ale wcale nie przestając go obejmować. Na jej usta mimowolnie wstąpił cokolwiek niemądry uśmiech…
Noah O'Sullivan