can't you see the way her face lights up when she sees you?
: 05 wrz 2021, 21:01
Od kilku dni nie robiła nic poza roznoszeniem podania o pracę w najróżniejsze miejsca. Zachodziła wszędzie tam, gdzie widziała plakietkę głoszącą szukamy pracownika, ale to jak dotąd nie przyniosło żadnego skutku. Pewien czas temu zostawiła swoje papiery nawet w miejscu, w którym nie tak dawno temu pracowali z Albertem w ramach, nazwijmy to w ten sposób, wolontariatu. Kiedy po powrocie do domu zaczęła się nad tym zastanawiać, doszła do wniosku, że naprawdę dobrze odnalazłaby się w tym miejscu i podobne wrażenie odniosła wtedy, kiedy wróciła do mieszkania po rozmowie o pracę w domu spokojnej starości, ale… obiecany telefon wcale nie nadchodził. Szczerze? Carlie zwyczajnie straciła już nadzieję na to, że oddzwonią do niej kiedykolwiek, dlatego korzystała z kolejnych szans i wybierała się na kolejne rozmowy, ale te nie tylko nie przynosiły żadnego skutku, ale już w pierwszych minutach okazywały się ogromną katastrofą. I właśnie tak prezentowało się to w przypadku tej, którą Faulkner odhaczyła dzisiejszego ranka. Posłuchawszy rady jednej z jej tutejszych koleżanek (bo tak, zdążyła już poznać kogoś poza Albertem, z którym z jakichś powodów i tak spędzała nadal największą ilość czasu) zaniosła swoje podanie do jednego z miejscowych barów. Wydawało jej się, że może mieć sporą szansę, no bo przecież pracowała kiedyś jako kelnerka, a to musiało mieć coś wspólnego ze staniem za barem. Co prawda roznosiła wówczas kawę, co nie wychodziło jej najlepiej, ale wierzyła w to, że z drinkami poradziłaby sobie lepiej. Szczerze? Prędko uświadomiono ją w tym, że była w ogromnym błędzie, dlatego do mieszkania wróciła z podkulonym ogonem na tyle wcześnie, że Albert nie zdążył jeszcze wyjść do pracy. Słysząc to, że nadal krzątał się po swoim pokoju, Carlie tylko zrzuciła ze swoich stóp buty, a później podreptała prosto do niego, chcąc mu się wyżalić. Był w końcu jedną z nielicznych osób, z którymi mogła na ten temat porozmawiać, a w dodatku zawsze zdawał się rozumieć ją całkowicie. Był naprawdę dobrym przyjacielem. - Wiesz, że żeby pracować za barem wcale nie wystarczy umieć wymieszać wódki z sokiem? Zaczęli mnie pytać ile kursów skończyłam i czy wygrałam jakieś konkursy na autorskiego drinka. Nie powinni raczej zadawać pytań o to, czy najpierw się sól zlizuje z nadgarstka czy zagryza tequilę cytryną? - wymamrotała, po czym opadła na jego łóżko, zupełnie ignorując to, czym Albert się w chwili obecnej zajmował. Jeśli robił coś ważnego, Carlie najwyraźniej uznała, że nie było to na tyle istotne, aby nie zechciał wysłuchać jej. W końcu w ostatnich tygodniach poświęcał jej tyle czasu, że jakoś tak automatycznie uznała, że by jej nie zignorował.
Albert Raynott