When you see my face, hope it gives you hell
: 02 wrz 2021, 20:03
002.
When you see my face,
hope it gives you hell,
hope it gives you hell
Tomorrow you'll be thinkin' to yourself
Yeah, where'd it all go wrong?
But the list goes on and on
Potrzebował drinka.
Po prostu.
Po ostatnich wydarzeniach potrzebował na moment zatracić się w alkoholu, odlecieć do równoległej rzeczywistości, oswoić się, odpocząć, zebrać myśli, a następnie ewentualnie wrócić do odpowiedniej teraźniejszości.
Do baru wszedł więc pewnym krokiem, wolną dłonią przeczesując opadające na twarz włosy, obierając kierunek prosto do długiej lady. Był czwartek wieczór, dzięki czemu pomieszczenie nie było aż tak zatłoczone i wylane po brzegi napalonymi nastolatkami, desperacko poszukującymi prawdziwej miłości lub zwykłego sponsora. Był okej. Tak po prostu, najzwyczajniej w świecie okej.
Opadł łokciami na bar, wzrokiem usiłując namierzyć barmana i kiedy ten już zdawał się złapać kontakt wzrokowy, sygnalizując tym samym gotowość do przyjęcia zamówienia, a usta Collinsa rozwarły się delikatnie, by wydać z siebie odpowiedni zlep w słów, ktoś pchnął go lekko w ramię i za czas gdy ten łapał równowagę, po prostu złożył swoje zamówienie. A raczej złożyła, bo głos ten za nic nie przypominał męskiego. Wyprostował się ekspresowo, mierząc ją od góry do dołu.
— Chyba coś ci się pomyliło, lala — rzucił oburzony, poprawiając rozjebane włosy — Nie wiem czego uczyli cię w domu, ale zazwyczaj kiedy jest kolejka to się w niej STOI, a nie przepycha łapami i wciska przed innych — skrzyżował dłonie na klatce piersiowej, piorunując wzrokiem ciemne oczy. Normalnie może jeszcze olałby całą sprawę i pozwolił jej ujść z tym na sucho, jednak panna zdecydowanie trafiła na ten gorszy dzień, kiedy wszystko było nie tak, a każda, nawet najdrobniejsza pierdoła prowadziła do kłótni. So here we go.
Szybkim ruchem namierzył barmana z jej zamówieniem i nie czekając nawet na jakąkolwiek reakcje, jednym gestem wyrwał mu z dłoni szklankę, następnie zerując ją w ekspresowym tempie. No co? Chciała być pierwsza? Pf, Niedoczekanie.
— O, to.. to było twoje? Ups? — spojrzał na nią jak debil, a głupkowaty uśmiech wymalował się na jego twarzy wraz z przerysowanym zaskoczeniem — Swoją drogą za grosz nie masz gustu do alkoholu. Obrzydlistwo — skwasił się, przecierając dłonią wilgotne wargi. Timothy jeden, nietrzymająca kolejki laska zero.
Nina Maclerie