: 11 lip 2021, 15:24
Było to pytanie, na które Neva albo nie umiała, albo nie chciała umieć odpowiedzieć. Znali się od wielu lat, a ona nigdy nie próbowała patrzeć na niego inaczej jak na przyjaciela, co jednak nie oznaczało, że nie postrzegała go jako fajnego, wartego zainteresowania faceta. Widziała to i może nawet gotowa byłaby zaoferować mu to od siebie, ale to oznaczałoby, że dotychczasowy kształt ich relacji zmieniłby się, pewnie przy okazji też się psując. Warto bowiem wspomnieć, że doświadczenia Ebenhart z mężczyznami raczej nie były pozytywne, a większość dobiegała końca w zadziwiająco szybkim tempie. Nie miała szczęścia do związków, w którymś momencie dochodząc chyba nawet do wniosku, że to z nią musiało być coś nie tak, skoro raz po raz odstraszała kolejnych facetów. Elvis był jedynym, który trwał przy niej wytrwale, ale to mogło być akurat zasługą tego, że wyłącznie się przyjaźnili. Kiedy więc ich relacja jeden raz wymknęła się spod kontroli, a on zupełnie o tym zapomniał, Neva uznała to za znak. Szansę na to, aby jego nie stracić, dlatego zdecydowała się z niej skorzystać. Po prostu wszystkiego się wyparła, nie sądząc zresztą, że Elvis mógłby być nią zainteresowany. Poza tą jedną nocą, podczas której do głów uderzył im alkohol, nigdy nie dał jej tego odczuć, a może powinien?
Zmieniła nastawienie, bo właśnie taki miał na nią wpływ. Był jedną z tych osób, które Neva pragnęła uszczęśliwiać, a jeśli tak wiele znaczyło dla niego to, aby przynajmniej dała szansę dobrej zabawie, zamierzała na to przystać. Przekonana była zresztą o tym, że w jego towarzystwie zrobi to z większą łatwością niż w otoczeniu wszystkich tych osób, które czekały na nich w szopce. Bez narzekań i bez dalszego poganiania, zaczekała cierpliwie, aż blondyn dołączy do niej z alkoholowym ekwipunkiem, co zrobił na tyle szybko, że Ebenhart nie zdążyła zmienić zdania. Przejęła od niego piwo, upiła kilka drobniejszych łyków, a wtedy jej uwagę przykuło jego spojrzenie. Ono i ta głupia mina, która wymalowała się na jego twarzy, a której Neva nie zamierzała puścić mu płazem. Wiedziała bowiem, że pod tą blond czupryną zrodziło się coś durnego. - Co? - zapytała, a jedna z jej brwi odruchowo powędrowała ku górze. Aby uniemożliwić mu ewentualne unikanie tematu albo wykręcenie się od odpowiedzi, przystanęła nawet, po czym posłała my wyczekujące spojrzenie. Skłonna była obstawać przy tym, że nie ruszy się z miejsca, dopóki Layton nie zdradzi jej tego, co siedziało mu teraz w głowie, choć oboje wiedzieli, że jej upór niczego by nie zmienił. Rozkład siły między nimi był na tyle nierówny, że gdyby tylko chciał, z łatwością zdołałaby przerzucić ją sobie przez ramię i przetransportować kawałek dalej, a ona w końcu by mu odpuściła. Czy nie tak wyglądało to jeszcze kilka lat temu?
Elvis Layton
Zmieniła nastawienie, bo właśnie taki miał na nią wpływ. Był jedną z tych osób, które Neva pragnęła uszczęśliwiać, a jeśli tak wiele znaczyło dla niego to, aby przynajmniej dała szansę dobrej zabawie, zamierzała na to przystać. Przekonana była zresztą o tym, że w jego towarzystwie zrobi to z większą łatwością niż w otoczeniu wszystkich tych osób, które czekały na nich w szopce. Bez narzekań i bez dalszego poganiania, zaczekała cierpliwie, aż blondyn dołączy do niej z alkoholowym ekwipunkiem, co zrobił na tyle szybko, że Ebenhart nie zdążyła zmienić zdania. Przejęła od niego piwo, upiła kilka drobniejszych łyków, a wtedy jej uwagę przykuło jego spojrzenie. Ono i ta głupia mina, która wymalowała się na jego twarzy, a której Neva nie zamierzała puścić mu płazem. Wiedziała bowiem, że pod tą blond czupryną zrodziło się coś durnego. - Co? - zapytała, a jedna z jej brwi odruchowo powędrowała ku górze. Aby uniemożliwić mu ewentualne unikanie tematu albo wykręcenie się od odpowiedzi, przystanęła nawet, po czym posłała my wyczekujące spojrzenie. Skłonna była obstawać przy tym, że nie ruszy się z miejsca, dopóki Layton nie zdradzi jej tego, co siedziało mu teraz w głowie, choć oboje wiedzieli, że jej upór niczego by nie zmienił. Rozkład siły między nimi był na tyle nierówny, że gdyby tylko chciał, z łatwością zdołałaby przerzucić ją sobie przez ramię i przetransportować kawałek dalej, a ona w końcu by mu odpuściła. Czy nie tak wyglądało to jeszcze kilka lat temu?
Elvis Layton