Wchodząc do Australijskich mórz zawsze trzeba pamiętać o bezpieczeństwie. Zachowałeś wszelkie środki ostrożności, decydując się na nocne obejrzenie rafy koralowej w
Port Douglas. Szkoda tylko, że jacyś idioci ścigający się na motorówkach już niekoniecznie dbali o innych, zapewne jednak nie przypuszczając, że o tak późnej porze może tu być ktoś jeszcze. Przepływający zbyt blisko jacht stworzył takie fale, że te niemalże rzuciły tobą o jedną z raf, rozcinając boleśnie bok twojego uda. Krew zabarwiła słoną wodę, która w zetknięciu z raną wywoływała dodatkowe, niemiłosierne pieczenie. Szok i ból nie pozwalał ci dłużej pływać, a chociaż jakoś utrzymywałeś się na powierzchni, z każdą chwilą traciłeś energię, czując jak przed oczami robi ci się coraz ciemniej.
william henderson