Cause I'm a little unsteady
: 18 sie 2021, 23:42
trzynaście
Obie potrzebowały tej wycieczki. Almie zmiana otoczenia po tym, co się odjaniepawliło z Donniem, powinna dobrze zrobić, a Diana… no cóż.
Kiedy rozmawiały przez telefon, planując spontaniczny wyjazd, powiedziała tylko, że pokłóciła się z mężem. Nie było to kłamstwo, ale równocześnie było to bardzo dalekie od prawdy. W końcu jest różnica między małżeńską kłótnią a tym, że mąż w przypływie furii bije cię tak, że Lean musiała sprawdzić, czy Dianie pękły żebra. Nie wspominając już o tym, że ten sam mąż cię zdradza, co chyba oznacza, że za jakiś czas stracisz to wszystko, co teraz masz – wszystko to należało przecież do Josepha, łącznie z mieszkaniem w Cairns, w którym teraz przebywała Diana i z autem, którym dojechała do tego mieszkania.
Pewnie niedługo wróci do Josepha. Siniaki w większości zaczynały jej się już goić, nie bolało już tak bardzo i była w stanie wysiedzieć kilka godzin w samochodzie, choć wolała, żeby dla bezpieczeństwa to Alma prowadziła auto. Wciąż wyglądała jednak jak ktoś, kto niedawno został pobity przez męża i chyba nie dało się tego ukryć. Nie chciała jednak o tym rozmawiać, nie chciała w ogóle o tym myśleć. Chciała jechać z Almą na krótkie wakacje.
Dlatego wsiadły wreszcie w ten samochód, trochę smutna Alma i posiniaczona Diana, bez specjalnego planu, jeśli chodzi o miejsce podróży. Póki co po prostu jechały i… tak było dobrze.
Przynajmniej dopóki mąż nie zaczął wypisywać do niej smsków (dziwne że w jego wieku w ogóle to potrafił). Jeden sygnał, drugi, trzeci, jednak po dłuższej chwili gapienia się w telefon zwyczajnie go odłożyła i spojrzała na Almę z trochę niewyraźną miną. - Szukamy już jakiegoś miejsca na obiad czy nie jesteś jeszcze głodna? – spytała, bardzo starając się zignorować dźwięk kolejnej wiadomości. Westchnęła i zadała kolejne pytanie (na szczęście odrobinę łatwiejsze, bo mało które decyzje podejmuje się równie trudno co te o jedzeniu): - Chcesz porozmawiać o Donniem czy na razie po prostu jedziemy?
Alma Mulligan
Obie potrzebowały tej wycieczki. Almie zmiana otoczenia po tym, co się odjaniepawliło z Donniem, powinna dobrze zrobić, a Diana… no cóż.
Kiedy rozmawiały przez telefon, planując spontaniczny wyjazd, powiedziała tylko, że pokłóciła się z mężem. Nie było to kłamstwo, ale równocześnie było to bardzo dalekie od prawdy. W końcu jest różnica między małżeńską kłótnią a tym, że mąż w przypływie furii bije cię tak, że Lean musiała sprawdzić, czy Dianie pękły żebra. Nie wspominając już o tym, że ten sam mąż cię zdradza, co chyba oznacza, że za jakiś czas stracisz to wszystko, co teraz masz – wszystko to należało przecież do Josepha, łącznie z mieszkaniem w Cairns, w którym teraz przebywała Diana i z autem, którym dojechała do tego mieszkania.
Pewnie niedługo wróci do Josepha. Siniaki w większości zaczynały jej się już goić, nie bolało już tak bardzo i była w stanie wysiedzieć kilka godzin w samochodzie, choć wolała, żeby dla bezpieczeństwa to Alma prowadziła auto. Wciąż wyglądała jednak jak ktoś, kto niedawno został pobity przez męża i chyba nie dało się tego ukryć. Nie chciała jednak o tym rozmawiać, nie chciała w ogóle o tym myśleć. Chciała jechać z Almą na krótkie wakacje.
Dlatego wsiadły wreszcie w ten samochód, trochę smutna Alma i posiniaczona Diana, bez specjalnego planu, jeśli chodzi o miejsce podróży. Póki co po prostu jechały i… tak było dobrze.
Przynajmniej dopóki mąż nie zaczął wypisywać do niej smsków (dziwne że w jego wieku w ogóle to potrafił). Jeden sygnał, drugi, trzeci, jednak po dłuższej chwili gapienia się w telefon zwyczajnie go odłożyła i spojrzała na Almę z trochę niewyraźną miną. - Szukamy już jakiegoś miejsca na obiad czy nie jesteś jeszcze głodna? – spytała, bardzo starając się zignorować dźwięk kolejnej wiadomości. Westchnęła i zadała kolejne pytanie (na szczęście odrobinę łatwiejsze, bo mało które decyzje podejmuje się równie trudno co te o jedzeniu): - Chcesz porozmawiać o Donniem czy na razie po prostu jedziemy?
Alma Mulligan