lorem ipsum
Mieliśmy po dwadzieścia kilka lat, kiedy zdecydowaliśmy się pobrać. Wydawało nam się, że nasza miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko, a skoro kochamy się tak bardzo, nie ma sensu zwlekać. Wiedziałaś, że moja praca wiąże się z długimi wyjazdami, ale obiecywałaś zawsze wytrwale na mnie czekać. Z początku nie było to takie trudne - sama kończyłaś przecież studia, rozwijałaś się w pracy i pod moją nieobecność czas miałaś wypełniony po brzegi. Kiedy wracałem, było tak, jakbyśmy poznawali się na nowo. Znów nie wypuszczałem cię ze swoich objęć. Kiedy więc to się zepsuło?
Czy to samotność w końcu zaczęła ci doskwierać? Czy nasze uczucia nie były dostatecznie silne? Wiedziałaś, że praca jest dla mnie niezwykle ważna, dlatego nie namawiałaś mnie do rezygnacji. Milczałaś, dzielnie znosząc kolejne rozłąki, a jednak to było za mało. My mieliśmy za mało. A przecież kiedyś wydawało nam się, że mamy wszystko.
Dwa ostatnie pobyty w domu były bezustanną kłótnią. Ilekroć któreś z nas otwierało usta, od razu wiedzieliśmy, że to nie skończy się dobrze. Ty też to wiedziałaś, a jednak nie chciałaś się poddać. Szukałaś czegoś, co pomogłoby nam wyjść na prostą. I w końcu znalazłaś - tylko czy to rzeczywiście mogło się udać?
Nie mam pojęcia gdzie się poznałyście. Czy była to dłuższa przyjaźń, czy może wpadłyście na siebie przed miesiącem? Wiedziałaś, że w jej małżeństwie również się nie układa, więc decyzja o tej dziwnej zamianie przyszła wam spontanicznie, ale i naturalnie. Obie zdecydowałyście się dać temu szansę - cholera, ja też dałem, choć wiedziałem, że będzie to oznaczać, iż przez kolejne pół roku wracać będziesz w ramiona innego mężczyzny. Ja też miałem chować się w innych, a to cholernie mnie przerażało.
Cały ten eksperyment zabrałem w rodzinne strony. Przecież nikt nie zdążył cię tu poznać, więc postać mojej żony nie posiadała twarzy. Teraz natomiast przybrała inną - należącą do innej kobiety. Kobiety, która jest mi przecież zupełnie obca, a jednocześnie cholernie bliska, cały czas bez słowa odgadując to, czego potrzebuję. Czy to możliwe, że coś, co miało nam pomóc, wywoła jeszcze więcej kłopotów? I czy coś, co miało być tylko na chwilę, może stać się czymś na stałe?
Bo, cholera, Sally, ja naprawdę coraz mniej o tobie myślę.
A o niej nie umiem zapomnieć.
lorem ipsum
× Otis jest polarnikiem, który dość młodo wziął ślub myśląc, że to największa miłość jego życia. Pół roku spędzał na biegunie, pół w domu, który mieścił się w jakimś odległym miasteczku, ale obecnie, żeby tam nie przykuwać zbyt wielu ciekawskich spojrzeń, wrócił w rodzinne strony.
× szukam w sumie pani od swingingu, koleżanki jego żony, która w ramach tego dziwacznego eksperymentu zdecydowała się wyjechać z nim tutaj i sprawdzić jak wychodzić będzie im to udawane małżeństwo; dobrze by było, gdyby za sobą pozostawiła męża.
× musi być w zbliżonym wieku, a większość historii jest mi raczej obojętna; są też wizerunki, które niekoniecznie lubię, więc chętnie tutaj z czymś pomogę!
× nie nastawiam się na endgejm, ale fajnie byłoby, gdyby rozwinęło nam się to jakoś zgrabnie!
× post na dziesięć dni to dla mnie zdecydowanie z a m a ł o. nie marzę o kilku dziennie, ale rozwijajmy tę relację prężnie.
× jestem na forum od początku, więc polecam się i zapraszam na pw