: 18 paź 2021, 22:15
W pierwszej chwili chciała zapytać, czy jego zdaniem zrobili to jak należy. Ale… powstrzymała się. Zamiast tego uśmiechnęła się z wyraźnym zadowoleniem, bo przecież cholera – oczywiście, że zrobili to jak należy. Wszystko było jak należy. No może… gdzieś tam przez myśl Ane przeszło, że mogliby to zrobić na trzeźwo. Może gdyby alkohol (dużo alkoholu) nie płynęło w ich żyłach, może odczuliby to wszystko jeszcze intensywniej i może jeszcze na dłużej. Trochę się bała, że gdy wytrzeźwieją część z tego wieczoru może im się zamazać, a to byłaby szkoda. Ogromna szkoda!
Nie bała się jednak, że mogłoby to cokolwiek zepsuć. Dlatego pokręciła lekko głową, nie odwracając spojrzenia od Skylera, biorąc jego twarz w dłonie i zmuszając poniekąd, żeby na nią spojrzał – prosto na nią, nie miał żadnego pola do ucieczki – Wiem, że bywam okropna… i raczej zdystansowana. Ale jeśli martwisz się, że to, co zrobiliśmy mogłoby cokolwiek popsuć to nie. Nie popsuje, Sky. – zapewniła, a w jej głosie dało się odczytać zaskakującą pewność – Nie wiem, czy to coś poważnego… czy po prostu jesteśmy przyjaciółmi, którzy będą ze sobą sypiać, ale to nic nie popsuje. – nic nie spieprzą. Nie i już. Cmoknęła go sam w czubek jego mądralińskiego nosa, uśmiechnęła się ładnie i zsunęła się z jego bioder, położyła się obok niego na łóżku i narzuciła na nich kołdrę, którą gdzieś tam w międzyczasie jednak brzydko skopali na bok. Leżała jednak tak, żeby móc go obserwować. I nie przestawała się uśmiechać, podśmiechiwać właściwie… - I powtórzyłby się. – wróciła do tego, co mówił zaledwie moment wcześniej. Zaśmiała się, kręcąc lekko głową – Jeśli nie doszłoby do tego dzisiaj… i tak wylądowalibyśmy w łóżku. Prędzej, czy później. Dzisiaj mogłoby mi być jedynie smutno, że wychodzisz z tą dziewczyną. – przyznała bez skrępowania, dając mu tym samym do zrozumienia, że zależało jej. To nie był tylko alkoholowy wybryk. Nawet jeśli procenty pozwoliły im przekroczyć granicę to jednak oboje myśleli o tym wcześniej i nie zamierzali żałować. Ane na pewno!
Skyler Weston
Nie bała się jednak, że mogłoby to cokolwiek zepsuć. Dlatego pokręciła lekko głową, nie odwracając spojrzenia od Skylera, biorąc jego twarz w dłonie i zmuszając poniekąd, żeby na nią spojrzał – prosto na nią, nie miał żadnego pola do ucieczki – Wiem, że bywam okropna… i raczej zdystansowana. Ale jeśli martwisz się, że to, co zrobiliśmy mogłoby cokolwiek popsuć to nie. Nie popsuje, Sky. – zapewniła, a w jej głosie dało się odczytać zaskakującą pewność – Nie wiem, czy to coś poważnego… czy po prostu jesteśmy przyjaciółmi, którzy będą ze sobą sypiać, ale to nic nie popsuje. – nic nie spieprzą. Nie i już. Cmoknęła go sam w czubek jego mądralińskiego nosa, uśmiechnęła się ładnie i zsunęła się z jego bioder, położyła się obok niego na łóżku i narzuciła na nich kołdrę, którą gdzieś tam w międzyczasie jednak brzydko skopali na bok. Leżała jednak tak, żeby móc go obserwować. I nie przestawała się uśmiechać, podśmiechiwać właściwie… - I powtórzyłby się. – wróciła do tego, co mówił zaledwie moment wcześniej. Zaśmiała się, kręcąc lekko głową – Jeśli nie doszłoby do tego dzisiaj… i tak wylądowalibyśmy w łóżku. Prędzej, czy później. Dzisiaj mogłoby mi być jedynie smutno, że wychodzisz z tą dziewczyną. – przyznała bez skrępowania, dając mu tym samym do zrozumienia, że zależało jej. To nie był tylko alkoholowy wybryk. Nawet jeśli procenty pozwoliły im przekroczyć granicę to jednak oboje myśleli o tym wcześniej i nie zamierzali żałować. Ane na pewno!
Skyler Weston