-
Byłaś trzeźwa? – zapytała dla pewności, bo nigdy nic nie było wiadomo. Melis nie miała takich przygód. Właściwie, miewała same fajne przygody, ale wyłącznie dlatego, że wybierała się w miejsca, w których chciała być. I fascynowało ją dosłownie wszystko, co spotykała na swojej drodze. –
Na sawannie, żeby poczuć wolność musiałabyś chyba być słoniem albo nie wiem, lwem – zażartowała. Akurat tego żałowała, że nigdy nie widziała Afryki, ale wiedziała, że to jeszcze przed nią. Może całkiem niedługo? Naprawdę spodziewała się, że wszystkie jej problemy niedługo się skończą, a Melis zacznie robić to, co kocha w dwustu procentach. Chciała wrócić do magazynu podróżniczego i wywiać z Lorne Bay na jakiś czas. Okazało się, że będąc tutaj tak długo, bez żadnej przerwy, potrzebowała czegoś innego. Zwłaszcza po wszystkim, co się stało. Rozstaniu z Charlesem, poronieniu i… pocałowaniu Aarona. Do tego momentu wracała myślami bardzo często i chyba chciała być teraz na sawannie, żeby zjadły ją jakieś hieny.
-
Tak, masz rację – odpowiedziała. Zamierzała dokończyć wszystko, oczywiście, najpierw porozmawiać z rodzicami, czy to ciągłe pukanie, stukanie i brud nie będą im przeszkadzać jeszcze przez jakiś czas. –
Od kiedy pracuję w Venus, nie martwię się o oszczędności, bardziej o dom – odpowiedziała. Tak, dom zdecydowanie był jej największym zmartwieniem. Remont został wymuszony pękniętą rurą, która zalała połowę powierzchni i zniszczyła wszystko, co było drewniane. Melis chciała uniknąć tego w przyszłości. –
Pocałował mnie też, chyba. To znaczy, nie odepchnął mnie. Można nawet powiedzieć, że przyciągnął, a ja mu powiedziałam, że było wspaniale, ale muszę iść – westchnęła. Była głupia. Może, gdyby wtedy porozmawiali, ich sytuacja wyglądałaby inaczej, ale teraz żadne nie było skore do rozmowy. –
Nie widziałam go już długo i czuję, że wszystko zepsułam – dodała. Sama nie wiedziała, dlaczego oczekiwała od Aarona pierwszego kroku, skoro była niezależną kobietą i mogła do niego zadzwonić. Ale uznała, że powinna dać mu przestrzeń, skoro nie chciał nikogo w swoim życiu, a ona wręcz przeciwnie – chciała Aarona.