I hope that counted as a first date
: 16 sie 2021, 15:28
Do ostatniej chwili obawy nie dawały jej spokoju. Odkąd ustalili, że sobotni wieczór ma zakończyć się randką, Gale obawiała się… A może inaczej, ona zwyczajnie spodziewała się tego, że w którymś momencie na ich drodze pojawi się komplikacja, która znów ich od tego odwiedzie. Nie miała pojęcia dlaczego tak się działo, ale za każdym razem kiedy planowali coś tylko dla siebie, pojawiało się coś, co psuło im plany. Ten schemat utkwił jej w głowie do tego stopnia, iż nie była w stanie tak po prostu założyć, że będzie inaczej i do ostatniej chwili czekała na katastrofę. Zmieniło się to dopiero, kiedy zamówiona taksówka dotarła pod jej mieszkanie, a Gale wsiadła do środka, po raz pierwszy łapiąc się na myśli, że dzisiejszy wieczór mógł się udać. To na nowo napełniło ją optymizmem, a także przekonaniem, że ich relacja wkroczyła na dobre tory. Przez ten drobny sukces poczuła się tak, jakby naprawdę dali sobie radę z wszelkimi przeciwnościami i teraz czekać miały ich już tylko dobre rzeczy. Może nadawała temu zbyt duże znaczenie i w ten sposób trzymała się jakiejś fałszywej nadziei, ale jeżeli to motywowało ją do dalszych starań, czy było w tym tak właściwie coś złego?
Właśnie dlatego weszła w dzisiejszy wieczór z uśmiechem. Cieszyła się tym, że długo wyczekiwana randka w końcu doszła do skutku, a oni dodatkowo zdecydowali się zorganizować ją poza granicami Lorne Bay, dzięki czemu izolowali się również od wszelkich przeciwności, które tam mogły na nich czekać. Głównie od jej matki, która nadal nie zdecydowała się na powrót do Stanów, a którą Gale trzymała teraz na dystans, nie zamierzając zadowalać się tym, co jej rodzicielka mogła im zaoferować - pozorną akceptacją, która na tym etapie i tak skończyłaby się dalszymi namowami do tego, aby Hobart dała sobie z tym związkiem spokój. Nie zamierzała, dlatego tak bardzo zależało jej na tym, aby dzisiejszy wieczór spędzili w ten zwyczajny, typowy dla innych par sposób. I szczerze? Nigdy nie przypuszczała, że mogłaby aż tak cieszyć się na myśl o randce. Obecność Grishama wszystko czyniła dwa razy bardziej atrakcyjnym. - Jesteś pewien, że serwują tu coś poza rybą? - zapytała tuż po tym, jak zajęła miejsce, odrobinę poddenerwowana. Wcześniej nie zdołała tego sprawdzić, a przecież knajpka na łodzi brzmi jak miejsce, które trudni się głównie w morskich przysmakach. Na te jednak Gale była uczulona, a naprawdę nie chciała strzelić aż tak dużej gafy na ich pierwszej, solidnej randce. Miejsce było piękne, ale cała reszta też miała być klimatyczna. Naprawdę na to liczyła.
Grisham Hogarth