[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
U Olive też wielkich wydarzeń nie było, ALE ona się cieszyła z tego powodu. Potrzebowała odsapnąć przez ostatnie tygodnie od dramatów czy zwrotów akcji. Spokojnie sobie wiodła swoje życie i było jej z tym naprawdę dobrze. Czuła, że wszystko wraca do normalności. To taki spokój, który się czuje na koniec tygodnia, gdy człowiek kładzie się do łóżka - poczucie, że ten tydzień był dobry. I tak właśnie mijał jej ten czas. Oczywiście nie tylko chodziła do pracy, ale też udało jej się spotkać z przyjacielem, który powrócił do Australii czym sprawił jej dużą radość, ale i niespodziankę. Nigdy nie narzekała, jeżeli mogła mieć przyjaciół bliżej siebie, a Bjorn tak jak i Angie nim był. Nawet jeżeli ostatnie lata mieszkał na drugim końcu świata. Tworzyła też bliżej nieokreśloną relację z Jordanem, nie wiedząc do czego w ogóle zmierzają, ale z tym również jej było dobrze, bo jak wiadomo panienka Olive ucieka od wszelkich deklaracji i zobowiązań.
Tak samo jak po akcji Halloweenowej ucieka od wszelkich lasów, a już szczególnie w środku nocy. Dlatego z racji tego, że był środek dnia (i jak na blondynki przystało - największe upały) to udało się Angie ją przekonać na wycieczkę. Z drugiej strony trochę ruchu i pięknych widoków nie zaszkodzi, prawda? Jednak gdyby Halsworth od razu wiedziała, gdzie Donoghue planuje ją wywieźć, to tak łatwo by nie poszło. Lecz nawet nie znając kierunku podróży, nauczyła się na błędach przeszłości i przygotowała swój plecak, do którego zapakowała jeden z większych bidonów z wodą, telefon wraz z naładowanym powerbankiem i pomimo wczesnej pory - latarkę. Przezorny zawsze ubezpieczony. Pomyślała nawet o czapce, bo po ostatniej chorobie nie chce znowu być uziemiona w domu, a o udar słoneczny w taką pogodę nie jest wcale trudno.
- Dżizas Angie jest tyle świetnych miejsc, gdzie mogłabyś mnie zabrać na randkę, a wybrałaś jakiś cholerny las- powiedziała uważając pod nogi, aby nie wpaść do kolejnej dziury. - Ty chyba czyhasz na moje życie. Pamiętaj, że przecież i tak już teraz możesz wziąć wszystkie moje obrazy. Ale od płyt winylowych się trzymaj z daleka- powiedziała przystając na chwilę, aby poprawić koszulę przewieszoną w pasie. Była już cała mokra, a strój bardziej krótszy już nie mógł być. Co takiego ta Angie zrobiła, że przekonała do tego Olive?
- Innym też każesz wcześniej chodzić po lesie, żeby się z Tobą napili wina czy tylko ja jestem taka wyjątkowa?- spytała pół żartem pół złośliwie, ale proszę jej wybaczyć! Las wciąż źle jej się kojarzył o czym przyjaciółka powinna doskonale wiedzieć, a pogoda wcale nie pomagała, a tylko pogarszała humor Halsworth.