: 06 sie 2023, 23:43
Wygląda na to, że oboje potrzebowali srogiego opierdolu od swojego szefa, by w końcu nieco się uspokoili. Ciężko powiedzieć, na ile był to realny, a na ile tylko pozorny spokój, który za kilka dni rozgorzeje na nowo, jeszcze mocniej i silniej, a dwójka agentów pewnego razu po prostu się pozabija. Mimo wszystko raczej nie nastąpi to dziś, co... No, co szczerze zaskoczyło samą Annie.
Spodziewała się wszystkiego: tego, że Kieran zacznie na nią wrzeszczeć, tego, że w ogóle nie będzie się do niej odzywał, ale jakoś tak... Zupełnie nie przyszło jej do głowy, że nagle coś do niej powie i - uwaga - nie będzie to przekleństwem, bluzgiem lub innym złym słowem. Może to właśnie dlatego Callaway przez moment po prostu nie odpowiadała i tylko na niego patrzyła.
- Okej, rzeczywiście, masz większe doświadczenie jako agent AFP, ale ja byłam gliną, więc w ostatecznym rozrachunku jednak jakoś nam się to wszystko sumuje - odparła. No i... Nie mówiła nieprawdy, tak? Kieran odrobinkę dłużej pracował w agencji, ale ona niosła ze sobą cenne doświadczenie z typowo policyjnej pracy, którego on nie posiadał.
O ile jeszcze przed momentem patrzyła na niego jak na dziwaka, tak teraz, kiedy kupił kawę również dla niej, totalnie nie wiedziała już, co o tym myśleć. Liczyła na to, że jednak dostrzegłaby ten moment, kiedy mężczyzna dodawałby truciznę do jej napoju. Zakładałaby prędzej, że Kieran po prostu naplułby do jej kawy i nawet gdyby faktycznie tak było, to jakoś zniosłaby tę obelgę. Może dlatego niemal od razu wypiła spory łyk ze swojego kubka. Jeśli Montgomery rzeczywiście tam napluł, bo założył, że blondynka była mięczakiem, to Barbie mocno go zadziwi. Cyk, jedna trzecia kawy znalazła się już w jej żołądku.
- Nigdy nie chciałam nim być. Mam oczy, okej? Byłam gliną - raz jeszcze to podkreśliła, by zapamiętał sobie, że nie wzięła się tu prosto ze szkoły. - Nie zmienię koloru włosów. Nie widzę siebie jako brunetki, nie będę żadną żyletą, która jebnie podejrzanemu. Wiem, że będę grała rolę dobrego gliny, wiem, że ty będziesz tym złym, więc może po prostu przyjmiemy swoje role i zaczniemy się ich uczyć?
Pewnie i tak nie zrobi to na nim wrażenia. Może faktycznie powinna wypić tę truciznę albo chociaż wyzerować przy nim jakąś flaszkę, by Kieran dojrzał w niej partnera, wspólnika, kogoś, komu może ufać?
Okej, z flaszką to jednak żart, bo Annie by padła.
Kieran Montgomery
Spodziewała się wszystkiego: tego, że Kieran zacznie na nią wrzeszczeć, tego, że w ogóle nie będzie się do niej odzywał, ale jakoś tak... Zupełnie nie przyszło jej do głowy, że nagle coś do niej powie i - uwaga - nie będzie to przekleństwem, bluzgiem lub innym złym słowem. Może to właśnie dlatego Callaway przez moment po prostu nie odpowiadała i tylko na niego patrzyła.
- Okej, rzeczywiście, masz większe doświadczenie jako agent AFP, ale ja byłam gliną, więc w ostatecznym rozrachunku jednak jakoś nam się to wszystko sumuje - odparła. No i... Nie mówiła nieprawdy, tak? Kieran odrobinkę dłużej pracował w agencji, ale ona niosła ze sobą cenne doświadczenie z typowo policyjnej pracy, którego on nie posiadał.
O ile jeszcze przed momentem patrzyła na niego jak na dziwaka, tak teraz, kiedy kupił kawę również dla niej, totalnie nie wiedziała już, co o tym myśleć. Liczyła na to, że jednak dostrzegłaby ten moment, kiedy mężczyzna dodawałby truciznę do jej napoju. Zakładałaby prędzej, że Kieran po prostu naplułby do jej kawy i nawet gdyby faktycznie tak było, to jakoś zniosłaby tę obelgę. Może dlatego niemal od razu wypiła spory łyk ze swojego kubka. Jeśli Montgomery rzeczywiście tam napluł, bo założył, że blondynka była mięczakiem, to Barbie mocno go zadziwi. Cyk, jedna trzecia kawy znalazła się już w jej żołądku.
- Nigdy nie chciałam nim być. Mam oczy, okej? Byłam gliną - raz jeszcze to podkreśliła, by zapamiętał sobie, że nie wzięła się tu prosto ze szkoły. - Nie zmienię koloru włosów. Nie widzę siebie jako brunetki, nie będę żadną żyletą, która jebnie podejrzanemu. Wiem, że będę grała rolę dobrego gliny, wiem, że ty będziesz tym złym, więc może po prostu przyjmiemy swoje role i zaczniemy się ich uczyć?
Pewnie i tak nie zrobi to na nim wrażenia. Może faktycznie powinna wypić tę truciznę albo chociaż wyzerować przy nim jakąś flaszkę, by Kieran dojrzał w niej partnera, wspólnika, kogoś, komu może ufać?
Okej, z flaszką to jednak żart, bo Annie by padła.
Kieran Montgomery