: 06 sie 2021, 22:25
Może trochę celowo przeciągał udzielenie jej odpowiedzi, żeby dostrzec tę dziecięcą desperację, jaka zaczęła malować się na jej twarzy? A może zrobił to dla tej późniejszej ulgi? Albo po prostu na chwilę zawiesił się, ponieważ zapatrzył się na nią zbyt długo, a przy tym często i zbyt łatwo odpływał. Nie miał pojęcia czy zdołała to kiedykolwiek wyłapać, ale kiedy spędzali razem czas czy to sami, czy w towarzystwie jego współlokatora, co zdarzyło im się kilka razy po jej przyjeździe do miasteczka, wzrok Alberta często uciekał w jej kierunku, co starał się robić ukradkiem, ale współlokator zdołał już sprowadzić go na ziemię i wyjaśnić, że ukrywanie się z tym wcale nie szło mu tak dobrze, jak sobie to wyobrażał. Ale rzecz w tym, że spoglądał na nią i właśnie odpływał, zatapiając się we własnych myślach, które dotyczyły właśnie jej. Często właśnie wtedy wyobraźnia podpowiadała mu jak mogłoby to wyglądać, gdyby byli razem, przez co takie zawieszenia można było uznać za niebezpieczne, bo wpadał w sidła fantazji, która miała się nie spełnić. Problem w tym, że trudno było mu to kontrolować. - Ulegniesz mi wtedy? - zapytał rozbawiony, choć po ostatnim razie chyba nie chciał już pakować się z nią do jednej przymierzalni. Nie dlatego, że mu się nie podobało, a właśnie ze względu na to, że podobało mu się aż za bardzo i musiał uważać, żeby nie przedawkować tej przyjemności, bo nie miało to na niego dobrego wpływu. Już ostatnio trudno było mu się kontrolować, więc co by się działo, gdyby jednego dnia przerobili jeszcze raz to samo? Po wejściu do środka on również rozpoczął poszukiwania rzeczy, po które tutaj przyszli. Na razie jednak bezskutecznie, napotykając jedynie na kilka koszulek z niepokojącymi nadrukami, jednak na najbardziej niepokojącą rzecz natrafiła Carlie, a tym odkryciem postanowiła się z nim podzielić. Albert zerknął przez ramię na jej znalezisko i niemal od razu zaśmiał się na jego widok. - Zamierzasz zabrać mnie na dyskotekę? - podpytał, rzeczywiście mając problem z rozszyfrowaniem czy mówiła to zupełnie poważnie, czy może jedynie się zgrywała. Tak czy inaczej, ten garnitur zdecydowanie nie był czymś, co mógłby normalnie ubrać, ale dla zgrywu? Potrafił wyobrazić sobie, że mógłby to zrobić, a ta myśl odrobinę go przeraziła, bo oznaczała, że rzeczywiście robił czasem idiotyczne rzeczy, ale czy się tym przejął? Ani trochę. A zatem jeśli tylko Faulkner dobrze go podejdzie, być może będzie miała dostać to, czego w tej chwili tak bardzo pragnęła, bo natrafiła na głuptasa, o równie beznadziejnym poczuciu humoru.
Carlie Faulkner
Carlie Faulkner