this chapter feels really good
: 01 sie 2021, 10:51
W końcu to, że tutaj zostaje uderzyło w niego i stało się czymś realnym. Chociaż od początku był pewny swojego postanowienia, dopiero kiedy podpisał umowę na wynajem mieszkania, poczuł to, że naprawdę ma tutaj zostać i planuje układać sobie życie na innym kontynencie. To wciąż było trochę przerażające, ale na pewno nie aż tak, jak na samym początku i wciąż uspokajała go ta sama myśl - jest to szansa dla niego i Gale na czysty start, bo tylko tutaj byli wolni od swoich problemów. Tak szybki powrót do Stanów, gdyby się na niego zdecydowali, mógł grozić tym, że znów mieliby tych samych niebezpiecznych ludzi, przed którymi próbowali uciec. Właśnie dlatego Australia była dla nich najlepszym miejscem do tego, żeby móc w spokoju zacząć wspólne życie, bo tu nikt nie mógł ich dosięgnąć i mogli skupić się na sobie i bardziej przyziemnych problemach, którymi zajmowanie się po tym wszystkim było czystą przyjemnością.
Dziś był jego pierwszy dzień w nowym mieszkaniu. Musiał przynieść tu wszystkie swoje graty, których trochę już miał, bo dzień wcześniej dotarła do niego przesyłka od siostry ze Stanów, która przysłała mu część jego rzeczy. Grisham w ten sposób planował skompletować swój dobytek, ponieważ podróż do domu nie wchodziła w najbliższym czasie w grę. Musiał oszczędzać pieniądze ze względu na to, że nie miał tu jeszcze żadnej pracy, więc wszystkie swoje oszczędności musiał wykorzystać na życie do czasu, aż nie uda mu się znaleźć zatrudnienia. Miał nadzieję, że zbyt wiele czasu to nie zajmie, bo nie chciał męczyć się podobnie jak pół roku temu. Chociaż tym razem na jego plus działało to, że miał nieco mniejsze wymagania, bo nie szukał niczego na stałe, a raczej czegoś do czasu, aż skończy szkołę, bo tak, tutaj też zamierzał się do niej zapisać i kontynuować to, co zaczął jeszcze w San Jose. Pracował nad przekwalifikowaniem się skoro jego dotychczasowa edukacja, która miała przygotować go do pracy w policji, na nic już mu się nie przyda, czego w tej chwili akurat nie żałował. Czasem trochę tęsknił za adrenaliną, jaka towarzyszyła mu w tamtej pracy, ale kiedy pomyślał o tym ile rzeczy mu w niej nie odpowiadało, zaraz dochodził do wniosku, że nie chciałby do tego wracać, nieważne jak ekscytujące były pewne aspekty tamtej pracy.
Kiedy był zajęty otwieraniem sporego pudła, które niedawno do niego dotarło, usłyszał dzwonek do drzwi. Doskonale wiedział kto to, bo pora zgadzała się z końcem pracy Gale, a przecież umówili się, że po niej dziś zajrzy do niego w jego nowym mieszkaniu. A zatem bez chwili zwłoki poderwał się z miejsca i poszedł otworzyć drzwi. - Zapraszam w moje skromne progi - na razie przywitał brunetkę uśmiechem i odsunął się z przejścia, żeby mogła swobodnie wejść do środka.
Gale Hobart
Dziś był jego pierwszy dzień w nowym mieszkaniu. Musiał przynieść tu wszystkie swoje graty, których trochę już miał, bo dzień wcześniej dotarła do niego przesyłka od siostry ze Stanów, która przysłała mu część jego rzeczy. Grisham w ten sposób planował skompletować swój dobytek, ponieważ podróż do domu nie wchodziła w najbliższym czasie w grę. Musiał oszczędzać pieniądze ze względu na to, że nie miał tu jeszcze żadnej pracy, więc wszystkie swoje oszczędności musiał wykorzystać na życie do czasu, aż nie uda mu się znaleźć zatrudnienia. Miał nadzieję, że zbyt wiele czasu to nie zajmie, bo nie chciał męczyć się podobnie jak pół roku temu. Chociaż tym razem na jego plus działało to, że miał nieco mniejsze wymagania, bo nie szukał niczego na stałe, a raczej czegoś do czasu, aż skończy szkołę, bo tak, tutaj też zamierzał się do niej zapisać i kontynuować to, co zaczął jeszcze w San Jose. Pracował nad przekwalifikowaniem się skoro jego dotychczasowa edukacja, która miała przygotować go do pracy w policji, na nic już mu się nie przyda, czego w tej chwili akurat nie żałował. Czasem trochę tęsknił za adrenaliną, jaka towarzyszyła mu w tamtej pracy, ale kiedy pomyślał o tym ile rzeczy mu w niej nie odpowiadało, zaraz dochodził do wniosku, że nie chciałby do tego wracać, nieważne jak ekscytujące były pewne aspekty tamtej pracy.
Kiedy był zajęty otwieraniem sporego pudła, które niedawno do niego dotarło, usłyszał dzwonek do drzwi. Doskonale wiedział kto to, bo pora zgadzała się z końcem pracy Gale, a przecież umówili się, że po niej dziś zajrzy do niego w jego nowym mieszkaniu. A zatem bez chwili zwłoki poderwał się z miejsca i poszedł otworzyć drzwi. - Zapraszam w moje skromne progi - na razie przywitał brunetkę uśmiechem i odsunął się z przejścia, żeby mogła swobodnie wejść do środka.
Gale Hobart