Come To The Dark Side - We Have Coffee!
: 28 lip 2021, 18:10
Leigh spędziła całkiem przyjemny dzień. W pracy było dość spokojnie, pogawędziła sobie z klientami, jak zawsze obdarzając ich promiennym uśmiechem. Na przerwie wysłała kilka SMS-ów, mając nadzieję, że ktoś będzie wolny i spotka się z nią a kawie. Odpowiedź przyszła od Lucille. To ucieszyło pannę Daintree, tym bardziej, że chciała podtrzymać kontakt i rozwinąć relację. Poznały się – jak to często bywa – przez przypadek, bo Leigh była w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i mogła pomóc. A to przecież Leigh lubiła najbardziej. Od słowa do słowa jakoś wywiązała się rozmowa. Później widziały się jeszcze kilka razy, wymieniły numerami telefonu i mogły być w większym kontakcie.
Leigh chciała, by Lucia znalazła większe grono znajomych i otworzyła się na ludzi z Lorne Bay. Miała ochotę jej w tym dopomóc, o ile ta będzie chciała, bo nic na siłę przecież. Nie każdy był taki sam i to szanowała. Cieszyła się jednak, że ma kolejną dobrą znajomość i postanowiła ją rozwijać.
Wysłała namiary na kawiarnię i umówiwszy się na konkretną godzinę, z radością wyczekiwała końca zmiany.
W końcu wyszła z pracy i mając trochę wolnego czasu, pokręciła się po mieście. Kiedy tylko zbliżała się godzina, na którą się umówiły, ruszyła w stronę kawiarni. Na miejscu zobaczyła, że jeszcze Lucia nie przyszła. Leigh zajęła im stolik i rzuciła na jedno z krzeseł swój plecak. Wyciągnęła telefon i wystukała wiadomość, że jest już na miejscu. Z uśmiechem na ustach wypatrywała znajomej twarzy. Dziewczyna nie chciała zamawiać wcześniej niczego, postanowiła zaczekać. Jej towarzyszka się nie spóźniała jeszcze, więc nie było się czym przejmować. Poza tym panna Daintree była cierpliwa, zero spiny.
Lucille Blanchard
Leigh chciała, by Lucia znalazła większe grono znajomych i otworzyła się na ludzi z Lorne Bay. Miała ochotę jej w tym dopomóc, o ile ta będzie chciała, bo nic na siłę przecież. Nie każdy był taki sam i to szanowała. Cieszyła się jednak, że ma kolejną dobrą znajomość i postanowiła ją rozwijać.
Wysłała namiary na kawiarnię i umówiwszy się na konkretną godzinę, z radością wyczekiwała końca zmiany.
W końcu wyszła z pracy i mając trochę wolnego czasu, pokręciła się po mieście. Kiedy tylko zbliżała się godzina, na którą się umówiły, ruszyła w stronę kawiarni. Na miejscu zobaczyła, że jeszcze Lucia nie przyszła. Leigh zajęła im stolik i rzuciła na jedno z krzeseł swój plecak. Wyciągnęła telefon i wystukała wiadomość, że jest już na miejscu. Z uśmiechem na ustach wypatrywała znajomej twarzy. Dziewczyna nie chciała zamawiać wcześniej niczego, postanowiła zaczekać. Jej towarzyszka się nie spóźniała jeszcze, więc nie było się czym przejmować. Poza tym panna Daintree była cierpliwa, zero spiny.
Lucille Blanchard