Chandra Ginsberg + Cole Demos
: 28 lip 2021, 15:39
4.
Cole dzisiaj, wyjątkowo, pracował w pojedynkę. Jego kolega z pracy, z którym z reguły ma zmiany wziął urlop na żądanie. Pochorował się biedaczek czy coś. Pewnie leczył wczorajszego kaca, ale Cole starał się nie oceniać, bo sam przybywał do pracy na kacu. Jakoś nigdy go to nie męczyło i nie umożliwiało mu normalnego funkcjonowania. Nie było więc sensu tracić dni urlopowych na coś takiego.
Dzień w pracy był spokojny, miał tylko dwa zgłoszenia, które dotyczyły pogonienia lokalnych żuli z jakiś miejsc publicznych, gdzie nie pasowali estetycznie. Jak to żule, pewnie sobie leżeli w parkach, albo na placach zabaw gdzie dzieci nie mogły się bawić w obawie o swoje życie no i ze względu na smród panujący wokół panów żuli. Poza tym zmiana mu zleciała dosyć szybko. W momencie, w którym wybił koniec jego zmiany, rozpadał się deszcz. Cole wsiadł do auta, zgłosił przez radio, że zakończył już służbę i jest w drodze na posterunek, żeby zdać auto. W końcu nie mógł sobie tego auta brać do domu i wracać nim do pracy dnia następnego. Niestety nie tak to działało. A szkoda, bo Cole chętnie by sobie szpanował radiowozem w dni wolne od pracy.
Ze względu na deszcz ulice opustoszały. Ludzie pochowali się w lokalach, albo zostawali w domach. Nikt nie lubił moknąć. No może nikt poza samotną dziewczyną, na którą Demos zwrócił uwagę. Było to wszystko podejrzane, bo jednak wiedział, że laski niekoniecznie lubią chodzić samotnie. Zwłaszcza w taką pogodę. Zwolnił auto, żeby wyrównać jazdę do tempa dziewczyny. Początkowo chciał zapytać "Czy jest jakiś problem?" jak to miał w zwyczaju robić kiedy podchodził do kogoś będąc w służbowym wdzianku. -Potrzebujesz podwózki? - Zapytał zamiast tego i nawet otworzył okno, żeby widziała kto z nią rozmawia.
Chandra Ginsberg
Cole dzisiaj, wyjątkowo, pracował w pojedynkę. Jego kolega z pracy, z którym z reguły ma zmiany wziął urlop na żądanie. Pochorował się biedaczek czy coś. Pewnie leczył wczorajszego kaca, ale Cole starał się nie oceniać, bo sam przybywał do pracy na kacu. Jakoś nigdy go to nie męczyło i nie umożliwiało mu normalnego funkcjonowania. Nie było więc sensu tracić dni urlopowych na coś takiego.
Dzień w pracy był spokojny, miał tylko dwa zgłoszenia, które dotyczyły pogonienia lokalnych żuli z jakiś miejsc publicznych, gdzie nie pasowali estetycznie. Jak to żule, pewnie sobie leżeli w parkach, albo na placach zabaw gdzie dzieci nie mogły się bawić w obawie o swoje życie no i ze względu na smród panujący wokół panów żuli. Poza tym zmiana mu zleciała dosyć szybko. W momencie, w którym wybił koniec jego zmiany, rozpadał się deszcz. Cole wsiadł do auta, zgłosił przez radio, że zakończył już służbę i jest w drodze na posterunek, żeby zdać auto. W końcu nie mógł sobie tego auta brać do domu i wracać nim do pracy dnia następnego. Niestety nie tak to działało. A szkoda, bo Cole chętnie by sobie szpanował radiowozem w dni wolne od pracy.
Ze względu na deszcz ulice opustoszały. Ludzie pochowali się w lokalach, albo zostawali w domach. Nikt nie lubił moknąć. No może nikt poza samotną dziewczyną, na którą Demos zwrócił uwagę. Było to wszystko podejrzane, bo jednak wiedział, że laski niekoniecznie lubią chodzić samotnie. Zwłaszcza w taką pogodę. Zwolnił auto, żeby wyrównać jazdę do tempa dziewczyny. Początkowo chciał zapytać "Czy jest jakiś problem?" jak to miał w zwyczaju robić kiedy podchodził do kogoś będąc w służbowym wdzianku. -Potrzebujesz podwózki? - Zapytał zamiast tego i nawet otworzył okno, żeby widziała kto z nią rozmawia.
Chandra Ginsberg