I can see the sunrise
: 23 lip 2021, 21:08
Troy rzadko kiedy wychodził z domu, a tym bardziej rzadko kiedy robił samotne wypadu do baru. Pił mało, na tyle mało, że niektórzy myśleli, że mógłby się upić samym cukierkiem, który zawierałby alkohol. Hover zawsze zbywał to uśmiechem i kiwaniem głową, ale nigdy nie skomentował. Nie lubił rozmawiać na tematy trudne i może właśnie dlatego dzisiaj siedział przy barze bez żadnego towarzysza.
Niegdyś odwiedzał przyjaciółkę, tą która była dla niego bardzo ważna i tą którą wspierał jak tylko mógł. Zawsze odbierał jej telefony, a kiedy kazała mu iść do diabła to i tak siedział na kanapie wyżerając jej lody z zamrażarki cierpliwie czekając, aż odpuści sobie focha.
Wiedział, że Melis od dawna nigdzie nie wychodzi. Zamykała się na swojej farmie i czekała na gwiazdkę z nieba. Nie chciał być wobec niej krytyczny, bo zajmowała w jego sercu ważne miejsce, ale ostatnimi czasy stracił cierpliwość. Starał się z całych sił żeby zapewnić kobiecie chociaż chwilę rozrywki i radości. Tyle, że miał również wrażenie, że te starania są olewane i traktowane tak jakby to był jego obowiązek.
Upił trochę drinka ze szklanki i od razu poczuł się źle i niedobrze. Alkohol nie był trunkiem, który jego żołądek tolerował. Wręcz przeciwnie. Zapijanie smutków było ostatecznym wyborem na liście Hovera. Tyle, że wcześniej te smutki rozrywał z Melisą.
Czuł się w barze bezpieczny. Skoro kobieta nie wychodziła z domu to jakie mogło być prawdopodobieństwo tego, że nagle znajdzie się w barze? Czuł, że zerowe. Mimo to rozglądał się na boki wierząc, że w którejś z kobiet ujrzy te cudowne oczy przyjaciółki.
Barmanka spoglądała na niego z uśmiechem, ale widać było, że raczej jest to podyktowane żalem aniżeli jakąś sympatią. Oddał jej tym samym, a potem rzucił na stolik banknot wystarczająco wysoki żeby zapłacił za drinki i za stracony czas pracownicy. Wstał z krzesełka i chcąc je odsunąć na kilka milimetrów tak żeby móc się wydostać spomiędzy innych klientów odwrócił wzrok w kierunku wejścia. Wtedy poczuł, że musiał wypić za dużo albo ma jakąś fatamorgane. Przecież to jest niemożliwe.
Melisa tutaj? Wolne żarty!
Mimo to powrócił na swoje miejsce i ku niezadowoleniu barmanki poprosił o Coca Cole bez cukru z dodatkowym lodem. Zasłonił twarz dłonią wierząc w to, że kobieta go nie zobaczy lub że naprawdę okaże się jedynie złudzeniem. Przeczeka trochę, a potem szybko ucieknie.
melis huntington
Niegdyś odwiedzał przyjaciółkę, tą która była dla niego bardzo ważna i tą którą wspierał jak tylko mógł. Zawsze odbierał jej telefony, a kiedy kazała mu iść do diabła to i tak siedział na kanapie wyżerając jej lody z zamrażarki cierpliwie czekając, aż odpuści sobie focha.
Wiedział, że Melis od dawna nigdzie nie wychodzi. Zamykała się na swojej farmie i czekała na gwiazdkę z nieba. Nie chciał być wobec niej krytyczny, bo zajmowała w jego sercu ważne miejsce, ale ostatnimi czasy stracił cierpliwość. Starał się z całych sił żeby zapewnić kobiecie chociaż chwilę rozrywki i radości. Tyle, że miał również wrażenie, że te starania są olewane i traktowane tak jakby to był jego obowiązek.
Upił trochę drinka ze szklanki i od razu poczuł się źle i niedobrze. Alkohol nie był trunkiem, który jego żołądek tolerował. Wręcz przeciwnie. Zapijanie smutków było ostatecznym wyborem na liście Hovera. Tyle, że wcześniej te smutki rozrywał z Melisą.
Czuł się w barze bezpieczny. Skoro kobieta nie wychodziła z domu to jakie mogło być prawdopodobieństwo tego, że nagle znajdzie się w barze? Czuł, że zerowe. Mimo to rozglądał się na boki wierząc, że w którejś z kobiet ujrzy te cudowne oczy przyjaciółki.
Barmanka spoglądała na niego z uśmiechem, ale widać było, że raczej jest to podyktowane żalem aniżeli jakąś sympatią. Oddał jej tym samym, a potem rzucił na stolik banknot wystarczająco wysoki żeby zapłacił za drinki i za stracony czas pracownicy. Wstał z krzesełka i chcąc je odsunąć na kilka milimetrów tak żeby móc się wydostać spomiędzy innych klientów odwrócił wzrok w kierunku wejścia. Wtedy poczuł, że musiał wypić za dużo albo ma jakąś fatamorgane. Przecież to jest niemożliwe.
Melisa tutaj? Wolne żarty!
Mimo to powrócił na swoje miejsce i ku niezadowoleniu barmanki poprosił o Coca Cole bez cukru z dodatkowym lodem. Zasłonił twarz dłonią wierząc w to, że kobieta go nie zobaczy lub że naprawdę okaże się jedynie złudzeniem. Przeczeka trochę, a potem szybko ucieknie.
melis huntington