rezydent kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Diamonds on her neck
Diamonds on her wrists
and here I am all alone
2
c.d.

Nie trzeba go było namawiać, by zajrzał do dziecka, jak i jego rodziców. Jego myśli nie krążyły wokół niczego innego, a emocje nadal nie opadły, choć z pewnością wyciszył się od czasu operacji i popadał w zadumę wraz z ojcem i matką dziecka. Ci mieli jeszcze sporo pytań, głównie związanymi z nadzieją na zdrowe, długie życie ich pociechy. Tak jak większość lekarzy, nie lubił się bawić we wróżbiarstwo. Mógł przedstawić jedynie jakieś fakty, procentowy poziom sukcesu, ale powstrzymywał się, bo nie tego chcieli słuchać. Sam mógł jedynie być dobrej myśli.
Wychodząc ze szpitala był pewien, że długo nie zaśnie. Nie chciał nawet wracać do pustego domu, by zafundować sobie samotne picie alkoholu. Paradoksalnie miał jeszcze dużo siły, werwy a emocje wciąż się w nim kłębiły. Mógł wybrać siłownię otwartą całą dobę bądź taką na świeżym powietrzu lub pływanie w oceanie, lecz zamiast tego wsiadł do swojego samochodu i ruszył w stronę hotelu.
W ogóle nie myślał o tym, co Anna powiedziała mu na dachu, żegnając się z nim. Nie była pierwsza tutaj, która zapraszała go do siebie, choć nikt nigdy nie zrobił tego tak bezpośrednio. Bez zbędnych sztuczek przedstawiła mu, gdzie się ma pojawić, nadając bezemocjonalny ton całej ich relacji. Nie musiał długo przekonywać siebie, że tego właśnie potrzebował.
Zatrzymał swojego klasycznego Ferrari California na podjeździe przed wysokim, szklanym budynkiem. Jak zawsze wzbudził zainteresowanie paru osób. Kompletnie nie czuł się źle z tym, że jeździ autem, o którym marzyliby starsi, zamożni lekarze. Dostał wszystko w spadku i kompletnie mu to nie przeszkadzało.
Ubrany w dzisiejszy outfit już nie okraszony pracowniczym dodatkiem wszedł do środka. Podszedł do recepcji, bo gdyby chciał przejść sam z siebie i tak by go zawrócili. Wpisał się do księgi gości, podając numer pokoju i swoje nazwisko, z którym się nie krył. Na pytanie, czy poinformować Annę o jego przybyciu stwierdził, że nie ma sensu. Dopiero po załatwieniu tych formalności przeszedł dalej.
Wjechał windą na odpowiednie piętro i przeszedł miękkim dywanem, odliczając kolejne numery pokoi, a w zasadzie apartamentów. Nie był do końca pewien czy mieszkanie w hotelu to był już szczyt ekstrawagancji czy lenistwa. Obstawiał poniekąd tą pierwszą opcję. Czy mógł się jej dziwić? Pewnie nie. Dostawała wszystko pod nosem i zapewne woziła się z hotelowym szoferem. Dostał zatem poważną konkurencję o miano największej gwiazdy tego szpitala.
Widząc numer złożony z cyfr 1, 2 i 8 zapukał dwa razy. Odczekał chwilę zanim skrzydło otworzyło się do wewnątrz i zobaczył ponownie jej postać. Natychmiast uraczył ją tym samym, długim spojrzeniem, które wymierzył parę godzin temu w szpitalu. Zamknął za sobą drzwi a następnie wolnym krokiem podchodził w jej stronę, podczas gdy Mitchell odsuwała się od niego, cofając się. Kiedy znalazł się tuż przed nią, beż żadnego słowa sięgnął do jej jedwabnej koszuli, którą zaczął rozpinać. Następnie zniwelował odległość między nimi do zaledwie paru centymetrów, by pozwolić sobie na sięgnięcie do spódnicy, a dokładnie do zapięcia. Pociągnął suwak w dół pragnąc, by jej elegancka, zarazem seksowna część garderoby opadła w dół.

Anna Lynne Mitchell
sumienny żółwik
brother.morphine#0331
41 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Man fucks woman. Subject: man. Verb: fucks. Object: woman. That’s ok. Woman fucks man. Woman: subject. Man: object. That’s not so comfortable for you, is it?
Mimo, że odziedziczyła po dziadkach dom w Lorne Bay, wciąż wolała mieszkać w hotelu. Przede wszystkim dlatego, że był pozbawiony zbędnych emocji i balastu wspomnień. Po drugie, nie wymagał żadnych napraw. Dom po dziadkach był w dobrym stanie, ale wciąż wypełniony starymi meblami, firankami i bibelotami, których musiałaby się pozbyć. Ale czy w ogóle wypada pozbywać się takich pamiątek? Nie traktowała ich zbyt sentymentalnie. To jakieś społeczne naleciałości, które powodowały drobne poczucie winy. Wyrzuty sumienia, że traktuje rzeczy po dziadkach jak zbędne bibeloty. Nie była typem zbieracza. Zamiast starego bujanego fotela, wolała wygodną, dużą sofę z miękkimi poduszkami, w stonowanych kolorach i kaszmirowym kocem od Hermesa. Zresztą, nie miała teraz czasu aby organizować pracowników, ekipę remontową, żeby wybierać kolory ścian i zasłony. Nie miała na to ani siły, ani ochoty. Szczególnie, że wisiał nad nią rozwód. Z mężem wpadli w pewien impas. Oboje zostawili małżeństwo na marginesie. Nie wnosili o rozwód, ani nie zabiegali o powrót do siebie. Dziwna sytuacja. Trochę jak problem zamieciony pod dywan. Wygodne rozwiązanie. Tfu, wygodny stan – bo rozwiązaniem nie można tego nazwać.
Oszczędności i dobra pensja pozwalały jej na luksus mieszkania w hotelu. To wygodne: mogła zamawiać śniadanie do pokoju, oddawać ubrania do pralni, a kolację jadać w hotelowej restauracji. Miała też do dyspozycji basen i wiele udogodnień. Nie musiała się niczym przejmować. Po długim i trudnym dyżurze wracała do hotelu, gdzie czekał na nią wysprzątany pokój, świeżo wyprasowana koszula i przebrana poczta. Tak było również i dzisiaj. Najpierw wybrała się na basen, gdzie spędziła równą godzinę. Założyła jednoczęściowy kostium kąpielowy, czepek oraz gogle. Miała nawet mały klips na nosie i zegarek na nadgarstku. Odliczał czas, kontrolował tętno. Pokonywała kolejne długości basenu, odbijając się od brzegu. Pod wodą wykonywała sprawny obrót, by zaraz stopami mocno odepchnąć się od wykafelkowanej ściany. W ciągu godziny miała trzy minutowe przerwy, podczas których sprawdzała swój wynik i tętno. Nie pobiła żadnego rekordu, ale spaliła wystarczająco dużo kalorii, by spokojnie udać się na kolacje. Po drodze wpadła tylko do swojego pokoju, biorąc prysznic i zmieniając jednoczęściowy kostium na spódnicę i bluzkę. Tym razem szafirowo zielony jedwab miękko opływał jej ramiona, a kołnierz podkreślał bladą i smukłą szyję. Ciemne włosy miękko układały się na jej ramionach.
W restauracji już dobrze ją kojarzono. Czekał zarezerwowany stolik, z przygotowaną gazetą i menu. Zanim serwowano jej danie, przeglądała najnowsze wiadomości. Lubiła być na bieżąco, choć wciąż nie przyzwyczaiła się do realiów Australii. Działo się tu znacznie mniej niż w Stanach Zjednoczonych. W pozytywnym sensie. Mniej morderstw, protestów i niespodziewanych wypadków. Dzisiaj zamówiła krwisty stek z warzywami. Rozsądnie, choć miała szczerą ochotę na zwykłego burgera z frytkami. Przeliczyła jednak swoje szanse i postanowiła zostawić rozpustę żywieniową na weekend. Miała wrażenie, że wciąż zostało jej wiele wolnego czasu. Wróciła do pokoju, a tam nawet zdążyła puścić płytę zespołu La Femme. Nie, płyta to strasznie staromodne. Raczej zwykłą playlistę, zatytułowaną "Me Suive". Otworzyła drzwi balkonowe, wpuszczając nieco ciepłego powietrza, by to wymieszało się z klimatyzacją w pokoju. Napełniła szklankę whisky i już miała ją wypić, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Wpuściła Quintona do środka, odstawiając swoją szklankę na pobliską komodę. Gdy sięgnął do zamka jej spódnicy, chwyciła go za nadgarstki.
Żeby było jasne, działamy na moich zasadach. – musiała to powiedzieć.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
powitalny kokos
AL
rezydent kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Diamonds on her neck
Diamonds on her wrists
and here I am all alone
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Anna Lynne Mitchell
sumienny żółwik
brother.morphine#0331
41 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Man fucks woman. Subject: man. Verb: fucks. Object: woman. That’s ok. Woman fucks man. Woman: subject. Man: object. That’s not so comfortable for you, is it?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Quinton McDonagh
powitalny kokos
AL
rezydent kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Diamonds on her neck
Diamonds on her wrists
and here I am all alone
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Anna Lynne Mitchell
sumienny żółwik
brother.morphine#0331
41 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Man fucks woman. Subject: man. Verb: fucks. Object: woman. That’s ok. Woman fucks man. Woman: subject. Man: object. That’s not so comfortable for you, is it?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
powitalny kokos
AL
rezydent kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Diamonds on her neck
Diamonds on her wrists
and here I am all alone
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
sumienny żółwik
brother.morphine#0331
41 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Man fucks woman. Subject: man. Verb: fucks. Object: woman. That’s ok. Woman fucks man. Woman: subject. Man: object. That’s not so comfortable for you, is it?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
powitalny kokos
AL
rezydent kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Diamonds on her neck
Diamonds on her wrists
and here I am all alone
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
sumienny żółwik
brother.morphine#0331
41 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Man fucks woman. Subject: man. Verb: fucks. Object: woman. That’s ok. Woman fucks man. Woman: subject. Man: object. That’s not so comfortable for you, is it?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Quinton McDonagh
powitalny kokos
AL
rezydent kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Diamonds on her neck
Diamonds on her wrists
and here I am all alone
Jak to było zaraz po seksie, nie miał siły na nic, a tym bardziej na opuszczenie tego miękkiego łóżka. Wolał zostać i nadal poznawać jej ciało przez różne, drobne gesty, którymi raczyli siebie nawzajem. Jeszcze nie do końca odarty z po-stosunkowego amoku wpatrywał się w Ann, trochę próbując przyswoić to dziwne położenie, w którym byli i to, że kompletnie nie znał. No, z pobytu tutaj i po tym co zaszło, na pewno parę rzeczy zdołał zanotować w swojej głowie. Chociaż seks w swojej obdartej ze wszystkiego istocie również znajdował miejsce w jego życiu, prawdopodobnie był od niej bardziej uczuciowy. Zdarzało mu się zakochiwać zbyt szybko, lecz w gruncie rzeczy dążył do czegoś więcej niż tylko wpaść i zrobić swoje. Na ten moment, tkwił między miłością i nienawiścią względem niej, a szala przechylała się raz w jedną raz w drugą stronę.
- Ach tak? Całkiem nieźle ci idzie. – uśmiechnął się nieznacznie obserwując, jak wciąż wspierając się o jego barki unosi się i opada, ocierając przy tym o niego. Skoro ona nie chciała, sam zdobył się na odwagę, by przesunąć dłonią po jej plecach aż do karku, który rozmasował, nieco na niego naciskając swoimi palcami. Po całej akcji w szpitalu i tym, co zaszło przed momentem trochę zgubił fakt tego, jak Anna wspaniale się prezentuje. Nawet po wszystkim, będąc z nim w łóżku, w seksownej bieliźnie, mając nadal na sobie szpilki, wyglądała fantastycznie. Wpatrywał się w jej oczy, chociaż wędrował wzrokiem również na inne części jej ciała. Obserwował, jak oddycha oraz czuł ciepło bijące od niej, wciąż trzymając ją w niepełnym objęciu.
Słysząc nagła wzmiankę o prysznicu i wyjściu aż odchylił głowę do tyłu, prawie się śmiejąc. Podskórnie przewidywał, że lada moment coś takiego właśnie wypowie. Pierwsze myśli sugerowały mu, że mąż, którego do tej pory nie brał pod uwagę wróci jednak za niedługo. A więc skończył jako odskocznia od rutyny. Nie było mu z tego powodu jakoś specjalnie przykro. I w tej roli potrafił się odnaleźć. Wierność nadal nie była jego mocną stroną.
- I tak miałem ostentacyjnie wyjść bez słowa, ale skorzystam. – oznajmił i w tym samym czasie wykręcił ciało, jednocześnie przenosząc Ann na łóżko. Powstał na swoje nogi i obejrzał się jeszcze za szatynką, by otrzymać wskazówkę, w którą stronę się udać. Otrzymując małą podpowiedź ruszył właśnie w tamą stronę. Nim jednak przeszedł te parę kroków zrzucał z siebie ubrania, które nadal miał na sobie. Spodnie oraz bielizna wylądowały na podłodze jeszcze w okolicach łózka, zaś dalej zsunął po swoich rękach koszulę, również pozwalając jej opaść. Ubrania ułożyły niemal ścieżkę do pomieszczenia, do którego wszedł nagi, zostawiając niedomknięte drzwi.
Łazienka na pewno wyglądała równie ekskluzywnie. Rozejrzał się tylko szybko, dostrzegając przy okazji ręczniki, o których mówiła Anna. Zauważył część kosmetyków i różnych preparatów, którymi na pewno umilała sobie czas podczas kąpieli. Sam nie skorzystał z wanny, co mogłoby być nieco bezczelne i wszedł do szklanek kabiny. Odkręcił kurek i pozwolił spadającym w szybkim tempie kroplom wody zmoczyć jego ciało. Odetchnął cicho, próbując rozluźnić mięśnie pod wpływem takiego wodnego masażu. Zmywał z siebie ostatecznie zapachy powstałe w wyniku ich zbliżenia. Odkręcił trochę więcej zimnej wody, próbując się ocucić i ochłonąć. Mimo wszystko, ciągle myślał o doktor Mitchell, która wdarła się nagle do jego świadomości, a z której nie mógł jej tak po prostu wyrzucić.

Anna Lynne Mitchell
sumienny żółwik
brother.morphine#0331
41 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Man fucks woman. Subject: man. Verb: fucks. Object: woman. That’s ok. Woman fucks man. Woman: subject. Man: object. That’s not so comfortable for you, is it?
Nieźle? Dałabym sobie marne 3 na 10 punktów w kwestii romantyczności. – zaśmiała się cicho, kręcąc głową. Kilka razy jeszcze zmierziła jego włosy, przeczesując je między palcami i odgarniając do tyłu.
Uraziłam Cię? – zapytała, lekko skonfundowana.
Jutro oboje musimy wrócić na dyżur. Powinniśmy się wyspać i odpocząć. Dlatego sugeruje gorący prysznic i miłe pożegnanie z uśmiechem. – właściwie nie wiedziała czego Quinton się spodziewał. Co prawda chętnie spędziłaby z nim całą noc. Nie, nie tylko na seksie. Ale Anne miała wybitne problemy z zaangażowaniem się w jakikolwiek związek. Chyba nie chodzi o zobowiązanie, ani żadne brednie o ograniczaniu wolności. Tej nie miała już dawno, ze względu na małżeństwo, czy zawód jaki wykonywała. Lekarze zawsze byli niejako uwiązani do swojej pracy.
Zastanawiała się czasami, czy tak zapalczywe wzbranianie się przed związek emocjonalnym było wynikiem nieudanego małżeństwa? Coraz cześciej wydawało jej się, że małżeństwo wynikało z potrzeby czasu i rozsądku, a nie ze szczerego uczucia. A może dodawała teraz jakieś zbędne interpretacje. Uczucia czasami wygasają, szczególnie gdy dwoje ludzi nie ma zbyt wiele czasu i nie poświęca sobie uwagi. W tamtym okresie była chyba szczerze zakochana. Ale dlaczego ostatecznie dopuściła się zdrady? I to z najlepszym przyjacielem męża? Pokręciła głową. To nie był odpowiedni moment na analizowanie tego wszystkiego. Mimo wszystko, sięgnęła po elegancki notatnik, leżący na szafce nocnej. Nie był to żaden wzniosły pamiętnik. Ale Anne wytrenowała w sobie nawyk zapisywania myśli i snów. Czasami budziła się w środku nocy i od razu zapisywała wszystko, co tylko pamiętała. Miała wrażenie, że to pomaga później w uporządkowaniu otaczającego ją świata.
Już od dobrych paru chwil słyszała dźwięk wody pod prysznicem. Zamyśliła się. Na kolejnej stronie zapisała pytanie: "Czy to brak zaangażowania emocjonalnego zakończył moje małżeństwo?". Dopiero wtedy podniosła głowę i spojrzała w stronę łazienki. Tak, przeszło jej teraz przez myśl, że nie jest w ogóle zdolna do emocjonalnego związku i to był jeden z powodów rozpadu. Totalna głupota, ale wróci do tego jutro. Teraz zamknęła notatnik, odkładając go na stolik. Podniosła się z miękkiego materaca, a nawet przeciągnęła. Podniosła wysoko ręce, starając się rozciągnąć mięśnie brzucha. Lekki skłon w lewo, lekki w prawy. Sięgnęła po swoją szklankę z whisky, dopijając jej zawartość do końca.
Bez cienia skrępowania weszła do łazienki. O dziwo nie było tam zbyt wiele kosmetyków. Perfum Le Labo i Byred, krem Creme de La Mer i kilka innych głęboko nawilżających artykułów tej samej marki. Przy umywalce stał też skromny, czyszczący krem do twarzy Aurelia. Przetarła dłonią nieco zaparowane lustro, by z niewielkiej, skórzanej kosmetyczki wyciągnąć kilka bawełnianych płatków. Nadszedł czas żeby pozbyć się resztek makijażu, i tak nieznacznie naruszonego i rozmazanego podczas seksu.

Quinton McDonagh
powitalny kokos
AL
ODPOWIEDZ
cron