: 16 lip 2021, 13:38
Choć sama nie wiedziała, jak powinna się zachować, jakaś jej część liczyła chyba na miłe powitanie. Bywało już przecież tak, że rozstawali się, a później kończyli razem w łóżku i właśnie te sytuacje zbliżały ich do siebie na nowo. Z drugiej jednak strony, kiedy doszło do tego ostatnim razem, żadne z nich nie było pijane, zatem nawet jeżeli dali się ponieść chwili, to zupełnie nie tak, że nie byli świadomi swoich czynów. Mogli godzić się w ten sposób, ale uprzednio musieli chyba oboje tego chcieć, bo pijacki seks nie przynosił im nic poza chwilą ekstazy i późniejszą, wzmożoną niechęcią. Teraz najpewniej czekało ich to samo, ponieważ każde z nich będzie chciało odreagować sobie ten błąd i przekonać samego siebie, że niczego nie czuje już do tego drugiego, dokładnie tak, jak Gale zrobiła to na siłowni. Ale przecież nie chciała toczyć z nim żadnych wojen, nie chciała musieć ciągle na niego warczeć, jakby nie byli w stanie normalnie ze sobą rozmawiać i nie chciała też żałować tego, do czego między nimi doszło, ale… ale jego reakcja jasno powiedziała jej, że Grisham nie chciał tego samego. To sprawiło, że Gale pożałowała nie tylko tego, że przyszła tu poprzedniej nocy, ale również tego, że nie wymknęła się, kiedy jeszcze miała ku temu okazję. Teraz bowiem musiała skonfrontować się nie tylko z nim, ale również z tym dziwnym żalem, który dał o sobie znać, kiedy brunet nie zareagował tak, jak ona oczekiwała. Była zła na siebie, że pozwoliła mu namieszać sobie w głowie do tego stopnia, iż jej pijana wersja założyła, że jeszcze może być między nimi dobrze. Nie mogło, a świadomość tego skutecznie zdeptała szczęście, które wczoraj na nowo przy nim odczuła.
Kiedy więc na nią spojrzał, coś dziwnego kryło się w jej oczach. Może była tam jeszcze wczorajsza tęsknota, ale było również sporo zawodu. Odrobinę chciała, aby wyglądało to inaczej, aby mogła powiedzieć mu coś innego, ale nie była w stanie się do tego zmusić. Teraz, kiedy coś podpowiadało jej, że nie zareagowałby na to takim entuzjazmem jak wczoraj, znów najprostszą opcją wydała się ucieczka. - Pójdę już - wymamrotała pod nosem, bardziej do siebie niż do niego. Miała wrażenie, jakby zaczynanie jakiejkolwiek rozmowy było teraz niewskazane. Zanim jednak wstała, podniosła się do pozycji siedzącej, jednym ramieniem przytrzymując kołdrę na własnych piersiach. Chwilę później zerknęła na niego wymownie, chcąc, żeby się odwrócił, bo teraz, kiedy wiedziała, że niczego to między nimi nie zmieniło, nie czułaby się swobodnie stając przed nim nago.
Grisham Hogarth
Kiedy więc na nią spojrzał, coś dziwnego kryło się w jej oczach. Może była tam jeszcze wczorajsza tęsknota, ale było również sporo zawodu. Odrobinę chciała, aby wyglądało to inaczej, aby mogła powiedzieć mu coś innego, ale nie była w stanie się do tego zmusić. Teraz, kiedy coś podpowiadało jej, że nie zareagowałby na to takim entuzjazmem jak wczoraj, znów najprostszą opcją wydała się ucieczka. - Pójdę już - wymamrotała pod nosem, bardziej do siebie niż do niego. Miała wrażenie, jakby zaczynanie jakiejkolwiek rozmowy było teraz niewskazane. Zanim jednak wstała, podniosła się do pozycji siedzącej, jednym ramieniem przytrzymując kołdrę na własnych piersiach. Chwilę później zerknęła na niego wymownie, chcąc, żeby się odwrócił, bo teraz, kiedy wiedziała, że niczego to między nimi nie zmieniło, nie czułaby się swobodnie stając przed nim nago.
Grisham Hogarth