To miała być tylko wycieczka
: 12 lip 2021, 21:33
Nigdy nie odmawiała małych wycieczek zwłaszcza na łódce z dala od miasteczkowego zgiełku i chaosu panującego w Cairns. Pływanie po okolicznych wodach idealnie pozwalało się odosobnić i choć Calie nie była teraz sama, nie krępowała się w towarzystwie Rivera. Od lat się przyjaźnili i równie dobrze mogli przez parę godzin milczeć byleby wykorzystać uroki okolicznej wody, która dzisiejszego dnia była wyjątkowo spokojna. Odpłynęli więc daleko. Dalej niż zwykle, ale i to nie przeszkadzało Goldsworthy. Miała jeszcze trochę czasu, żeby wrócić na brzeg i wierzyła, że zdąży to zrobić. Nie miała powodów, żeby sądzić inaczej. Umówili się z Riverem na pływanie łodzią i powrót o konkretnej porze. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazywały na to, że będzie inaczej.
- Pogoda dzisiaj dopisuje. Szkoda, że nie możemy zostać tu dłużej – stwierdziła dobrze wiedząc, że to głównie z jej powodu niebawem powinni wracać do portu. Miała randkę z Apollo, na którą nie zamierzała się spóźnić. Nie lubiła. Była zbyt grzeczna, żeby umyślnie przychodzić na spotkanie paręnaście minut później lub co gorsza godzinę. Była punktualna głównie z szacunku do innych niż z powodu własnego samopoczucia.
- Co czytasz? – zapytała zamykając swój notes, nad którym siedziała pochylona tak samo, jak chłopak na swoim nowym czytadłem. Jak one się nazywały? Mangi. Tak. Wystarczyło, że raz przyłapała go z ilustrowanym japońskim komiksem, żeby później przy niej nie krępował się ich wyciągać. – Nie patrz tak na mnie. Jestem zdrowo zainteresowana twoim hobby. – Z początku zaczepiała go i trochę się drażniła, że zaczął lubić mangi, ale z czasem przestało to ją bawić zwłaszcza, że chłopakowi naprawdę zaczynało się to podobać (mangi a nie śmieszkowate komentarze Calie). – Opowiedz, o czym jest. – Wbiła w niego szczerze zainteresowane spojrzenie i czekała. Nie zamierzała przerywać ani śmiać się z fabuły. Pogodziła się już z tym, że przyjaciel miał takie hobby i nawet najdziwniejsze historie nie były w stanie jej zaskoczyć (chociaż musiała przyznać, że japońscy twórcy mieli wybujałą wyobraźnię).
River Sheppard
- Pogoda dzisiaj dopisuje. Szkoda, że nie możemy zostać tu dłużej – stwierdziła dobrze wiedząc, że to głównie z jej powodu niebawem powinni wracać do portu. Miała randkę z Apollo, na którą nie zamierzała się spóźnić. Nie lubiła. Była zbyt grzeczna, żeby umyślnie przychodzić na spotkanie paręnaście minut później lub co gorsza godzinę. Była punktualna głównie z szacunku do innych niż z powodu własnego samopoczucia.
- Co czytasz? – zapytała zamykając swój notes, nad którym siedziała pochylona tak samo, jak chłopak na swoim nowym czytadłem. Jak one się nazywały? Mangi. Tak. Wystarczyło, że raz przyłapała go z ilustrowanym japońskim komiksem, żeby później przy niej nie krępował się ich wyciągać. – Nie patrz tak na mnie. Jestem zdrowo zainteresowana twoim hobby. – Z początku zaczepiała go i trochę się drażniła, że zaczął lubić mangi, ale z czasem przestało to ją bawić zwłaszcza, że chłopakowi naprawdę zaczynało się to podobać (mangi a nie śmieszkowate komentarze Calie). – Opowiedz, o czym jest. – Wbiła w niego szczerze zainteresowane spojrzenie i czekała. Nie zamierzała przerywać ani śmiać się z fabuły. Pogodziła się już z tym, że przyjaciel miał takie hobby i nawet najdziwniejsze historie nie były w stanie jej zaskoczyć (chociaż musiała przyznać, że japońscy twórcy mieli wybujałą wyobraźnię).
River Sheppard