Somewhere on the beach
: 10 lip 2021, 21:22
#3
Kiedy siedział na plaży i patrzył na morze Koralowe, miał bardzo mieszane uczucia. Przez większość życia woda była ważnym elementem jego życia. Kochał pływać, uwielbiał spędzać nad nią czas z rodziną, jego rodzice zarabiali na aktywnościach z nią związanymi, więc śmiało można powiedzieć, że była niemal całym jego życiem. A potem ich rodzice zginęli w trakcie sztormu i wszystko się zmieniło. Ta sama woda, która do tej pory kojarzyła mu się z wolnością i radością, stała się groźna i bezwzględna. Przeżył już wcześniej kilka sztormów, ale trochę inaczej się patrzy na siłę żywiołu, kiedy dotyka kogoś z Twojej rodziny. Zdecydowanie nabrał pokory i przez kilka lat w ogóle się do wody nie zbliżał. Trochę mu zajęło znowu nabranie odwagi, żeby się zanurzyć i znów przy niej bywać, bez tego bolesnego ucisku w środku brzucha. A może i przy sercu? Nigdy nie był dobry w nazywaniu własnych uczuć, mimo że ze wsparcia terapeuty korzystał już od kilku lat. Jego praca tego wymagała, znajdowanie zwłok, zwłaszcza dzieci, niedopilnowanych w trakcie zabaw na plaży było... bardzo trudnym doświadczeniem. Więc tak, chodził na terapię, ale nie rozmawiał tam nawet o jednej setnej swoich problemów i rzeczy, które go trochę bolały. I jedną z tych rzeczy był rozwód i jego rozpadające się małżeństwo. Nie chciał o tym myśleć, nie chciał analizować, gdybać, ani tak naprawdę zrozumieć co poszło nie tak między nimi. Zamiast tego wybierał nurkowanie. Nie miał dzisiaj ze sobą butli i całego sprzętu, tylko strój, maskę i rurkę, którą zdecydowanie powinnam wiedzieć jak nazwać, skoro gram nie tylko nurkiem, ale także właścicielem szkoły nurkowania. Nurkował na niewielkich głębokościach, obserwował rafę, przepływające zwierzątka i oczyszczał umysł przed rozmową z Prim, która nie zapowiadała się na zbyt łatwą. A kiedy wypłynął i podpłynął do brzegu, zamiast się rozejrzeć, zaczął machać swoją maską, żeby pozbyć się z niej resztek wody. I tak właśnie ochlapał Maxine Hammond - O, przepraszam, nie zauważyłem cię - rzucił od razu, odpinając do połowy swój strój, bo skoro już wyszedł z wody, nie musiał być tak poubierany.
Kiedy siedział na plaży i patrzył na morze Koralowe, miał bardzo mieszane uczucia. Przez większość życia woda była ważnym elementem jego życia. Kochał pływać, uwielbiał spędzać nad nią czas z rodziną, jego rodzice zarabiali na aktywnościach z nią związanymi, więc śmiało można powiedzieć, że była niemal całym jego życiem. A potem ich rodzice zginęli w trakcie sztormu i wszystko się zmieniło. Ta sama woda, która do tej pory kojarzyła mu się z wolnością i radością, stała się groźna i bezwzględna. Przeżył już wcześniej kilka sztormów, ale trochę inaczej się patrzy na siłę żywiołu, kiedy dotyka kogoś z Twojej rodziny. Zdecydowanie nabrał pokory i przez kilka lat w ogóle się do wody nie zbliżał. Trochę mu zajęło znowu nabranie odwagi, żeby się zanurzyć i znów przy niej bywać, bez tego bolesnego ucisku w środku brzucha. A może i przy sercu? Nigdy nie był dobry w nazywaniu własnych uczuć, mimo że ze wsparcia terapeuty korzystał już od kilku lat. Jego praca tego wymagała, znajdowanie zwłok, zwłaszcza dzieci, niedopilnowanych w trakcie zabaw na plaży było... bardzo trudnym doświadczeniem. Więc tak, chodził na terapię, ale nie rozmawiał tam nawet o jednej setnej swoich problemów i rzeczy, które go trochę bolały. I jedną z tych rzeczy był rozwód i jego rozpadające się małżeństwo. Nie chciał o tym myśleć, nie chciał analizować, gdybać, ani tak naprawdę zrozumieć co poszło nie tak między nimi. Zamiast tego wybierał nurkowanie. Nie miał dzisiaj ze sobą butli i całego sprzętu, tylko strój, maskę i rurkę, którą zdecydowanie powinnam wiedzieć jak nazwać, skoro gram nie tylko nurkiem, ale także właścicielem szkoły nurkowania. Nurkował na niewielkich głębokościach, obserwował rafę, przepływające zwierzątka i oczyszczał umysł przed rozmową z Prim, która nie zapowiadała się na zbyt łatwą. A kiedy wypłynął i podpłynął do brzegu, zamiast się rozejrzeć, zaczął machać swoją maską, żeby pozbyć się z niej resztek wody. I tak właśnie ochlapał Maxine Hammond - O, przepraszam, nie zauważyłem cię - rzucił od razu, odpinając do połowy swój strój, bo skoro już wyszedł z wody, nie musiał być tak poubierany.