: 15 kwie 2024, 13:00
To właśnie ta umiejętność pozwoliła mu przetrwać te wszystkie lata. Kiedy nie chciał o czymś rozmawiać, po prostu obracał wszystko w jakiś znakomity żart. Z jego strony był to prosty sygnał, że nie da z siebie za dużo wyciągnąć. Większość osób szybko to podłapywała i wiedziała kiedy załącza swój moduł obronny. Jak widać Ella również szybko połapała się w jego gierkach. I tak za dużo jej już powiedział o swojej samotności. Nie był z tych facetów, którzy dużo rozmawiają na temat swoich uczuć. Wiedział jakie decyzje podjął, które doprowadziły go do tego momentu, nie było sensu tego dalej roztrząsać. Był pogodzony z tym, jak to wszystko wygląda. Nie miał przecież tak źle. Życie wiecznego singla nie było takie złe jak niektórzy to malowali. Ludzie mieli gorzej. Miał przynajmniej karierę, która stała się jego kochanką. W dodatku taką, która jest całkiem pożyteczna dla świata. Mógł skończyć o wiele gorzej.
- Tak, nie wiem czy wiedziałaś, ale kiedyś pisałem pod pseudonimem Paulo Coelho. - zaśmiał się na jej małą pochwałę.
Nie uważał żeby tym tekstem odkrył coś niesamowitego. Rzucił to właściwie bardziej od niechcenia, w formie małej anegdotki, czy życiowego spostrzeżenia. Daleko mu było do jakiegoś życiowego kołcza. Od takich rzeczy wolał trzymać się z daleka. Jak widać swojego życia nawet do końca nie był w stanie ogarnąć. Bo może miał całkiem dobrą i ważną pracę. Mieszkanie na własność i świetny jacht, ale w tym, co się naprawdę liczyło, czyli relacjach, zdecydowanie średnio sobie radził. Część z tego na pewno wyniósł z domu. Będąc dzieckiem rozwodników nie miał najlepszego wzorca zdrowych relacji. Wybrał kilka elementów które chciał od matki oraz ojca, co razem złożyło do kupy osobę, która niczego romantycznego po prostu nie potrafiła utrzymać. Z tych, czy innych powodów. Nie zamierzał więc teraz udawać, że wie coś więcej niż ona. Z ich dwojga to jej lepiej to szło. Chociaż tak, myślał, że do tej pory będzie już miała męża i pewnie przynajmniej dwójkę dzieci.
- Z tatą? Niezbyt. - rozsiadł się nieco wygodniej dolewając sobie wina spoglądając na niknący ląd za nimi - Zdradzał moją mamę, więc nie było nawet takiej opcji żebyśmy się do niego odezwali. Z resztą sam też nie wydawał się bardzo zainteresowany utrzymywaniem kontaktu. Minęły lata odkąd pierwszy raz porozmawialiśmy przez telefon. Dopiero po tym jak mama mu wybaczyła. - upił dość spory łyk nie lubiąc rozmawiać o tym etapie swojego życia.
Co prawda kiedy wszystko wyszło na jaw był już odchowany. Chodził na studia, więc nie mógł powiedzieć, że wychowywał się bez rodzica. Ale cholera, też go wtedy potrzebował. Przechodził przez wiele zmian w swoim życiu i przydałby mu się męski punkt widzenia. Trudno było przejść z beztroskiego chłopaka do właściwie głowy rodziny. Został ze swoją mamą i siostrą, więc naturalnie musiał objąć tę rolę. Ojciec odebrał mu znaczą część beztroskiego, studenckiego życia.
- Doceniam zaproszenie Ella, ale myślę, że Anthony miałby coś do powiedzenia na ten temat. Myślę, że to jego powinnaś ze sobą zabrać. Nie utrzymuję z nimi kontaktu. Dziwnie byłoby się tam tak po prostu pojawić. - wzruszył ramionami nie mając na to jakoś specjalnej ochoty.
Kiedyś rzeczywiście był duszą towarzystwa. Otaczał się wieloma grupami znajomych. Teraz jednak wolał po prostu mieć kilka sprawdzonych osób, do których mógł zawsze uderzyć. Nie potrzebował nowych relacji, a przynajmniej tak mu się wydawało. Co więcej nie zamierzał wchodzić pomiędzy swojego byłego aplikanta a swoją byłą dziewczynę. Za to też mógł podziękować swojemu tatusiowi. Nie popełni jego błędów. Nie rozbije żadnej relacji.
- W sensie od tego czy przypadkiem zgubię cię dzisiaj za burtą? - zaśmiał się cicho zza jej pleców.
Tak, znów zbywał poważniejszy temat żartem bo tak po prostu było najłatwiej. Nie chciał się nawet zastanawiać nad tym, co mogła mieć do końca na myśli. Czy chodziło tylko o relacje koleżeńskie, czy coś więcej. Była z Anthonym, to wyznaczało dla niego wielką, czerwoną granicę. Nawet jeśli czasami dla zabawy z nią flirtował.
- Może skoczysz po ten swój piknik? Pod pokładem może też być jakiś koc. Ja nas w tym czasie gdzieś zakotwiczę. - wstał by odebrać jej władzę nad sterami.
Kiedy zniknęła w kabinach on zajął się wszystkimi przygotowaniami by mogli na chwilę po prostu przysiąść i nacieszyć się widokiem. Złożył żagiel, spuścił kotwicę i stanął na dziobie powoli kończąc kolejną już lampkę wina.
Ella Laidman
- Tak, nie wiem czy wiedziałaś, ale kiedyś pisałem pod pseudonimem Paulo Coelho. - zaśmiał się na jej małą pochwałę.
Nie uważał żeby tym tekstem odkrył coś niesamowitego. Rzucił to właściwie bardziej od niechcenia, w formie małej anegdotki, czy życiowego spostrzeżenia. Daleko mu było do jakiegoś życiowego kołcza. Od takich rzeczy wolał trzymać się z daleka. Jak widać swojego życia nawet do końca nie był w stanie ogarnąć. Bo może miał całkiem dobrą i ważną pracę. Mieszkanie na własność i świetny jacht, ale w tym, co się naprawdę liczyło, czyli relacjach, zdecydowanie średnio sobie radził. Część z tego na pewno wyniósł z domu. Będąc dzieckiem rozwodników nie miał najlepszego wzorca zdrowych relacji. Wybrał kilka elementów które chciał od matki oraz ojca, co razem złożyło do kupy osobę, która niczego romantycznego po prostu nie potrafiła utrzymać. Z tych, czy innych powodów. Nie zamierzał więc teraz udawać, że wie coś więcej niż ona. Z ich dwojga to jej lepiej to szło. Chociaż tak, myślał, że do tej pory będzie już miała męża i pewnie przynajmniej dwójkę dzieci.
- Z tatą? Niezbyt. - rozsiadł się nieco wygodniej dolewając sobie wina spoglądając na niknący ląd za nimi - Zdradzał moją mamę, więc nie było nawet takiej opcji żebyśmy się do niego odezwali. Z resztą sam też nie wydawał się bardzo zainteresowany utrzymywaniem kontaktu. Minęły lata odkąd pierwszy raz porozmawialiśmy przez telefon. Dopiero po tym jak mama mu wybaczyła. - upił dość spory łyk nie lubiąc rozmawiać o tym etapie swojego życia.
Co prawda kiedy wszystko wyszło na jaw był już odchowany. Chodził na studia, więc nie mógł powiedzieć, że wychowywał się bez rodzica. Ale cholera, też go wtedy potrzebował. Przechodził przez wiele zmian w swoim życiu i przydałby mu się męski punkt widzenia. Trudno było przejść z beztroskiego chłopaka do właściwie głowy rodziny. Został ze swoją mamą i siostrą, więc naturalnie musiał objąć tę rolę. Ojciec odebrał mu znaczą część beztroskiego, studenckiego życia.
- Doceniam zaproszenie Ella, ale myślę, że Anthony miałby coś do powiedzenia na ten temat. Myślę, że to jego powinnaś ze sobą zabrać. Nie utrzymuję z nimi kontaktu. Dziwnie byłoby się tam tak po prostu pojawić. - wzruszył ramionami nie mając na to jakoś specjalnej ochoty.
Kiedyś rzeczywiście był duszą towarzystwa. Otaczał się wieloma grupami znajomych. Teraz jednak wolał po prostu mieć kilka sprawdzonych osób, do których mógł zawsze uderzyć. Nie potrzebował nowych relacji, a przynajmniej tak mu się wydawało. Co więcej nie zamierzał wchodzić pomiędzy swojego byłego aplikanta a swoją byłą dziewczynę. Za to też mógł podziękować swojemu tatusiowi. Nie popełni jego błędów. Nie rozbije żadnej relacji.
- W sensie od tego czy przypadkiem zgubię cię dzisiaj za burtą? - zaśmiał się cicho zza jej pleców.
Tak, znów zbywał poważniejszy temat żartem bo tak po prostu było najłatwiej. Nie chciał się nawet zastanawiać nad tym, co mogła mieć do końca na myśli. Czy chodziło tylko o relacje koleżeńskie, czy coś więcej. Była z Anthonym, to wyznaczało dla niego wielką, czerwoną granicę. Nawet jeśli czasami dla zabawy z nią flirtował.
- Może skoczysz po ten swój piknik? Pod pokładem może też być jakiś koc. Ja nas w tym czasie gdzieś zakotwiczę. - wstał by odebrać jej władzę nad sterami.
Kiedy zniknęła w kabinach on zajął się wszystkimi przygotowaniami by mogli na chwilę po prostu przysiąść i nacieszyć się widokiem. Złożył żagiel, spuścił kotwicę i stanął na dziobie powoli kończąc kolejną już lampkę wina.
Ella Laidman