Zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią, bo nie wiedziała jak poprawnie na to odpowiedzieć. Nie chciała, żeby Zoey ją podkablowała do jej kuratora. Bo to chyba się nazywa kurator? Nie wiem, bo dosłownie ten wyraz wpadł mi do głowy teraz, więc to może być to, albo mogę być w błędzie. To, że pytanie było
off the record pozwoliło jej się nieco rozluźnić. –
Do takich… ładnych miejsc jak to ciężko dostać zaproszenie na rozmowę. To moje pierwsze zaproszenie. Do każdego innego miejsca, jak na przykład… fabryka przetworów rybnych dosyć łatwo. – Uśmiechnęła się smutno. –
Miałam dobrą pozycję w korporacji zanim trafiłam do więzienia, więc podejrzewam, że mam nieco wygórowane wymagania. – Znowu się uśmiechnęła. Skoro pytanie było
off the record to uznała, że może postawić na szczerość. Poza tym uznała, że może Zoey doceni to, że ma przed sobą dziewczynę, która zna swoją wartość i nie zamierza godzić się na byle co.
Uśmiechnęła się. –
Jestem naprawdę dobra w rozmawianiu z ludźmi. Serio. Parę spotkań ze mną i będą jadły mi z ręki. – Pewnie Natalie miała urok osobisty i charyzmę, która potrafiła rozkruszyć nawet najbardziej skamieniałe serca. Albo może to była po prostu magia osoby biseksualnej. Mogły niewinnie flirtować z każdym, bo były w tym naturalnie zajebiste. Dodatkowo u Nat działała też urodą. Co prawda nie miała takiej pewności siebie jak inna moja biseksualistka, ale jestem pewna, że jakiejś tam nabierze. –
Czasami ludźmi trzeba pomanipulować. – Dodała, ale uznała, że może Zoey sobie pomyśli, że Natalie siedziała w więzieniu za jakieś chore manipulacje, albo oszustwa. W końcu powód jej pobytu w więzieniu nie był ujawniony w dokumencie. –
Handlowałam narkotykami. Dlatego siedziałam w więzieniu. – Postanowiła to wyznać, żeby pokazać, że jest otwarta i szczera z Zoey. –
Byłam łasa na dobre pieniądze. Sama nie brałam. – Jednak nie do końca była taka szczera, bo tutaj skłamała. Aczkolwiek też nie tak bardzo, bo jednak dosłownie na palcach u obu rąk mogła policzyć ile razy te narkotyki brała. Nie było to coś dla niej. Wolała handlować i cieszyć się pieniędzmi na trzeźwo.
Pokiwała głową w zrozumieniu. Nie brzmiało to wcale tak nudno i źle. Całkiem spora odpowiedzialność z tym rozmawianiem z inwestorami i ustawianiem spotkań w kalendarzu. –
Rozumiem, że twoją dostępność będę miała bazować na kalendarzu w Outlooku czy masz jeszcze jakiś papierowy? Spotkania tylko twarzą w twarz czy również internetowe? Wyjazdy czy tereny Cairns? – Dla niej to było istotne. Miała doświadczenie z poprzedniej korporacji i wiedziała jak to wszystko działało, wiedziała, że do podróży służbowych są osobne systemy, z których również należało się rozliczać. Trochę na tym pracowała, bo miała swoje podróże, ale jednocześnie nadal chciała pokazać Zoey, że nie ma do czynienia z kimś niedoświadczonym. Chciała pokazać swoje mocne strony.
-
To akurat brzmi jak całkiem przyjemna część pracy. – Kto nie lubił firmowych imprezek, gdzie za darmo było jedzenie i alkohol? Aż się prosiło, żeby takie imprezy były częściej. –
Nie będę marudzić i narzekać na imprezy. – Ułożyła sobie dłoń na klatce piersiowej, żeby złożyć obietnicę. Było to nieco głupie, bo już się zachowywała jakby miała posadę w kieszeni, ale co zrobisz. Może jednak była pewna siebie? Może moje biseksualistki tak mają? –
Oczywiście, to brzmi logicznie. – Pokiwała głową. Nie pytała o pracę w święta, bo miała w to wyjebane. Nie miała z kim obchodzić świąt, więc równie dobrze mogła siedzieć w wigilię i organizować jej spotkania.
-
Oczywiście, że mam. Ale domyślam się, że są zbyt wygórowane na to stanowisko, więc na początek przyjmę to co zaoferujesz. – Pewnie jak się dowie ile będzie zarabiała jako asystentka to oczy jej zajdą łzami, bo będzie to kwota, która nawet nie będzie zbliżona do tego co zarabiała w cyberbezpieczeństwie. –
Poważnie? Auto? – Wow. To był dla niej poważny szok. Nie spodziewała się, że asystenci dostają teraz swoje auta. –
Na chwilę obecną nie przychodzi mi nic konkretnego do głowy. – Nawet nie wiedziała, że mogłaby zapytać o auto służbowe. Była pewna, że będzie skazana na komunikację miejską. Dobrze, że nie miała przestępstw pod wpływem alkoholu, bo pewnie nie mogłaby prowadzić samochodu i wtedy służbowe auto by się marnowało.