*arcade fire age of anxiety i playing in the background*
: 19 mar 2024, 18:45
004.
Dziś był jeden z takich dni — snuła się bez celu po domku w szlafroku, nucąc pod nosem utwory Prince’a, które grały pewnie nieco zbyt głośno. Wychodziła tylko do ogrodu, aby zapalić papierosa, patrząc z satysfakcją na tę samą oburzoną minę sąsiadki, którą widziała codziennie, odkąd zignorowała jej komentarz na temat tego, że zatruwa rezerwat dymem z tego paskudztwa. I bardzo chętnie kontynuowałaby swoje jakże zajmujące czynności do końca dnia, gdyby nie powiadomienie stale widniejące na ekranie jej telefonu o tym, że po południu jest spotkanie grupy. To samo, na które pójdzie tylko dla uspokojenia swojego własnego sumienia i nie odezwie się znowu ani słowem, jedynie licząc w myślach sekundy, w których uda jej się siedzieć zupełnie nieruchomo, nawet nie mrugając. Dwa papierosy później była ubrana i z laptopem w torbie ruszyła w stronę wyjścia z rezerwatu, przeklinając po raz kolejny fakt, że nie mogła podjechać autem bliżej domku, aby ostatecznie dostać się do centrum i trochę popracować, zanim pójdzie słuchać smutnych historii i trudów codzienności innych ludzi.
— Muszę Cię rozczarować, ale niestety, mój mąż i Twój brat nie są kolegami — odezwała na tyle głośno, aby mężczyzna wychodzący z kawiarni mógł bez problemu ją usłyszeć, odwracając się do niego dopiero po chwili, żeby posłać mu swój wyćwiczony uśmiech. Zauważyła go, gdy wchodził do środka, a ona siedziała z laptopem przy jednym stolików na zewnątrz, aby nie musieć wychodzić, żeby zapalić. Nie spodziewała się go raczej zauważyć w miejscu publicznym innym niż te zaspokajające potrzeby podstawowe, do których chyba kawiarni nie należało zaliczać (jako fanka matchy bez espresso się nie zgadzam) — sprawiał raczej wrażenie odludka większego niż ona. I bardziej zmęczonego gadaniem, być może dlatego czuła dziwną satysfakcję z tego, że zakłóca ten jego pozorny spokój. — Szkoda — dodała jeszcze, o dziwo zgodnie z prawdą. Chociaż raczej nie z powodów, które mogłyby wydawać się oczywiste.
leander burkhart