if you ever go, all the songs that we like will sound like bittersweet lullabies
: 01 mar 2024, 19:36
012.
do tej gry idzie rymowanka prosta i nieskomplikowana,
będzie piosenka, piękny freddie i thea rozebrana
{outfit}
będzie piosenka, piękny freddie i thea rozebrana
{outfit}
Ogarnianie przestrzeni było nie tylko męczące, ale i czasochłonne. Freddie spędzał na siłowni prawie całe dnie — nie dlatego, że czuł jakąś czasową presję. Nie goniły go terminy, Salma nie naciskała, by możliwie najszybciej uporządkował stworzony bałagan, aktywnie mu raczej pomagając. Niecierpliwość Freddiego pozostawała jedynie uwarunkowana chęcią posiadania studia możliwie najszybciej. Pierwszy raz od dawna czuł się tak, jakby zmierzał we właściwym kierunku — randkowanie z Theą, dopełnione wizją, że już niebawem będzie posiadał wymarzony kąt, było czymś, czego mu przez kilka lat brakowało.
Zainwestował w to miejsce nie tylko czas, ale i oszczędności, czego nie potrafił żałować. Salma wspierała go niemal na każdym kroku, docierając z nim wreszcie do etapu, gdy mógł, z pełnym przekonaniem, uznać, że to koniec pracy. Tego dnia przywiózł ze sobą ostatnie rzeczy i zamknął się w studiu chwilę później. Czuł ekscytację, nagły napływ weny i potrzebę spędzenia tam kilku godzin w spokoju. Nie przeszkadzał mu głód, ani fakt, że w którymś momencie został w budynku zupełnie sam.
Dopiero wtedy wyciągnął telefon, by coś zamówić, z zamiarem późniejszego powrotu do testowania czegoś, nad czym siedział większość swojego dnia. I kiedy po niego sięgnął, pomyślał nawet, że chyba nie chciał jeść tej kolacji sam — chciał za to ściągnąć tutaj pierwszą osobę, której potrzebował pochwalić się nie tylko studiem, ale i tym, co zdołał dzisiaj stworzyć. Napisał więc do Thei z propozycją wspólnego wieczoru na siłowni, w studiu, które w końcu było jego. Bo z pewnością o samym procesie tworzenia go wspominał jej niejednokrotnie. Po potwierdzeniu, że się pojawi, złożył zamówienie na sushi i wrócił do grania na gitarze, chociaż palce po całym dniu były już nieco obolałe.
Zdążył odebrać zamówienie, gdy zobaczy zbliżającą się dziewczynę, więc poczekał, aż wejdzie do środka, by po szybkim przywitaniu się krótkim pocałunkiem. Przekręcił w głównych drzwiach zamek, by nikt nie przeszkodził im w czasie, gdy będą siedzieli na tyłach, zamknięci w jego małym studiu.
— Zapraszam cię do mojego bardzo profesjonalnego studia — rzucił oficjalnie, wskazując ręką kierunek, w którym powinna ruszyć. Było to jedyne pomieszczenie, w którym świeciło się światło, więc z powodzeniem trafiła na miejsce, tym bardziej że tuż za nią szedł Freddie, niosąc torby z zamówionym jedzeniem. — Oprowadziłbym cię, ale widzisz już chyba wszystko. Mógłbym co najwyżej po siłowni, ale tym nie mam się co chwalić, to Salmy — przypomniał jej. Odstawił jedzenie na podłogę i sam usiadł. W środku znajdowało się tylko jedni krzesło, więc, uznając, że to najrozsądniejsze, pociągnął ją lekko za rękę, sugerując, że powinna zająć miejsce naprzeciw niego. Będzie im najwygodniej jeść. Wprawdzie w całej siłowni bez wątpienia znaleźliby wygodniejszą przestrzeń, ale nie o to chodziło — powinni zjeść tutaj, na miejscu.
— Pochwalić chciałem się czymś innym, ale musisz mi dać chwilę, bo tyle tu siedziałem, że nie będę nawet kłamał. Jestem kurewsko głodny — przyznał, wyciągając zestawy, które wybrał. Podał jej jeden z nich, a sam otworzył drugi i położył między nimi.