only girl in a material world
: 26 lut 2024, 20:00
001.
lourdes & leandro
only girl in a material world
[outfit]
only girl in a material world
[outfit]
Ceniła sobie luksus, ceniła wygodę, a przede wszystkim — ceniła możliwość korzystania w nagłych wypadkach ze złotej karty kredytowej, z dostępem do rachunku opłacanego przez jej rodziców. Główny problem polegał na tym, że interpretacja wspomnianych awarii, w przypadku Lore i jej ojca, mocno się rozjeżdżała, ale ona nie potrafiła zrozumieć d l a c z e g o. Czy zamówienie taksówki z Lorne Bay do Cairns, bo nie ubrała odpowiednich butów do kierowania samochodem, było taką zbrodnią? Albo kupienie nowej torebki, z kolekcji l i m i t o w a n e j? Limitowanej, czyli czasowej! To nie mogło przecież czekać.
Niestety, pracując w studiu jogi, Lourdes nie zarabiała pieniędzy, zapewniających jej taki standard życia, do jakiego została przyzwyczajona, aczkolwiek … czyją winą było, że znalazła się w takim położeniu? Rodziców, którzy całkowicie ją r o z p u ś c i l i, pokazując jedynie wygodę niewymagającą ciężkiej pracy. Miała prawo być wściekła, że nagle, bez żadnego ostrzeżenia, zaczęli stosować ograniczenia. Zwłaszcza że nie siedziała w miejscu, nie polegała tylko i wyłącznie na ich pieniądzach, a c i ę ż k o pracowała; codziennie, z samego rana, pojawiając się w studio i prowadząc wycieńczające — dla wszystkich innych, lecz oczywiście nie dla niej — treningi.
Transakcja odrzucona, tego konkretnego dnia, zaatakowała ją z nienacka i sprawiła, że Lourdes wzięła taksówkę, by kilka minut później pojawić się pod biurem ojca. O zapłacenie poprosiła recepcjonistkę, która bez słowa wysłuchała jej prośby — przyzwyczajona do podobnych sytuacji. Bezceremonialnie wkroczyła do pomieszczenia zajmowanego przez staruszka, nie zawracając sobie głowy pukaniem i wypaliła: — Żartujesz sobie? Znowu zamierzasz utrudniać mi życie? Tłumaczyłam już, dlaczego w zeszłym miesiącu opłaciłam tamten hotel, ale najwyraźniej nie słuchałeś — zatrzymała się na moment, by wziąć oddech i dopiero po chwili zauważyła, że jej ojca nie ma w gabinecie, a po drugiej stronie, przy oknie, stoi mężczyzna, z którym prowadził interesy i którego kilka razy miała już okazję zobaczyć; raczej przelotnie. — Co ty tutaj robisz? — zapytała chłodno, krzyżując ramiona na piersi i patrząc na niego z miną mówiącą nie powinno cię tu być, wynoś się; chociaż naturalnie, nie była odpowiednią osobą do wydawania takich poleceń.