Rea nie miała nic przeciwko spotkaniom z klientami podczas posiłku, dla niej to czasem nawet lepiej, ponieważ sama mogła coś zjeść. Czasem w natłoku spotkań i obowiązków zapominała o tym, że musi jeść i przypominało jej się wieczorem. Doskonale wiedziała o tym, że to jest totalnie niezdrowe, jednak czasem tak jest, że człowiek zapomina o podstawowych rzeczach, takich jak właśnie jedzenie. Czy odczuwała wtedy tego skutki? Oczywiście, jednak nie miała ani chwili na to aby zjeść. Na szczęście nie było to rutyną, a pojedynczymi przypadkami, dniami. Nie chciała zaprzepaści swojego zdrowia, a takie postępowanie jest prostą drogą do tego. Eh, dorosłość czasem daje w kość nawet osobie, która w tym roku skończy równo czterdzieści lat. Czy Rea czuła się na ten wiek? Oczywiście, że nie, ale zdawała sobie sprawę z tego, że to po prostu siedzi w jej głowie. Nadal miała mnóstwo energii, planów i hobby, którym chciała poświęcić czas. Nie spoczęła na kanapie w salonie, ponieważ jest już stara. Co to to nie! To najgorsze co może człowiek sobie zrobić – odpuścić życie.
Dzisiaj miała spotkanie z Connorem, któremu sprzedała dom jakiś czas temu. Formalności związane z domem udało załatwić się o wiele szybciej z czego bardzo się cieszył, ponieważ mężczyźnie zależało na czasie, bo nie miał gdzie mieszkać. Od razu kiedy się o tym dowiedziała zaproponowała spotkanie w Cairns na lunchu.
Zaprosiła mężczyznę do bardzo przyjemnej restauracji, która uwielbiała za to w jaki sposób została urządzona, a dodatkowo podawali pyszne jedzenie.
Na miejscu pojawiła się chwile wcześniej. Zarezerwowała im stolik, ponieważ w tych godzinach jest spory ruch, a nie chciała wyjść na idiotkę, kiedy zaprosi swojego klienta na obiad i okaże się, że nie mają gdzie usiąść.
Po chwili pojawił się Zeimer, na twarzy Rei pojawił się uśmiech i wyciągnęła rękę na przywitanie.
- Witam, cieszę się, że znalazłeś dla mnie czas - zaczęła.
Connor Zeimer