Can't trust myself tonight
Think my angel's fallen
{outfit}
Z Arthurem ostatnio nie działo się najlepiej, ale raczej nie było to nic dziwnego w jego aktualnej sytuacji. Słabo sypiał, miał lekko podkrążone oczy, a po pracy zwykle przychodził do baru Moonlight, żeby się trochę odstresować. Czasem kończyło się na kilku kuflach piwa, czasem na czymś mocniejszym, ale bądźmy szczery, do barów nikt raczej nie przychodził, żeby napić się soku. Potrzebował alkoholu, żeby się znieczulić, żeby nie rozpamiętywać, nie myśleć tyle o tym co się stało, kto właściwie co zepsuł i czy może po prostu nigdy nie powinni wchodzić w związek, bo lepiej im było jako przyjaciołom... Nie myśleć. Tak. Miał nie myśleć.
Westchnął pod nosem i pchnął ciężkie drzwi prowadzące do baru. Chwilę wcześniej zaparkował pod budynkiem swoje srebrne auto, które dostał od Samuela jako prezent Mikołajkowy. Dlaczego wciąż nim jeździł...? Prawdopodobnie dlatego, że mu o nim przypominało. Tak, abstrakcja, zwłaszcza jak na człowieka, który stara się o kimś zapomnieć.
Do baru dotarł z niemałym trudem; nie przemyślał tego, absolutnie. Święto zakochanych, cholera. Wybrał sobie świetny dzień na przyjście do knajpy (bo nie to, że przychodził do niej praktycznie codziennie od jakiegoś czasu, wcale nie).
- Pieprzone walentynki - wymamrotał do siebie, siadając na jednym z wolnych krzesełek przy barze. Zakochani zajmowali głównie stoły, więc bar był teraz idealną przestrzenią dla singli. Zwłaszcza dla takich, którym bycie singlem było najwidoczniej przeznaczone. Zwłaszcza patrząc na dwa małżeństwa Arthura i trzecie, zerwane niedawno zaręczyny...
Zamówił dla siebie szklankę whisky z lodem, uznając, że z samym piwem tego nie zdzierży. Miał wrażenie, że wizyta w tym barze była najgorszą z opcji, jakie mój na dzisiaj wybrać, znacznie gorszą, niż choćby spędzenie wieczora na kanapie z miską lodów, oglądając Love, actually. Tak, to zdecydowanie byłby lepszy wybór i miał przeczucie, że po wypiciu szklaneczki, w oczekiwaniu na którą machinalnie dotykał palca, na którym jeszcze niedawno nosił pierścionek zaręczynowy, faktycznie wyląduje na kanapie oglądając tą albo inną komedię romantyczną. Był teraz w takim nastroju, że dobijanie się było chyba jedynym, na co miał siłę.
Valentine Sandoval