So look at me and this opportunity
: 12 lut 2024, 20:37
Z początku była jedynym powodem, dla którego ponownie pojawił się w Autralii. I chociaż z biegiem tygodni i miesięcy w życiu Octaviana pojawiły się kolejne osoby, które zaczynały go przytrzymywać w Lorne Bay to jednak nadal Belinda stanowiła dla niego centrum. Szkoda tylko, że Otto odnosił wrażenie, że on dla niej był raczej przeszkadzającą i namolną kometą, która raz po raz próbowała się niepewnie zbliżyć. Zresztą nie było się czemu dziwić, ostatecznie to nie miała pojęcia o tym, że przez całe swoje życie miała dwójkę rodziców tylko, że ten drugi pojęcia nie miał o swojej roli. Nie było też szans na to, aby w tak krótkim czasie mógł chociaż w procencie odpokutować, a co dopiero wypełnić pustkę po Caliope.
Octavian nie chciał się jednak za nic poddać i powoli, ale konsekwentnie stawiał kroki w kierunku zbudowania i naprawienia relacji z Belly. Gdy otrzymał od niej sms'a przekonany był o tym, że ona sama poniekąd szuka z nim kontaktu, nawet jeśli wiedział, że otrzymana wiadomość została rozesłana do wielu osób. Wychodził jednak z założenia, że jego imię na tej liście nie znalazło się przypadkowo, a raczej tak siebie sam okłamywał uważając, że Belinda nie byłaby tak nie uważna. W każdym razie postanowił spełnić prośbę córki i zjawił się w sanktuarium, uprzednio informując nadzorującego wolontariat pracownika o chęci swojego zgłoszenia. W mailu zawał także zapytanie, czy mógłby zostać skierowany do pracy z osobą, która go do tego wolontariatu przekonała i takim to sposobem dowiedział się w jakie dni i w jakich porach może znaleźć w Sanktuarium Balindę.
Dostrzegł ją z daleka, bo nie było co się oszukiwać, ale od wejścia wypatrywał jej rudej czupryny. Był za nią stęskniony, chociaż tak naprawdę nawet jej nie znał. Jednak więź jaką czuł wobec niej przepełniała go kompletnie i w zasadzie pozwolił sobie na to, aby uczucie to w nim rosło. Od dawna miał wrażenie, że jest pusty w środku, a więc łaknął tego, aby jego jestestwo znów nabrało sensu i barw.
- Dzień dobry - przywitał się stając obok zajętej swoimi obowiązkami Belindy. Pewnie dlatego nie dojrzała momentu, w którym zbliżał się do niej od strony zaplecza. Miał na sobie odpowiedni strój i plakietkę informującą o tym jaką obecnie sprawował funkcję. - Cieszę się, że do mnie napisałaś, Belly - dodał zaraz, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. - Chyba nawet nie byłem zaskoczony tym, że angażujesz się w tworzenie takiego miejsca. Pasuje to do ciebie - pozwolił sobie na jeszcze jeden komentarz, po tym jak rozejrzał się wokół, ale szczerze mówiąc chciał lepiej przyjrzeć się otoczeniu i samej Belindzie.
belly beckett
Octavian nie chciał się jednak za nic poddać i powoli, ale konsekwentnie stawiał kroki w kierunku zbudowania i naprawienia relacji z Belly. Gdy otrzymał od niej sms'a przekonany był o tym, że ona sama poniekąd szuka z nim kontaktu, nawet jeśli wiedział, że otrzymana wiadomość została rozesłana do wielu osób. Wychodził jednak z założenia, że jego imię na tej liście nie znalazło się przypadkowo, a raczej tak siebie sam okłamywał uważając, że Belinda nie byłaby tak nie uważna. W każdym razie postanowił spełnić prośbę córki i zjawił się w sanktuarium, uprzednio informując nadzorującego wolontariat pracownika o chęci swojego zgłoszenia. W mailu zawał także zapytanie, czy mógłby zostać skierowany do pracy z osobą, która go do tego wolontariatu przekonała i takim to sposobem dowiedział się w jakie dni i w jakich porach może znaleźć w Sanktuarium Balindę.
Dostrzegł ją z daleka, bo nie było co się oszukiwać, ale od wejścia wypatrywał jej rudej czupryny. Był za nią stęskniony, chociaż tak naprawdę nawet jej nie znał. Jednak więź jaką czuł wobec niej przepełniała go kompletnie i w zasadzie pozwolił sobie na to, aby uczucie to w nim rosło. Od dawna miał wrażenie, że jest pusty w środku, a więc łaknął tego, aby jego jestestwo znów nabrało sensu i barw.
- Dzień dobry - przywitał się stając obok zajętej swoimi obowiązkami Belindy. Pewnie dlatego nie dojrzała momentu, w którym zbliżał się do niej od strony zaplecza. Miał na sobie odpowiedni strój i plakietkę informującą o tym jaką obecnie sprawował funkcję. - Cieszę się, że do mnie napisałaś, Belly - dodał zaraz, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. - Chyba nawet nie byłem zaskoczony tym, że angażujesz się w tworzenie takiego miejsca. Pasuje to do ciebie - pozwolił sobie na jeszcze jeden komentarz, po tym jak rozejrzał się wokół, ale szczerze mówiąc chciał lepiej przyjrzeć się otoczeniu i samej Belindzie.
belly beckett