It's tea time
: 11 lut 2024, 17:03
#31
India czuła się zagubiona w swoim życiu i czuła, że to jest pierwszy moment w jej krótkim życiu, kiedy potrzebowała spokoju, lenistwa i po prostu czasu do przemyślenia wszystkiego, co ją spotkało w ostatnim czasie. A było tego trochę - po kilku, żeby nie powiedzieć kilkunastu miesiącach bycia dorosłą dziewczynką i mieszkania samej w tym miasteczku, z dala od rodziców, w jej progu pojawiła się jej mama z informacją, że przeprowadza się tutaj. To nie było niczym złym, bo Rea i India się zawsze dogadywały. Było to pewne zaskoczeniem, zwłaszcza że kobieta postanowiła zatrzymać sie pod tym samym adresem co jej pierworodna. Bardziej problematyczne dla małego móżdżku brunetki było to, czego dowiedziała się w trakcie wizyty w szpitalu. Spanikowana, że zrobiła sobie wielką krzywdę przez przypadek, dowiedziała się, kto jest jej ojcem. Choć chyba bardziej szokujące było to, jak jej matka się zachowywała w tym temacie, całkowicie nie widząc w tym nic złego. Właściwie to teraz India nie wiedziała jak się zachować. Napisać do Prestona? Miała jego numer, bo był osobą, z którą w pewien sposób zaprzyjaźniła się na początku pobytu w Lorne Bay.
Od tego wszystkiego, zaczęła ją po raz kolejny boleć głowa. Zeszła więc do kuchni Halsworthów, bo po wypisaniu jej ze szpitala, potrzebowała paru dni aby dojść do siebie i w zamian za to, że Maeve zatrzymywała się kiedy tylko chciała u Indii i na tak długo jak chciała, czując się tam jak u siebie, pozwoliła swojej przyjaciółce zatrzymać się w jej pokoju. Chyba potrzebowała tego, by poczuć sie jak prawdziwe dziecko, bo pani Halsoworth dbała o nią jak o jedno pacholę ze swojego stadka. Teraz jednak brunetka myślała, że jest sama w domu, więc zeszła do kuchni, nalała sobie szklankę wody i usiadła gdzieś na krześle, które na pewno znajdowało się w kuchni, lub okolicy. Słysząc, że ktoś wszedł do domu i że to są raczej męskie kroki, była pewna. -Dzień dobry panie Halsworth, ma pan ochotę na herbatę?-nie chciała być smrodem czy wrzodem na tyłku, więc zerwała się z krzesła i zaoferowała wstawienie wrzątku. Jednak jak mężczyzna zajrzał do pomieszczenia, okazało się, że to nie był pan Halsworth, a już na pewno nie ten, o którym myślała.-Yyyy... przepraszam. Myślałam, że jesteś kimś innym-zestresowała się, bo choć słyszała o całej gromadce rodzeństwa Meave, tak nie wszystkich znała osobiście, albo chociaż ze zdjęć. Nie wiedziała, że to Telv. Nie wiedziała, czy powinien on w ogóle wchodzić do domu, może był jednym z pracowników farmy? A Norris już wstawiła wodę na herbatę, jakby co.
telverne halsworth
India czuła się zagubiona w swoim życiu i czuła, że to jest pierwszy moment w jej krótkim życiu, kiedy potrzebowała spokoju, lenistwa i po prostu czasu do przemyślenia wszystkiego, co ją spotkało w ostatnim czasie. A było tego trochę - po kilku, żeby nie powiedzieć kilkunastu miesiącach bycia dorosłą dziewczynką i mieszkania samej w tym miasteczku, z dala od rodziców, w jej progu pojawiła się jej mama z informacją, że przeprowadza się tutaj. To nie było niczym złym, bo Rea i India się zawsze dogadywały. Było to pewne zaskoczeniem, zwłaszcza że kobieta postanowiła zatrzymać sie pod tym samym adresem co jej pierworodna. Bardziej problematyczne dla małego móżdżku brunetki było to, czego dowiedziała się w trakcie wizyty w szpitalu. Spanikowana, że zrobiła sobie wielką krzywdę przez przypadek, dowiedziała się, kto jest jej ojcem. Choć chyba bardziej szokujące było to, jak jej matka się zachowywała w tym temacie, całkowicie nie widząc w tym nic złego. Właściwie to teraz India nie wiedziała jak się zachować. Napisać do Prestona? Miała jego numer, bo był osobą, z którą w pewien sposób zaprzyjaźniła się na początku pobytu w Lorne Bay.
Od tego wszystkiego, zaczęła ją po raz kolejny boleć głowa. Zeszła więc do kuchni Halsworthów, bo po wypisaniu jej ze szpitala, potrzebowała paru dni aby dojść do siebie i w zamian za to, że Maeve zatrzymywała się kiedy tylko chciała u Indii i na tak długo jak chciała, czując się tam jak u siebie, pozwoliła swojej przyjaciółce zatrzymać się w jej pokoju. Chyba potrzebowała tego, by poczuć sie jak prawdziwe dziecko, bo pani Halsoworth dbała o nią jak o jedno pacholę ze swojego stadka. Teraz jednak brunetka myślała, że jest sama w domu, więc zeszła do kuchni, nalała sobie szklankę wody i usiadła gdzieś na krześle, które na pewno znajdowało się w kuchni, lub okolicy. Słysząc, że ktoś wszedł do domu i że to są raczej męskie kroki, była pewna. -Dzień dobry panie Halsworth, ma pan ochotę na herbatę?-nie chciała być smrodem czy wrzodem na tyłku, więc zerwała się z krzesła i zaoferowała wstawienie wrzątku. Jednak jak mężczyzna zajrzał do pomieszczenia, okazało się, że to nie był pan Halsworth, a już na pewno nie ten, o którym myślała.-Yyyy... przepraszam. Myślałam, że jesteś kimś innym-zestresowała się, bo choć słyszała o całej gromadce rodzeństwa Meave, tak nie wszystkich znała osobiście, albo chociaż ze zdjęć. Nie wiedziała, że to Telv. Nie wiedziała, czy powinien on w ogóle wchodzić do domu, może był jednym z pracowników farmy? A Norris już wstawiła wodę na herbatę, jakby co.
telverne halsworth