: 03 mar 2024, 21:56
Gaia długo nie miała wyrzutów sumienia z powodu tego jak to wszystko załatwiła. W sensie „zakończenie” relacji z Biancą. Rzuciła się w wir imprezowania i zabaw na greckich wyspach. Nie miała czasu myśleć o życiu, które pozostawiła za sobą w Australii. Jak wróciła to dowiedziała się, że Bianca wyjechała, więc ostatecznie uznała, że zapewne ta relacja zakończyłaby się tak czy siak. Po prostu zrobiła to szybciej. Później, jak nieco emocjonalnie dojrzała, to zaczęła rozumieć, że porzuciła najbliższą przyjaciółkę jaką miała. Niestety wtedy w jej opinii, było zbyt późno, żeby cokolwiek ratować. A teraz? Teraz w końcu miały okazję do tego, żeby się spotkać i porozmawiać, więc może nawet na lepsze wyszło.
- Tak. Zróbmy to. – Normalnie nigdy na głos tego nie powie, ale była dosłownie podekscytowana tym, że będzie układała puzzle. Miała więc nadzieję, że Bianca jakieś puzzle miała i że nie było to takie czcze gadanie. Już się napaliła, a wiadomo, że najgorsze uczucie to te kiedy się napalasz i nie masz jak znaleźć ujścia dla tego napalenia.
- Nie jest wcale taki wielki! – Dodała słysząc to wow. Tak naprawdę to dom był wielki, ale jednak posiadłość Zimmermanów, w której Gaia się wychowała była z pięć razy większa. Nic więc dziwnego, że ten dom wydawał jej się mały w porównaniu do tego do czego była przyzwyczajona. Mieszkanie w pojedynkę w czymś tak wielkim byłoby katorgą. Istniałaby szansa, że Gaia nigdy nie spędzałaby tam czasu. Wolałaby wynajmować pokoje w hotelach niż wracać do domu.
- Dlaczego tak mówisz? – Zainteresowała się, bo było to nieco… smutne i martwiące. Gaia na obecnym etapie życia widziała swoją przyszłość u boku kobiety. Teraz była zainteresowana randkowaniem i spotykaniem się z kobietą. Ale kto wiedział co się odjebie niedługo. Może jednak będzie wolała penisy. – Może to kwestia spotkania właściwej osoby? – Uniosła brwi. – Czy po prostu nie jesteś zainteresowana związkiem? – No to mogła być też kwestia tego. Może Bianca chciała pokorzystać z życia i nie wiązać się z nikim. Gaia ostatnie dwa lata żyła samotnie i robiła to z własnego wyboru. Teraz jednak była gotowa na to, żeby z kimś zacząć dzielić życie.
- Na tym najbardziej się skupiałam szukając domu. – Uśmiechnęła się. Gaia kochała siedzieć na plaży czy po prostu przy wodzie. Czasami jednak chciała to robić nie będąc otoczoną obcymi ludźmi. Miała momenty, gdzie ceniła sobie prywatność i posiadanie takiego basenu przy domu było idealnym rozwiązaniem.
- Nie wiem. – Wzruszyła ramionami i idąc za przykładem Bianci, napiła się wina. – Możliwe, że jesteś kimś innym. Te sześć lat to sporo. Może się zmieniłaś. Ale jak nie dasz się poznać to nigdy się nie dowiem. – Potrzebowały ze sobą rozmawiać, a to wymagało zadawania pytań i odpowiadania na nie. Milczeniem nie będą w stanie się poznać, a teraz mają do tego okazję. Były same w mieszkaniu Bianci. Nikt im nie przeszkadzał. Rochester-Cho miała pełną uwagę Gai. – Jestem w Lorne od roku. – Wcześniej siedziała w tym Sydney i kończyła studia, żeby rodzice się od niej odczepili. Jak tylko je ukończyła to od razu wróciła do domu.
Pytanie Bianci nieco ją zaskoczyło. Początkowo zakładała, że spędzą ze sobą po prostu miło czas i będą się dobrze bawić. Z czasem jednak docierało do niej, że nie będzie mowy o dobrej zabawie, dopóki nie wyjaśnią tego co tkwiło między nimi. Tak więc była gotowa na to, że w pewnym momencie pytania tego typu mogły się pojawić. – Byłaś moją pierwszą, prawdziwą przyjaciółką. Później moją pierwszą dziewczyną. Oczywiście, że za tobą tęskniłam. – Nie mogła powiedzieć, że tęskniła za Biancą każdego dnia, ale tęsknota za nią przychodziła falami. Nie myślała o niej po to, żeby później tęsknota dopadła ją z zaskoczenia. – Gdybym miała możliwość cofnięcia czasu, to… załatwiłabym wszystko inaczej, ale nie zmieniłabym decyzji co do wyjazdu. Nie zostawiłabym cię tak jak to zrobiłam. – Wyprawa po greckich wyspach była jedną z lepszych decyzji jakie w życiu podjęła. Gdyby mogła to zrobiłaby to drugi raz. Przed wyjazdem po prostu zamknęłaby sprawy z Biancą.
- Tak. Zróbmy to. – Normalnie nigdy na głos tego nie powie, ale była dosłownie podekscytowana tym, że będzie układała puzzle. Miała więc nadzieję, że Bianca jakieś puzzle miała i że nie było to takie czcze gadanie. Już się napaliła, a wiadomo, że najgorsze uczucie to te kiedy się napalasz i nie masz jak znaleźć ujścia dla tego napalenia.
- Nie jest wcale taki wielki! – Dodała słysząc to wow. Tak naprawdę to dom był wielki, ale jednak posiadłość Zimmermanów, w której Gaia się wychowała była z pięć razy większa. Nic więc dziwnego, że ten dom wydawał jej się mały w porównaniu do tego do czego była przyzwyczajona. Mieszkanie w pojedynkę w czymś tak wielkim byłoby katorgą. Istniałaby szansa, że Gaia nigdy nie spędzałaby tam czasu. Wolałaby wynajmować pokoje w hotelach niż wracać do domu.
- Dlaczego tak mówisz? – Zainteresowała się, bo było to nieco… smutne i martwiące. Gaia na obecnym etapie życia widziała swoją przyszłość u boku kobiety. Teraz była zainteresowana randkowaniem i spotykaniem się z kobietą. Ale kto wiedział co się odjebie niedługo. Może jednak będzie wolała penisy. – Może to kwestia spotkania właściwej osoby? – Uniosła brwi. – Czy po prostu nie jesteś zainteresowana związkiem? – No to mogła być też kwestia tego. Może Bianca chciała pokorzystać z życia i nie wiązać się z nikim. Gaia ostatnie dwa lata żyła samotnie i robiła to z własnego wyboru. Teraz jednak była gotowa na to, żeby z kimś zacząć dzielić życie.
- Na tym najbardziej się skupiałam szukając domu. – Uśmiechnęła się. Gaia kochała siedzieć na plaży czy po prostu przy wodzie. Czasami jednak chciała to robić nie będąc otoczoną obcymi ludźmi. Miała momenty, gdzie ceniła sobie prywatność i posiadanie takiego basenu przy domu było idealnym rozwiązaniem.
- Nie wiem. – Wzruszyła ramionami i idąc za przykładem Bianci, napiła się wina. – Możliwe, że jesteś kimś innym. Te sześć lat to sporo. Może się zmieniłaś. Ale jak nie dasz się poznać to nigdy się nie dowiem. – Potrzebowały ze sobą rozmawiać, a to wymagało zadawania pytań i odpowiadania na nie. Milczeniem nie będą w stanie się poznać, a teraz mają do tego okazję. Były same w mieszkaniu Bianci. Nikt im nie przeszkadzał. Rochester-Cho miała pełną uwagę Gai. – Jestem w Lorne od roku. – Wcześniej siedziała w tym Sydney i kończyła studia, żeby rodzice się od niej odczepili. Jak tylko je ukończyła to od razu wróciła do domu.
Pytanie Bianci nieco ją zaskoczyło. Początkowo zakładała, że spędzą ze sobą po prostu miło czas i będą się dobrze bawić. Z czasem jednak docierało do niej, że nie będzie mowy o dobrej zabawie, dopóki nie wyjaśnią tego co tkwiło między nimi. Tak więc była gotowa na to, że w pewnym momencie pytania tego typu mogły się pojawić. – Byłaś moją pierwszą, prawdziwą przyjaciółką. Później moją pierwszą dziewczyną. Oczywiście, że za tobą tęskniłam. – Nie mogła powiedzieć, że tęskniła za Biancą każdego dnia, ale tęsknota za nią przychodziła falami. Nie myślała o niej po to, żeby później tęsknota dopadła ją z zaskoczenia. – Gdybym miała możliwość cofnięcia czasu, to… załatwiłabym wszystko inaczej, ale nie zmieniłabym decyzji co do wyjazdu. Nie zostawiłabym cię tak jak to zrobiłam. – Wyprawa po greckich wyspach była jedną z lepszych decyzji jakie w życiu podjęła. Gdyby mogła to zrobiłaby to drugi raz. Przed wyjazdem po prostu zamknęłaby sprawy z Biancą.