How long’s it been?
: 06 lut 2024, 19:54
001.
How long’s it been?
I feel like only few days have passed.
{outfit}
I feel like only few days have passed.
{outfit}
Gdy dostrzegł znikające z półek rzeczy, nie do końca wierzył w to, że jego małżeństwo zmierzało ku końcowi. Właściwie, nie potrafił sobie wyobrazić życia bez Laney i tego, że mogłoby by się ono się skomplikować jeszcze bardziej. Przygwożdżony do wózka inwalidzkiego, nie rozmyślał nad przyszłością, sądząc, że wraz z upadkiem jego kariery, nie czekało go już szczęśliwe życie, jednak gdy zrezygnował z alkoholu i zbliżał się do końca rekonwalescencji, zaczął rozumieć, że przez własny egoizm stracił o wiele więcej niż boks. Wcześniej, gdy drążył coraz to większą dziurę w swoim dołku emocjonalnym, nie zdawał sobie sprawy z tego, że podpisał dokumenty, które definitywnie domknęły sprawę rozwodową, którą wytoczyła Salberg. Zbyt wiele czasu zajęło mu poukładanie własnego życia do kupy i zrozumienia jak wielki błąd popełnił, pozwalając jej zniknąć ze swego życia.
Po powrocie do Lorne, pragnął przede wszystkim skupić się na sobie. Potrzebował pracy, własnego mieszkania i planu, który pozwoliłby mu ruszyć naprzód. I właściwie dzięki pomocy młodszej siostry, udało mu się zakręcić w miejscowym schronisku dla zwierząt, które pomogło mu nie tylko zdobyć kilka dodatkowych groszy na początek ale i wypełniło lukę w jego planie dnia. Nie było to coś, co pragnąłby robić do końca życia - przynajmniej nie by osiągnąć stabilność finansową - jednak, mając na koncie resztę nieroztrwonionych na alkohol pieniędzy z walk, był w stanie na spokojnie znaleźć dla siebie coś, co gwarantowałoby mu nieco większą stabilność.
Gdy jednak od siostry dowiedział się o tym, ze jego była małżonka także wróciła do rodzinnego miasteczka i zatrudniła się w jednym z lokalnych barów, Brattleby zapragnął naprostować także swoje życie uczuciowe, które po odejściu Laney wciąż mocno kulało. Nie miał żadnych oczekiwań względem pierwszego od roku spotkania, chcąc co najwyżej przeprosić ją za wyrządzone krzywdy i upewnić się, że jej obecne życie, znacznie poprawiło się odkąd zdecydowała się od niego odejść.
— Podajecie tu piwo bezalkoholowe? — rzucił w stronę obsługującej klientów kobiety i zajął miejsce na barowym krzesełku, układając dłonie na ladzie. Gdy zwróciła na niego uwagę, posłał jej zduszony uśmiech i wypuścił nerwowo powietrze. — Cześć, Lanes — rzucił, gdy po chwili podeszła w jego stronę, nie wiedząc jak zareaguje na to, że ni stąd ni z owąd pojawił się tutaj. W Lorne.