W lesie dziś nie zaśnie nikt
Jake wrócił z urlopu w doskonałym humorze, a uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy. Nareszcie dopiął swego i oświadczył się swojej wieloletniej dziewczynie. Feraye powiedziała to magiczne TAK i zgodziła się zostać jego żoną. Taki obrót spraw bardzo go cieszył, ponieważ od pewnego czasu był gotowy na kolejne kroki. Powoli dobiegał do trzydziestki i uważał, że to dobry moment, aby się ustatkować. Jake wiedział, że nie istnieje coś takiego, jak uniwersalny wiek na ślub i założenie rodziny, ale on zdecydowanie był gotowy. Razem z Feraye znali się jak łyse konie. Spotykali się od czasów szkoły średniej, więc byli razem prawie pół życia. Powrót do pracy nie był dla niego prosty, ponieważ musiał nadgonić trochę zaległości. Przez dwa dni siedział w pracy po godzinach, ale finalnie wyszedł na prostą i czekał go wolny weekend, który planował spędzić nie z narzeczoną, a ze starszym bratem. Już jakiś czas temu umówił się z Sawyerem na biwak i nareszcie planowali wcielić swój plan w życie. Spakowali wszystkie rzeczy niezbędne do męskiej wyprawy i ruszyli w trasę.
Gdy dotarli na miejsce, znaleźli odpowiednie miejsce na rozbicie namiotu. Jake spojrzał na swojego starszego brata i uważne zbadał go wzrokiem. Musiał przyznać, że Sawyer wyglądał na wyjątkowo wypoczętego. Było widać, że on też niedawno wrócił z wakacji.
— Dasz wiarę, że w końcu udało nam się wybrać na męski wypad? — uśmiechnął się szeroko, w międzyczasie wykonując jakieś czynności, które faceci robią na biwaku. Może wbijał kołek konieczny do rozbicia namiotu?
— Feraye cieszyła się, że będzie miała wolną chatę. Planuje odpocząć i zorganizować jakieś dziewczyńskie spotkanie — Jake i Fera wiedzieli, że w związku ważna jest przestrzeń. Dbali o to, aby spędzać trochę czasu osobno i bardzo korzystnie wpływało to na ich związek. Cieszył się, że Lily i Sawyer mieli podobne podejście do sprawy. Dzięki temu mógł zabierać Sawyer’a na różne fajne wycieczki. — Mam nadzieję, że zabrałeś spory zapas alkoholu — rzucił ze śmiertelną powagą, bo była to przecież bardzo poważna sprawa.
Sawyer Fitzgerald