Feraye nie mogła uwierzyć w to, że Jacob oświadczył się jej na wakacjach. Kiedy przyszedł ten moment trochę się chyba zawiesiła, bo popatrzyła na niego jak sroka w gnat nie wiedząc co ma powiedzieć. Pewnie wyglądała w tym momencie dziwnie, ale co tam! Oczywiście, że się zgodziła, od dawna chciała zostać jego zoną, ale z drugiej strony nie chciała na niego naciskać, ponieważ mieszkali już dość długo razem i w zasadzie zachowywali się jak małżeństwo, tylko nie mieli potwierdzenia tego „na papierku”. Dla niektórych akt małżeństwa nie jest niczym ważnym, skoro są ze sobą szczęśliwy to po co coś takiego, prawda? Fera znała również pary, które po ślubie przestali się dogadywać i wszystko szlak trafił, a dlaczego? Przez wiele lat związku nie zamieszkali ze sobą, a po ślubie to zrobili. Nie znali swoich nawyków czy zachowań, nie przebywali ze sobą na co dzień i tak to się skończyło. Na szczęście ona z Jacobem zamieszkali razem i po prostu się znają, więc można powiedzieć, że „najgorsze” mają za sobą.
Fera wstała dzisiaj bardzo wcześnie, mimo tego, że miała dzień wolny w pracy. Postanowiły razem Rosie wybrać się do Cairns na zakupy, a ściślej mówiąc na przymiarkę sukni ślubnej, o której dziewczyna bardzo marzyła. Nie mogła się doczekać. Stwierdzili z Jacobem, że nie ma na co czekać z przygotowaniami. On też chciał, aby Fera szybko została jego żoną.
Przygotowała dla niego obiad, przygotowała dla niego zapiekankę z ryżem i kurczakiem, aby sobie mógł potem odgrzać. Nie chciała zostawić go bez jedzenia, kiedy wróci z pracy, a jej może jeszcze nie być w domu. Schowała jedzenie do piekarnika, oczywiście upewniając się czy jest wyłączony. Napisała do Jacoba gdzie jest jedzenie i pojechała po przyjaciółkę.
Podróż minęła im dość szybko, więc nawet się nie obejrzały, kiedy były pod centrum.
- Chyba najpierw kawa, co? Albo jakieś jedzenie? - Zapytała, kiedy weszły do galerii.
Rosie Donoghue