: 03 lut 2024, 23:16
Pewnie nie mógł. Ale w życiu nie próbowała mu wmawiać, że powinien być lekarzem od dorosłych ludzi. Doskonale sobie radził z dziećmi i tak powinno pozostać. A to, że w pierwszej chwili nie podejrzewała go o bycie pediatrą? Naprawdę się dziwił? Był dużym wydziaranym gościem w typie gangusa-motocyklisty, a nie chirurga dziecięcego. Ale gdy zaczęła z nim pracować – nigdy tego nie podważała i przecież go dopingowała. Wiedziała natomiast, że byłby okropnym stewardem i do tego nigdy by go nie namawiała.
Dość szybko natomiast wyciągnęła dłoń do Logana. Po prostu. Jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie i właściwie była. Była żoną, która chciała trzymać dłoń swojego męża. Ścisnęła ją mocno i ładnie się do niego uśmiechnęła. I nie przestawała nawet wtedy, gdy zaciskał palce na niej trochę zbyt mocno, nawet nie mruknęła. A później po prostu oparła głowę na jego ramieniu i przysnęła, bo w odróżnieniu od Logana – ona naprawdę lubiła latać. I spać na jego ramieniu. Więc podróż minęła jej bardzo, bardzo szybko. Aczkolwiek dobrze było też znaleźć się na miejscu. Północ zawsze już będzie jej się dobrze kojarzyła… w końcu tu się pobrali!
– Hm? – spojrzała na niego zaskoczona, bo nie wiedziała skąd ten jego nagły wybuch. Nie potrzebowała jednak wiele, żeby zrozumieć. Ściągnęła mocniej brwi i przyglądała mu się uważnie, gdy rozmawiał przez telefon. Nawet jeśli nie wiedziała o czym mówił… przynajmniej tak konkretnie, to zdawało się, że właśnie załatwił im nocleg na kilka najbliższych dni, a to chyba dobrze. A przynajmniej wyglądał na zadowolonego z siebie – Więc twierdzisz, że da się bardziej? – odbiła piłeczkę i uśmiechnęła się do męża – A zdradzisz więcej szczegółów? Zaciekawiło mnie… niby-dom? Co to znaczy? Będziemy mieszkać w szałasie? Wiem, że jesteśmy teraz bezdomni, więc nasze wymagania powinny ograniczać się do minimum, ale niby dom? – trochę się tego bała, że Logan będzie chciał ich wpędzić w bardzo spartańskie warunki, a przecież wiedział, że no… pod tym względem to była raczej królewną. Camper w którym mieszkali po ślubie był chyba najbardziej spartańskim elementem w jej życiu. I był cudowny! Ale teraz nie mówił o camperze, więc czym był… niby dom? – I co u Banjo? Rozumiem, że nie chcesz się spotkać z rodzicami, a z nim? Dawno się chyba nie widzieliście, co? - skoro przyleciał, naprawdę nie chciał się spotkać z przyjacielem?
Logan Trevisano
Dość szybko natomiast wyciągnęła dłoń do Logana. Po prostu. Jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie i właściwie była. Była żoną, która chciała trzymać dłoń swojego męża. Ścisnęła ją mocno i ładnie się do niego uśmiechnęła. I nie przestawała nawet wtedy, gdy zaciskał palce na niej trochę zbyt mocno, nawet nie mruknęła. A później po prostu oparła głowę na jego ramieniu i przysnęła, bo w odróżnieniu od Logana – ona naprawdę lubiła latać. I spać na jego ramieniu. Więc podróż minęła jej bardzo, bardzo szybko. Aczkolwiek dobrze było też znaleźć się na miejscu. Północ zawsze już będzie jej się dobrze kojarzyła… w końcu tu się pobrali!
– Hm? – spojrzała na niego zaskoczona, bo nie wiedziała skąd ten jego nagły wybuch. Nie potrzebowała jednak wiele, żeby zrozumieć. Ściągnęła mocniej brwi i przyglądała mu się uważnie, gdy rozmawiał przez telefon. Nawet jeśli nie wiedziała o czym mówił… przynajmniej tak konkretnie, to zdawało się, że właśnie załatwił im nocleg na kilka najbliższych dni, a to chyba dobrze. A przynajmniej wyglądał na zadowolonego z siebie – Więc twierdzisz, że da się bardziej? – odbiła piłeczkę i uśmiechnęła się do męża – A zdradzisz więcej szczegółów? Zaciekawiło mnie… niby-dom? Co to znaczy? Będziemy mieszkać w szałasie? Wiem, że jesteśmy teraz bezdomni, więc nasze wymagania powinny ograniczać się do minimum, ale niby dom? – trochę się tego bała, że Logan będzie chciał ich wpędzić w bardzo spartańskie warunki, a przecież wiedział, że no… pod tym względem to była raczej królewną. Camper w którym mieszkali po ślubie był chyba najbardziej spartańskim elementem w jej życiu. I był cudowny! Ale teraz nie mówił o camperze, więc czym był… niby dom? – I co u Banjo? Rozumiem, że nie chcesz się spotkać z rodzicami, a z nim? Dawno się chyba nie widzieliście, co? - skoro przyleciał, naprawdę nie chciał się spotkać z przyjacielem?
Logan Trevisano