Północ, a gdzie
: 03 lut 2024, 14:34
Mieszkanie w hotelu było… ciężkie. Jeszcze cięższe było mieszkanie w hotelu ze zwierzakami, bo te przyzwyczajone do dużej przestrzeni były mocno… ograniczone, a przez to też dość nieszczęśliwe. A strażacy mieli rację w jednym… za prędko do domu nie wrócą, niestety. Dlatego podjęli decyzję, że sierściuchy na czas remontu zamieszkają u jej mamy, żeby były spokojne, a oni też mogli więcej czasu spędzać w pracy, na budowie i generalnie nie przejmować się tym, że zwierzaki całe dnie spędzają w hotelowym pokoju i mogą go zniszczyć. Rozłąka łatwa może nie była, ale wiedzieli, że tak będzie lepiej. Oczywiście pani Debenham chciała, żeby oni też zostali, że po co będą mieszkać w hotelu, gdy u niej jest mnóstwo miejsca. Grzecznie odmówili. Elise wyrosła z mieszkania z matką i o ile kochała ją ogromnie tak nie wyobrażała sobie wrócić do domu. Potrzebowali swojej przestrzeni.
Potrzebowali też czegoś jeszcze. Potrzebowali odpoczynku.
Ostatnio ich życie kręciło się wokół remontu, który chcieli przeprowadzić jak najszybciej i pracy, w której spędzali nieprzyzwoicie dużo czasu, bo chyba oboje byli takimi ludźmi, że woleli pracować, żeby nie myśleć o tym, że byli bezdomni. I o ile hotelowe łóżko i śniadania były naprawdę przyjemne… no to jednak było to miłe na chwilę, może dwie. Szybko potrafiło zbrzydnąć.
Czekała na męża na parkingu przy ich aucie. Mieli się spotkać w szatni, ale ktoś go jeszcze zawołał, żeby spojrzał w kartę pacjenta, więc uznali, że poczeka już na parkingu.
I miała tą chwilę, żeby wpaść na szalony, może trochę głupi pomysł. Więc, gdy Logan wrócił – ona szczerzyła kły jak głupi do sera.
- Mamy dwie godziny… znaczy mamy mniej, bo za dwie godziny musimy być na lotnisku. – poinformowała, gdy tylko wszedł do środka i na nią spojrzał i prawdopodobnie nie wiedział, o co jej chodziło. Bo przecież to nie był aż taki dobry dzień, prawda? – Nie patrz tak na mnie. – przewróciła oczami – Za dwie godziny musimy być na lotnisku. To nie podlega dyskusji Trevisano. Ostatnio mówiłeś, że chciałbyś lecieć na Północ, że tęsknisz za tamtą okolicą i tak… potrzebujemy chociaż chwili oddechu. Dom nam się zawalił, mieszkamy w hotelu, pracujemy zdecydowanie więcej niż powinniśmy… potrzebujemy wakacji. Więc lecimy na Północ. Zgoda? – ona kupiła im tylko bilety, ale do niego należała cała reszta. Jednak Północ to jego tereny, jego świat i tylko on mógł im tam zorganizować wycieczkę. Ona? Ona po prostu chciała tam być z nim.
Logan Trevisano
Potrzebowali też czegoś jeszcze. Potrzebowali odpoczynku.
Ostatnio ich życie kręciło się wokół remontu, który chcieli przeprowadzić jak najszybciej i pracy, w której spędzali nieprzyzwoicie dużo czasu, bo chyba oboje byli takimi ludźmi, że woleli pracować, żeby nie myśleć o tym, że byli bezdomni. I o ile hotelowe łóżko i śniadania były naprawdę przyjemne… no to jednak było to miłe na chwilę, może dwie. Szybko potrafiło zbrzydnąć.
Czekała na męża na parkingu przy ich aucie. Mieli się spotkać w szatni, ale ktoś go jeszcze zawołał, żeby spojrzał w kartę pacjenta, więc uznali, że poczeka już na parkingu.
I miała tą chwilę, żeby wpaść na szalony, może trochę głupi pomysł. Więc, gdy Logan wrócił – ona szczerzyła kły jak głupi do sera.
- Mamy dwie godziny… znaczy mamy mniej, bo za dwie godziny musimy być na lotnisku. – poinformowała, gdy tylko wszedł do środka i na nią spojrzał i prawdopodobnie nie wiedział, o co jej chodziło. Bo przecież to nie był aż taki dobry dzień, prawda? – Nie patrz tak na mnie. – przewróciła oczami – Za dwie godziny musimy być na lotnisku. To nie podlega dyskusji Trevisano. Ostatnio mówiłeś, że chciałbyś lecieć na Północ, że tęsknisz za tamtą okolicą i tak… potrzebujemy chociaż chwili oddechu. Dom nam się zawalił, mieszkamy w hotelu, pracujemy zdecydowanie więcej niż powinniśmy… potrzebujemy wakacji. Więc lecimy na Północ. Zgoda? – ona kupiła im tylko bilety, ale do niego należała cała reszta. Jednak Północ to jego tereny, jego świat i tylko on mógł im tam zorganizować wycieczkę. Ona? Ona po prostu chciała tam być z nim.
Logan Trevisano