: 18 mar 2024, 15:50
Spoiler
Czyli łączność ze świadomością została zachowana. To dobrze. Leżąc już na plecach i bawiąc się w panią sytuacji nie do końca świadomie uruchomiła coś, o czym nie miała wcześniej zielonego pojęcia. Dla niej zabawa i droczenie się było formą zaczepki, która w konsekwencji doprowadziła do tego, czego chciała zasmakować, a o czym zupełnie nie wiedziała. To był zdecydowanie pierwszy raz kiedy usłyszała z jego ust zaprzeczenie i już to wywołało z tyłu głowy uczucie zaciekawienia z minimalną szczyptą niepewności. W tym wszystkim nie było strachu ani obaw, ale ton głosu i pewność z jaką wypowiedział każde ze słów, postawiły w gotowość wszystkie możliwe zmysły.
Bezapelacyjnie w bardzo szybkim czasie zbił ją z tropu pokazując kto teraz przejmuje pałeczkę. Dosłownie.
Już pierwsze pchnięcia sprawiły, że rozchyliła wargi jednocześnie rozkładając nieco szerzej nogi. Rytmiczne posunięcia wprawiły w ruch całą konstrukcję łóżka, które na całe szczęście niezbyt głośno zaczęło dotykać ściany. Jego jedyną zaletą było to, że nie skrzypiało, bo tego Meg nie mogłaby znieść. Wszelkie bodźce rozpraszające działały na nią bardzo drażniąco i jeśli już poświęcała czemuś uwagę, to robiła to w stu procentach. To nic, że następnego dnia osoby zajmujące pokój obok rzucą im ukradkiem spojrzenie. Powoli zaczynała przyzwyczajać się do tych ciekawskich zerknięć i komentarzy za plecami. Wmawiając sobie, że to nie oburzenie, a zazdrość, machała ręką na całą resztę.
Pozycja, a właściwie idealne w tej chwili ułożenie ciał sprawiało, że każde pchnięcie kończyło się drażnieniem łechtaczki. Krótki kontakt, powtarzany z dużą częstotliwością dawał pewność, że mogłaby dojść bez dodatkowej pomocy dłoni. Oddychając głęboko nie mogła spuścić wzroku z własnego krocza, a właściwie penisa, który raz po raz znikał w niej cały. Każdy fragment ciała młodej kobiety zdradzał, że to co robi Kirk, jest cholernie dobre. Przyspieszone bicie serca, twarde sutki na szczytach piersi unoszące się przy każdym głębokim oddechu i to jak bardzo była mokra i rozgrzana tam na dole.
To wszystko przez i dla niego…
Finał tego co do tej pory znała dobiegł końca w chwili, gdy Kirk przeniósł ciężar ciała na kolana, które lekko ugięły materac. Krótka chwila przerwy na dostosowanie nowych ustawień i Meg wsunęła dłonie w zgięcie kolan czując, jak mężczyzna zmusza ją do podniesienia miednicy.
Tak jej jeszcze nie robił. Wprawiając w ruch swoje biodra bezapelacyjnie zaczął sprawiać, że uprawiany przez nich seks stał się czymś oczywistym nie tylko dla osób mieszkających za ścianą, w którą uderzała rama łóżka. O ile do tej pory blondynka uważała się za wyważoną w kwestiach dźwiękowych, tak właśnie przestała taka być. – O kurwa… - wymsknęło się kiedy wedle wcześniejszego przyzwolenia, zaczął ją pieprzyć. Każdy głęboki i mocny ruch sprawiał ból i ciężko było zrozumieć i dopuścić przed samą sobą myśl… że to ją podnieca. Prócz dyskomfortu było jeszcze zaangażowanie, różnica wieku, jego napięte mięśnie brzucha, wyraz twarzy i dziesiątki innych rzeczy, które robiły z jej mózgu galaretkę za każdym razem gdy był obok. Nie wyobrażając sobie nawet możliwości odepchnięcia go albo prośby, aby przestał, wbijała paznokcie w skórę nóg nadal przytrzymując zgięcia kolan. Jeśli Kirk szukał skutecznego sposobu na to, aby w szybki sposób uciszyć swoją głośną dziś partnerkę, to znalazł go w ekspresowym tempie. Jedno kiwnięcie głowy i rozchylenie warg wystarczyło, aby poczuć na języku dwa ciepłe opuszki. Traktując je jak penisa, wedle sugestii ssała i brała je głębiej do buzi starając się przy tym patrzeć mu w oczy. Dobrze pamiętała jak kiedyś nie pozwolił spuszczać jej wzroku. Skoro tak lubił, a ona nie miała z tym żadnego problemu, to dlaczego nie pielęgnować tak wspaniałego napięcia, które między nimi powstało.
Bezapelacyjnie w bardzo szybkim czasie zbił ją z tropu pokazując kto teraz przejmuje pałeczkę. Dosłownie.
Już pierwsze pchnięcia sprawiły, że rozchyliła wargi jednocześnie rozkładając nieco szerzej nogi. Rytmiczne posunięcia wprawiły w ruch całą konstrukcję łóżka, które na całe szczęście niezbyt głośno zaczęło dotykać ściany. Jego jedyną zaletą było to, że nie skrzypiało, bo tego Meg nie mogłaby znieść. Wszelkie bodźce rozpraszające działały na nią bardzo drażniąco i jeśli już poświęcała czemuś uwagę, to robiła to w stu procentach. To nic, że następnego dnia osoby zajmujące pokój obok rzucą im ukradkiem spojrzenie. Powoli zaczynała przyzwyczajać się do tych ciekawskich zerknięć i komentarzy za plecami. Wmawiając sobie, że to nie oburzenie, a zazdrość, machała ręką na całą resztę.
Pozycja, a właściwie idealne w tej chwili ułożenie ciał sprawiało, że każde pchnięcie kończyło się drażnieniem łechtaczki. Krótki kontakt, powtarzany z dużą częstotliwością dawał pewność, że mogłaby dojść bez dodatkowej pomocy dłoni. Oddychając głęboko nie mogła spuścić wzroku z własnego krocza, a właściwie penisa, który raz po raz znikał w niej cały. Każdy fragment ciała młodej kobiety zdradzał, że to co robi Kirk, jest cholernie dobre. Przyspieszone bicie serca, twarde sutki na szczytach piersi unoszące się przy każdym głębokim oddechu i to jak bardzo była mokra i rozgrzana tam na dole.
To wszystko przez i dla niego…
Finał tego co do tej pory znała dobiegł końca w chwili, gdy Kirk przeniósł ciężar ciała na kolana, które lekko ugięły materac. Krótka chwila przerwy na dostosowanie nowych ustawień i Meg wsunęła dłonie w zgięcie kolan czując, jak mężczyzna zmusza ją do podniesienia miednicy.
Tak jej jeszcze nie robił. Wprawiając w ruch swoje biodra bezapelacyjnie zaczął sprawiać, że uprawiany przez nich seks stał się czymś oczywistym nie tylko dla osób mieszkających za ścianą, w którą uderzała rama łóżka. O ile do tej pory blondynka uważała się za wyważoną w kwestiach dźwiękowych, tak właśnie przestała taka być. – O kurwa… - wymsknęło się kiedy wedle wcześniejszego przyzwolenia, zaczął ją pieprzyć. Każdy głęboki i mocny ruch sprawiał ból i ciężko było zrozumieć i dopuścić przed samą sobą myśl… że to ją podnieca. Prócz dyskomfortu było jeszcze zaangażowanie, różnica wieku, jego napięte mięśnie brzucha, wyraz twarzy i dziesiątki innych rzeczy, które robiły z jej mózgu galaretkę za każdym razem gdy był obok. Nie wyobrażając sobie nawet możliwości odepchnięcia go albo prośby, aby przestał, wbijała paznokcie w skórę nóg nadal przytrzymując zgięcia kolan. Jeśli Kirk szukał skutecznego sposobu na to, aby w szybki sposób uciszyć swoją głośną dziś partnerkę, to znalazł go w ekspresowym tempie. Jedno kiwnięcie głowy i rozchylenie warg wystarczyło, aby poczuć na języku dwa ciepłe opuszki. Traktując je jak penisa, wedle sugestii ssała i brała je głębiej do buzi starając się przy tym patrzeć mu w oczy. Dobrze pamiętała jak kiedyś nie pozwolił spuszczać jej wzroku. Skoro tak lubił, a ona nie miała z tym żadnego problemu, to dlaczego nie pielęgnować tak wspaniałego napięcia, które między nimi powstało.