*the five stairsteps ooh child playing in the background*
: 31 sty 2024, 20:20
010.
Z Teagan było o wiele łatwiej. Była szalona, rozgadana i na tyle entuzjastyczna, że tak naprawdę nie musiał wiele mówić. Łatwo było przekierować rozmowę tak, że skupiała się tylko na niej, co jej najwyraźniej odpowiadała, a dla niego było wygodne, bo pozwalało mu zachować wszystkie swoje przygody z wielkiego, kulinarnego świata dla siebie. Łącznie z pobytem w szpitalu i okolicznościami swojego powrotu do Lorne, aby zająć się miejscem, które teoretycznie było poniżej jego kwalifikacji, ale utrzymywał, że chce zbudować coś sam i zrobić z tego porządną knajpę, których w okolicy brakowało.
— Czekasz długo? — zapytał, zajmując miejsce obok niej przy stoliku, który dla nich trzymała, jedząc orzeszki, które pewnie dostała za darmo od barmana, robiąc do niego ładne oczy (tak, Marcy miał takie zdanie o swojej siostrze: była hop do przodu i umiała sobie radzić). — Co pijesz? Pójdę do baru, a potem możesz mi powiedzieć, co u Ciebie ciekawego i co ostatnio przeskrobałaś — na bank było coś takiego, bo to Teagan. Ona zawsze miała super historie do opowiadania. Czasami bardziej prawdziwe, innym razem mniej, ale zawsze coś ma.
teagan reddington