Poważne rozmowy na temat światopoglądu były ostatnim, czego Franky aktualnie potrzebowała — szczególnie że nie tylko był to temat rzeka, ale przede wszystkim też kwestia złożona i często różniąca się zaledwie niuansami. I o ile mogłaby się zgodzić z tym, że nikogo zawstydzać nie należy w powodu jego wymiarów, umiejętności i możliwości — również w kwestiach seksualnych — to jednak nie zgodziłaby się, że życie seksualne nie jest wyznacznikiem, bo często było. Wszystko zależy od tego, czego dana osoba potrzebowała i dla niej była to kwestia nie podlegająca dyskusji. Dla niej seks zawsze był istotną częścią relacji romantycznych zarówno z kobietami, jak i mężczyznami. W czasach, gdy intensywnie trenowała zdarzało się nawet, że jedyną, bo stanowiło to nie tylko istotną przyjemność, ale też skuteczny sposób rozładowania stresu i napięcia. Rozpoczynanie dyskusji, w której na większość opinii można było zbić klasycznym
to zależy brzmiało z kolei jak coś, co sporo napięcia i frustracji może powodować, a tego miała aktualnie pod dostatkiem. Dostarczała sobie ich sama bardzo sprawnie i nie potrzebowała najwyraźniej w tym zakresie pomocy.
—
Nie wiem. Może. Z drugiej strony nie powiedział, że nie chce — więc idąc tym tokiem, że skoro nie mówi, że chce, to nie chce, to skoro nie mówi, że nie chce, to jednak chce? Komunikacja międzyludzka to jednak skomplikowana sprawa. Szczególnie gdy się nie mówi i trzeba wszystkiego się domyślać. Przez własne lęki, kompleksy i obawy łatwo było domyślać się czegoś, co było najgorszą możliwą opcją, a nie tą najbardziej prawdopodobną. Mogły sobie przybić piątkę.
—
Myślisz, że ludzie naprawdę są do tego zdolni, żeby mówić komuś, z kim byli tyle czasu, kocham Cię, żeby było milej? — skrzywiła się i aż nawet lekko wzdrygnęła. —
Z grzeczności? To przecież tak cholernie okrutne, że nawet nie umiem znaleźć skali na to, jak bardzo — brzmiało to po prostu nieludzko. Szczególnie w takiej sytuacji, o jakiej mówiła Carson, gdy była dość bezbronna i mocno odsłonięta przed nim z tym wszystkim, co czuła, nieco pijana i podatna na niego, czego nie mógł przecież nie zauważyć, skoro znał ją nie od wczoraj, prawda? Zrobiło się jej aż dziwnie na żołądku na samą myśl o tym, że istnieli ludzie, którzy rzeczywiście mogli tak postępować.
—
Wiem, że nie — może lubił uprawiać seks z jedną byłą jednocześnie, bo bał się, że pomyli imiona. A mówienie
kicia na Franky nigdy dobrze nie działało, więc odbierało mu to jedną wygodną opcję. —
Mamy wspólnych przyjaciół — dodała w ramach wyjaśnienia skąd wie, bez cienia wstydu. O dziwo wcale nie czuła się z tym źle, że gdy ktoś chciał jej coś na ten temat powiedzieć, to słuchała. A czasami nawet wypytywała, bez większego celu. Chyba. Chociaż może tak naprawdę po to, aby sobie samej dowalić na różne sposoby, co było możliwe zarówno przy opcji, w której Booker wraca do swojej byłej, z którą ją zdradził (bo najwyraźniej była lepsza), jak i przy tej, w której ich relacja się ucina przy tym jednorazowym, sentymentalnym numerku (bo najwyraźniej Franky znaczyła dla niego tak mało, że nie miał oporów, aby przekreślić ich związek dla takiej przygody).
—
Też zamierzasz szukać? — zapytała, dolewając im wina. To nie tak, że Francesca przez ostatni rok żyła w celibacie. Zamknęła się w domu na kilka tygodni po rozstaniu, ale dość szybko przeszła przez kolejne fazy żałoby po związku, w tym tej, w której najzwyczajniej w świecie była puszczalska (i nie uważała, aby było w tym coś złego, w końcu najpierw pamiętała, aby z Bookerem się rozstać, w przerciwieństwie do niego). Ale najwyraźniej ostatecznie okazała się ckliwą romantyczką, dla której seks bez miłości nie był aż tak satysfakcjonujący i dobry. Tego jednak na głos nie powiedziała. Za to potłukły jeszcze trochę talerzy, zostawiając ten bałagan w jej ogrodzie, aby pójść do środka i wypić więcej wina i kontynuować swoje rozmowy na temat relacji i miłości, oparte na przypuszczeniach, które bardzo łatwo traktowało się jako fakty.
koniec,
Carson yael monaghan