Mareeba RSL Sub-branch
: 08 sty 2024, 14:29
/ po grach
Okej, trochę poguglałam i wyszło mi na to, że istnieje coś takiego, jak Mareeba RSL Sub-branch - miejsce w którym weterani mogą znaleźć wszelką niezbędną pomoc. Jest to część większej organizacji mającej placówki w różnych częściach kraju. Główna siedziba dla Queensland jest chyba w Brisbane, ale są też mniejsze jednostki, na przykład w Kurandzie lub właśnie w Mareebie. Gdyby jednak okazało się, że jestem w błędzie, to Zarządzeniem Jolanty numer 14 wprowadzam taki oto rys sytuacyjny. Kuranda jest za blisko, wybieram więc Mareebę.
- Okej, będę z tobą szczery. Nie sądziłem, że naprawdę pojedziemy razem do tego ośrodka - odezwał się, gdy pakowali do samochodu ostatnie z pudeł z rzeczami zmarłego brata Philomeny. - Wiesz, myślałem, że to tylko takie gadanie, że wypada tak mówić i planować taki wspólny wyjazd, ale przyznaję, pomyliłem się. Przepraszam.
Nie miał problemu z tym, żeby przyznać się do błędu, tym bardziej że przecież ostatecznie wszystko potoczyło się w najbliższy możliwy sposób. Mieli trochę ubrań, trochę sprzętów, artykułów higienicznych i Winfield nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego, że robią coś dobrego. Słusznego. Szalenie cieszyło go to, że kobieta postanowiła się w to wszystko włączyć i nie spanikowała po tym, co zaszło między nimi w piwniczce. W pewnym momencie on sam chciał to wszystko odwołać, żeby Salberg nie czuła się niekomfortowo w jego obecności, ale nie zamierzał przecież męczyć jej i dręczyć. W zasadzie nie planował w ogóle powracać do tego tematu. No, chyba takowy sam wypłynie.
- Liczę na to, że wrócimy jeszcze dziś popołudniu i po drodze nie będzie żadnych niespodzianek, ale na wszelki wypadek spakowałem trochę wody i kilka batonów Tim Tam. Można dostać od nich cukrzycy, ale już kilka razy ratowały mi drogę w czasie podróży.
Najlepsze był na kaca, jednak dziś Thomas nie planował go mieć. Póki co otworzył drzwi Philomenie, a potem sam wsiał do auta i powoli ruszył. Ku przygodzie!
philomena salberg
Okej, trochę poguglałam i wyszło mi na to, że istnieje coś takiego, jak Mareeba RSL Sub-branch - miejsce w którym weterani mogą znaleźć wszelką niezbędną pomoc. Jest to część większej organizacji mającej placówki w różnych częściach kraju. Główna siedziba dla Queensland jest chyba w Brisbane, ale są też mniejsze jednostki, na przykład w Kurandzie lub właśnie w Mareebie. Gdyby jednak okazało się, że jestem w błędzie, to Zarządzeniem Jolanty numer 14 wprowadzam taki oto rys sytuacyjny. Kuranda jest za blisko, wybieram więc Mareebę.
- Okej, będę z tobą szczery. Nie sądziłem, że naprawdę pojedziemy razem do tego ośrodka - odezwał się, gdy pakowali do samochodu ostatnie z pudeł z rzeczami zmarłego brata Philomeny. - Wiesz, myślałem, że to tylko takie gadanie, że wypada tak mówić i planować taki wspólny wyjazd, ale przyznaję, pomyliłem się. Przepraszam.
Nie miał problemu z tym, żeby przyznać się do błędu, tym bardziej że przecież ostatecznie wszystko potoczyło się w najbliższy możliwy sposób. Mieli trochę ubrań, trochę sprzętów, artykułów higienicznych i Winfield nie miał najmniejszych wątpliwości co do tego, że robią coś dobrego. Słusznego. Szalenie cieszyło go to, że kobieta postanowiła się w to wszystko włączyć i nie spanikowała po tym, co zaszło między nimi w piwniczce. W pewnym momencie on sam chciał to wszystko odwołać, żeby Salberg nie czuła się niekomfortowo w jego obecności, ale nie zamierzał przecież męczyć jej i dręczyć. W zasadzie nie planował w ogóle powracać do tego tematu. No, chyba takowy sam wypłynie.
- Liczę na to, że wrócimy jeszcze dziś popołudniu i po drodze nie będzie żadnych niespodzianek, ale na wszelki wypadek spakowałem trochę wody i kilka batonów Tim Tam. Można dostać od nich cukrzycy, ale już kilka razy ratowały mi drogę w czasie podróży.
Najlepsze był na kaca, jednak dziś Thomas nie planował go mieć. Póki co otworzył drzwi Philomenie, a potem sam wsiał do auta i powoli ruszył. Ku przygodzie!
philomena salberg