: 28 gru 2023, 22:56
To było bardzo nieprzyjemne przeżycie, ale Gaia nie chciała już rozdrapywać starych ran. Nie chciała o tym gadać. Tym bardziej, że na sutku na szczęście nie było żadnych blizn potwierdzających te wydarzenia. Miała tylko traumę i nienawiść do koszy wiklinowych.
- Naprawdę nie uwierzę w to, że żadna nigdy nie była zainteresowana. – Na bank były. Po prostu Luna, jak typowa laska hetero, zakładała, że dziewczyny są po prostu dla niej miłe. A tak naprawdę to chciały wybadać sytuację czy Luna była zainteresowana. Pewnie straciła wiele okazji. Przez chwilę Gaia nawet sobie przeleciała myślami przez wspomnienia próbując sobie przypomnieć czy kiedykolwiek podrywała Lunę. Ale nie było czegoś takiego. Luna była tylko przyjaciółką. Ale nie dlatego, że nie była atrakcyjna czy coś. Po prostu Gaia nie chciała rujnować przyjaźni. – I byłabyś zainteresowana powtórzeniem czegokolwiek? – Zapytała, ale żeby nie było, niczego nie proponowała, nie sugerowała itp. Chociaż raczej znała odpowiedź. Luna może jeszcze nie chciała się do tego przyznać w stu procentach, ale Gaia widziała, że serce jej przyjaciółki należało do jej ochroniarza. W sumie to się jej nie dziwiła. Pociągające było to, że typ zarabiał na życie zapewniając ludziom bezpieczeństwo.
- Nie wiem. – Machnęła tylko ręką. Nie chciała drążyć tego tematu. Nie chciała się dobijać tym, że nikt jej nie chciał. A przynajmniej na stałe, bo jednak miała okazje do jednorazowych rzeczy. A nie pasowała jej depresja. Chciała być pozytywną osobą. – Nie chcę o niej rozmawiać, Luna. Chcę zapomnieć, że cokolwiek się tam działo. – Musiała sobie na jakiś czas odpuścić hetero laski. Nie chciała być eksperymentem dla typiar, które nie są pewne swojej seksualności. Może jeszcze na studiach nie miałaby z tym problemu. Teraz była dorosłą kobietą, która miała zamiar stworzyć swoje imperium razem z przyjaciółką. Potrzebowała stabilnej osoby u swojego boku.
- Nie ma problemu. – Rozłożyła ręce. Ona tam mogła poczekać. Prezent nigdzie się nie wybierał. Czekał tylko i wyłącznie na Lunę. Nie był dla nikogo innego. – Oj przestań, Luna. – Naprawdę nie chciała, żeby Luna wydawała na nią pieniądze. Wiedziała, że Dashwood jest teraz bogata, ale i tak Gaia wolałaby, żeby Luna oszczędzała i kupiła sobie coś miłego. Na przykład bardziej skąpe ciuszki.
- Nie wiem. Jest coś takiego jak to, że ludzie w górach są wysocy? – Jedyne co jej przyszło na myśl to Yeti i wiadomo, że on musiał być wysoki, żeby siać postrach. Ale też była szansa, że Yeti nie istniał. Chociaż Gaia to się bała, że istniał. Teraz to się zaczęła nawet bać, że istnieje w Szwajcarii. – Wydaje się ładna. – Dla Gai zbyt zabudowana, ale wiadomo, ostatnią zabudowaną rzeczą jaką ona miała na sobie był dziecięcy pajacyk. – Będziesz przymierzać? – Zapytała i sama złapała jakąś kieckę. Ona nie będzie przymierzać. Jest zbyt bogata, żeby tracić czas na coś takiego. Jak nie będzie pasować to wyśle kogoś, żeby dokonał zwrotu. – Moja rodzina pewnie będzie ubrana na czarno, więc się dopasujesz. – Wszyscy byli tacy eleganccy i dojrzali. Trochę żałowała, że dziadkowie nie mogli do nich dołączyć na święta. – Ja biorę tą. – Uniosła wieszak z wybraną przez siebie sukienką. – Muszę się trochę świecić. – Bo Gaia nie była tego świadoma, a przynajmniej ignorowała to, ale jednak czasami kochała być w centrum zainteresowania. A teraz tego potrzebowała skoro czuła się jak gówno z obniżoną oceną.
- Naprawdę nie uwierzę w to, że żadna nigdy nie była zainteresowana. – Na bank były. Po prostu Luna, jak typowa laska hetero, zakładała, że dziewczyny są po prostu dla niej miłe. A tak naprawdę to chciały wybadać sytuację czy Luna była zainteresowana. Pewnie straciła wiele okazji. Przez chwilę Gaia nawet sobie przeleciała myślami przez wspomnienia próbując sobie przypomnieć czy kiedykolwiek podrywała Lunę. Ale nie było czegoś takiego. Luna była tylko przyjaciółką. Ale nie dlatego, że nie była atrakcyjna czy coś. Po prostu Gaia nie chciała rujnować przyjaźni. – I byłabyś zainteresowana powtórzeniem czegokolwiek? – Zapytała, ale żeby nie było, niczego nie proponowała, nie sugerowała itp. Chociaż raczej znała odpowiedź. Luna może jeszcze nie chciała się do tego przyznać w stu procentach, ale Gaia widziała, że serce jej przyjaciółki należało do jej ochroniarza. W sumie to się jej nie dziwiła. Pociągające było to, że typ zarabiał na życie zapewniając ludziom bezpieczeństwo.
- Nie wiem. – Machnęła tylko ręką. Nie chciała drążyć tego tematu. Nie chciała się dobijać tym, że nikt jej nie chciał. A przynajmniej na stałe, bo jednak miała okazje do jednorazowych rzeczy. A nie pasowała jej depresja. Chciała być pozytywną osobą. – Nie chcę o niej rozmawiać, Luna. Chcę zapomnieć, że cokolwiek się tam działo. – Musiała sobie na jakiś czas odpuścić hetero laski. Nie chciała być eksperymentem dla typiar, które nie są pewne swojej seksualności. Może jeszcze na studiach nie miałaby z tym problemu. Teraz była dorosłą kobietą, która miała zamiar stworzyć swoje imperium razem z przyjaciółką. Potrzebowała stabilnej osoby u swojego boku.
- Nie ma problemu. – Rozłożyła ręce. Ona tam mogła poczekać. Prezent nigdzie się nie wybierał. Czekał tylko i wyłącznie na Lunę. Nie był dla nikogo innego. – Oj przestań, Luna. – Naprawdę nie chciała, żeby Luna wydawała na nią pieniądze. Wiedziała, że Dashwood jest teraz bogata, ale i tak Gaia wolałaby, żeby Luna oszczędzała i kupiła sobie coś miłego. Na przykład bardziej skąpe ciuszki.
- Nie wiem. Jest coś takiego jak to, że ludzie w górach są wysocy? – Jedyne co jej przyszło na myśl to Yeti i wiadomo, że on musiał być wysoki, żeby siać postrach. Ale też była szansa, że Yeti nie istniał. Chociaż Gaia to się bała, że istniał. Teraz to się zaczęła nawet bać, że istnieje w Szwajcarii. – Wydaje się ładna. – Dla Gai zbyt zabudowana, ale wiadomo, ostatnią zabudowaną rzeczą jaką ona miała na sobie był dziecięcy pajacyk. – Będziesz przymierzać? – Zapytała i sama złapała jakąś kieckę. Ona nie będzie przymierzać. Jest zbyt bogata, żeby tracić czas na coś takiego. Jak nie będzie pasować to wyśle kogoś, żeby dokonał zwrotu. – Moja rodzina pewnie będzie ubrana na czarno, więc się dopasujesz. – Wszyscy byli tacy eleganccy i dojrzali. Trochę żałowała, że dziadkowie nie mogli do nich dołączyć na święta. – Ja biorę tą. – Uniosła wieszak z wybraną przez siebie sukienką. – Muszę się trochę świecić. – Bo Gaia nie była tego świadoma, a przynajmniej ignorowała to, ale jednak czasami kochała być w centrum zainteresowania. A teraz tego potrzebowała skoro czuła się jak gówno z obniżoną oceną.